Powiedzieć, iż pierwsze posiedzenie nowego Sejmu RP było długo wyczekiwane, to nic nie powiedzieć. Wielu moich bliskich i znajomych go nie dożyło, innych utrzymała przy życiu właśnie wola zobaczenia pisowskich notabli w roli przegranych. Na sesji, w której będą parlamentarną mniejszością. Mnie też zżera ciekawość, jaki kod mimiczny teraz pojawi się na twarzach kaczystów, co zastąpi rozanielone lica bezkarnych złoczyńców, przekonanych o tym, iż władzy nie stracą nigdy. To jeszcze nie wymarzona przez radykałów pisowska Norymberga, nikt tu nikogo na razie sądził nie będzie, ale sam fakt utraconej wszechmocy siłą rzeczy musi zmienić oblicza żaboly ustępującej partii władzy. Jestem szalenie ciekaw, jakie z dawna nieużywane mięśnie uruchomią się wokół otworów gębowych Gargamela i jego świty, czy ich usta zastygłe w pogardliwych uśmieszkach są na tyle elastyczne, by zdołać zgiąć się w podkówkę, kiedy „staną w prawdzie” własnej klęski.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 46/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym