Aborcja, lustracja, dekomunizacja, sensacje z niekompletnych teczek byłej Służby Bezpieczeństwa – to tematy, które zawsze wypływają gdy sytuacja robi się krytyczna. Nie inaczej jest dzisiaj z dyskusją o Janie Pawle II. Wywleczono temat by bardziej podzielić naród i odwrócić uwagę od stanu naszego państwa. Bo po co rozmawiać o finansach państwa, drożyźnie, zakupach złomu czy szaleńczej polityce zagranicznej…
Pamiętam jak kilkanaście lat temu ówczesny Gargamel pasożytniczej i bardzo szkodliwej instytucji jaką jest Instytut Pamięci Narodowej (IPN) udostępnił Bronisławowi Wildsteinowi listę ogromnej liczby osób, którym służby specjalne w okresie Polski Ludowej założyły teczki. Ta lista trafiła od internetu i funkcjonowała jako lista agentów. Krzywda się wielka stała. Ćwierć miliona ludzi była narażona na pomówienia i podejrzenia, w tym ogromna ilość osób zmarłych. Oni się nie mogli bronić. Obrzydlistwo.
I to trwa przez cały czas – dziwię się jednak licznym zwykle rozsądnym osobom, które znają realną wartość szczątkowych dokumentów b. polskich służb specjalnych, iż dają się nabierać na ten plew. A przecież powinny zareagować dokładnie tak jak wtedy. Bo dokładnie wiedzą, iż te dokumenty nie mają żadnej większej wartości. I powinny już ponad trzydzieści lat temu wylądować na wielkim ognisku.
Nie warto powielać styropianowych schematów i masturbować się intelektualnie do jakiś pozostałości teczek sprzed kilkudziesięciu lat. Pamiętajmy, iż te same przekaziory kłamany w prawie każdej istotnej sprawie w III RP. Dlaczego akurat miałyby w tej mówić prawdę?
Budziło mój największy sprzeciw to, gdy styropianowa dintojra w swojej bezrozumnej nienawiści pluła na różne zasłużone osoby dla naszego narodu. Gdy w czarno-białych barwach i w karykaturalny sposób przedstawiano życiorysy gen. Zbigniewa Ścibora Rylskiego, gen. Stanisława Karolkiewicza, gen. Wojciecha Jaruzelskiego, abp. Stanisława Wielgusa, Jana Tomasz Zamoyskiego, Jana Matłachowskiego, Bogusława Jeznacha czy Wiesława Chrzanowskiego itd.
I dokładnie tak jest dzisiaj. Bo tu nie chodzi o rzetelną rozmowę o plusach i minusach pontyfikatu Jana Pawła II. Nie idzie tu o krytyczną analizę decyzji politycznych papieża. Tu chodzi o polityczny geszeft dzisiejszych elit i mediów. To fałszywa droga i należy ją odrzucić. Nie wolno dać sobie narzucić tematów wysmażonych w kuchni Przeciwnika. Niech sam żre swoje fekaliowe danie.
Łukasz Marcin Jastrzębski