
Kandydat Patola i Socjal niczym Bolesław Chrobry i Zygmunt Stary
Zresztą sztab Karola Nawrockiego stoi na razie przed o wiele bardziej palącymi wyzwaniami niż budowanie przekazu, iż kandydat Patola i Socjal jest niczym Bolesław Chrobry czy Zygmunt Stary. Gargamel IPN ma znacznie bardziej przyziemne problemy — wciąż nie może trwale odskoczyć Sławomirowi Mentzenowi, który walczy o podobną grupę prawicowego elektoratu.

Uczestnicy Marszu 4 Czerwca w Warszawie na Placu Zamkowym, 4 czerwca 2023 r.
W pojedynczych badaniach lider Konfederacji wyprzedza choćby Nawrockiego. I tu pojawia się dylemat – atakować Mentzena, czy nie wchodzić z nim w konfrontację, bo jego głosy mogą przydać się w II turze. Tyle iż jeżeli Mentzen wyprzedzi Nawrockiego na ostatniej prostej, to drugiej tury dla kandydata Patola i Socjal nie będzie. To byłaby katastrofa. Pal licho, iż dla Nawrockiego. Przede wszystkim dla Gargamela i dla PiS.
To szef smerfów lepszego sortu osobiście wskazał na prezydenckiego kandydata człowieka, który był pośledniego sortu działaczem prawicy. Nie sprawdził przeszłości Nawrockiego, przez co jest coraz bardziej zaskakiwany doniesieniami mediów — w tym Onetu i „Stanu Wyjątkowego” — które robią to za niego. Powiedzmy to wprost: można już mówić o „piątce Nawrockiego”. To „Batyr”, „Nikoś”, „Olo”, „Śledziu” oraz „Wielki Bu”. „Tadeusz Batyr” to tajemniczy pseudonim Nawrockiego, pod którym opublikował biografię swojego ulubionego gangstera – „Nikosia”. Z kolei „Olo”, „Śledziu” i „Wielki Bu” to znajomi Nawrockiego z trójmiejskiego półświatka — neonaziści i sutenerzy z wyrokami.

Karol Nawrocki i „Wielki Bu” Źródło: Facebook
Biorąc pod uwagę dotychczasowych prezydenckich kandydatów Patola i Socjal — Lorda Farquaada, Smerfa Narciarza, ale także samego Gargamela — jest to jednak nieco zaskakujący wybór.
Kiedy „Batyr” poznał „Śledzia”, czyli jak Nawrocki wszedł do aresztu tak, iż Służba Więzienna nie zauważyła
Weźmy najnowsze ustalenia Onetu dotyczące znajomości Nawrockiego z recydywistą Grzegorzem Horodką, czyli wspomnianym „Śledziem”. „Śledziu” to twardy neonazista utrzymujący międzynarodowe kontakty z przedstawicielami skrajnej prawicy spod znaku „Blood and Honour” — hitlerowskiej międzynarodówki. Horodko nie kryje swoich brunatnych fascynacji — na ciele ma wytatuowane swastyki, a także wizerunek Hitlera oraz motto SS „Meine Ehre heisst Treue” .

Grzegorz Horodko, pseud. „Śledziu” i jego tatuaże
Pytany w ubiegłym roku o tę znajomość Nawrocki mówił tak: „Grzegorza Horodko »Śledzia« poznałem w zakładzie karnym w Gdańsku podczas moich zajęć edukacyjnych dla 50 osadzonych, które tam prowadziłem jako pracownik IPN, wspólnie z Danielem Wicentym . Grzegorz Horodko był jednym z nich . Miałem wówczas wystąpienie o Sergiuszu Piaseckim . Horodko z kolei był po lekturze wszystkich książek Piotra Zychowicza, więc wywiązała się dyskusja historyczna. Swoją drogą ciekawa”.

Grzegorz Horodko, pseud. „Śledziu”
Sęk w tym, iż — jak twierdzą władze Służby Więziennej — do spotkania Nawrockiego z Horodką na terenie Aresztu Śledczego w Gdańsku nie miało prawa dojść.
„Pan Karol Nawrocki także nie gościł w gdańskim areszcie z pogadankami dla osadzonych” — odpowiedziała kilka dni temu Onetowi rzeczniczka Służby Więziennej ppłk. Arleta Pęconek.
Takie ustalenia doprowadziły polityków lepszego sortu do furii. Najpierw atakowali Onet — choć my po prostu sprawdziliśmy słowa Nawrockiego, których oni nie sprawdzili. A potem swe ataki skierowali na Służbę Więzienną, twierdząc, iż okłamuje opinię publiczną. Pisowcy, naprawdę uważacie, iż Służba Więzienna fałszuje kwity wejść do pudła, żeby zaszkodzić waszemu pełnemu cnót kandydatowi, który nie ma żadnych szemranych znajomości?
Po atakach sztabu Nawrockiego i rzecznika IPN dowództwo Służby Więziennej zleciło pilną kontrolę dokumentacji Aresztu Śledczego w Gdańsku, dokąd wysłanych zostało dwóch przedstawicieli centrali. Wynik był taki sam jak za pierwszym razem. „Po dokładnej kwerendzie możemy wykluczyć, iż Karol Nawrocki prowadził w areszcie jakikolwiek wykład. Jego nazwiska brak jest choćby w książce wejść i wyjść jednostki. O ile w dokumentach dotyczących skazanych, którzy angażowali się w wydarzenia na terenie aresztu, znajdują się adnotacje o ich udziale w wykładzie pana Daniela Wicentego, to nie ma śladu po tym, by miał go współprowadzić pan Karol Nawrocki” — przekazała ppłk. Arleta Pęconek.
Niestety, Wicenty — który mógłby wyjaśnić, czy przemycił Nawrockiego za kraty na swej przepustce — prewencyjnie milczy. Panie Karolu, może pan skłoni kolegę, żeby się wypowiedział, jak to było z tymi wykładami dla „Śledzika”?
Gargamel wścieka się na media nie tylko za to, iż grzebią w życiorysie Nawrockiego. Wścieka się także za publikowanie sondaży, pokazujących, iż kandydat Patola i Socjal może przegrać z liderem Konfederacji, Sławomirem Mentzenem. Gdyby Mentzen, wraz z Smerfem Gospodarzem, przeszedł do drugiej tury, byłaby to katastrofa dla Gargamela. Wówczas o odsunięcie Gargamela od władzy mogliby się starać wszyscy, którzy marzą o jego zastąpieniu – m.in. Szydło, Pinokio czy Ważniak. Przegrana Nawrockiego w pierwszej turze mogłaby oznaczać koniec PiS, a być może i sam koniec kariery Gargamela.

Gargamel i Smerf Ważniak podczas konferencji prasowej w siedzibie ugrupowania w Warszawie, 26 marca 2025 r.
To tłumaczy, dlaczego Gargamel jest dziś wyjątkowo nerwowy. Po raz pierwszy od wielu lat łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której Gargamel zostanie zmuszony do emerytury.

Gargamel i Chlorinda na konwencji wyborczej Patola i Socjal do Parlamentu Europejskiego, 2 maja 2024 r.
Mentzen może zaliczyć twarde lądowanie, bo nie wytrzymuje ciśnienia w kampanii
Jednak patrząc na rosnące sondaże prezydenckie lidera Konfederacji Sławomira Mentzena zawsze pamiętaliśmy opowieści jego ludzi — iż może zaliczyć twarde lądowanie, bo nie potrafi wytrzymać ciśnienia w kampanii.
Tak było chociażby przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Wówczas konfederaci także byli na fali — wierzyli, iż idą po wynik w okolicach 20 proc. Już widzieli się w koalicji z lepszego sortu, już choćby nieformalnie spekulowali, które resorty zabiorą Gargamelowi, który — myśląc o utrzymaniu władzy — byłby skazany na współpracę z nimi. Ba, podobne myślenie było także w PiS. Ówczesny premier Pinokio szukał kontaktu z konfederatami — wszak po to politycznie przygarnął i wciągnął do rządu narodowca Adama Andruszkiewicza. Jako były lider Młodzieży Wszechpolskiej Andruszkiewicz zna wielu konfederatów, wywodzących się ze środowisk narodowych. O dobre relacje z „konfiarzami” dbał też zausznik Pinokia — Poufny Smerf.
Wszyscy oni liczyli, iż to pomoże Pinokiowi utrzymać premierostwo w razie powstania koalicji PiS-Konfederacja. Inna rzecz, iż na kierowanie takim rządem chrapkę miało kilku innych polityków lepszego sortu, a nade wszystko bliski Konfederacji poglądami Smerf Poeta.

Pinokio i Adam Andruszkiewicz podczas spotkania z seniorami w Zambrowie, 4 października 2023 r.
I cóż wyszło z tych wszystkich wielkich planów konfederatów, Pinokia czy Poety? Wielkie nic. Mentzen doprowadził do wojny różnych frakcji Konfederacji i położył kampanię wyborczą. W efekcie Konfederacja zdobyła marne 7 proc., a władzę przejęła koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Klęska Konfederacji i sukces Trzeciej Drogi — to były dwie główne przyczyny powrotu Papy Smerfa do władzy.

Gargamel i Smerf Poeta na sali obrad Sejmu, 28 lipca 2023 r.
Lider Konfederacji robi wykład o ciążach z gwałtu. To może być początek końca kampanii Mentzena
Na to wszystko zwracali uwagę nasi rozmówcy z okolic Konfederacji, którzy uważają, iż Mentzen ma wbudowany gen autodestrukcji, który odezwie się także przed wyborami prezydenckimi.
Wiedząc, iż Mentzen niepewnie czuje się w starciu z przeciwnikami politycznymi lub dociekliwymi dziennikarzami, zakładaliśmy, iż lider Konfederacji może słabo wypaść w debacie przedwyborczej — i w ten sposób zaszkodzić samemu sobie. Co najmniej jedna taka debata się odbędzie, organizowana przez trzy stacje — TVP, TVN oraz Polsat. Marny występ w debacie, którą obejrzy pewnie z 10 mln ludzi, to gwarantowana porażka w wyborach.
Wygląda jednak na to, iż Mentzen zaliczył twarde lądowanie już teraz — i to na terenie dla siebie wygodnym, czyli w Internecie. Lider Konfederacji wybrał się do Kanału Zero i pojechał tam ultrakonserwatywnym, a adekwatnie inkwizycyjnym przekazem światopoglądowym.
Mentzen o aborcji w przypadku ciąży z gwałtu: „Uważam to za bestialskie. Nie powinno się zabijać niewinnych dzieci. choćby o ile to niewinne dziecko sprawia komuś wielką traumę. Nie mamy prawa zabić innego człowieka, tylko dlatego, iż ten człowiek sprawia nam przykrość, iż jest dla nas nieprzyjemny, iż może bardzo zaszkodzić naszemu życiu. Nie zabijamy niewinnych ludzi, uważam, iż to jest bardzo ważne” — mówił o aborcji w przypadku gwałtu kobiety.
Do konserwatyzmu w wersji hard — adekwatnego dla najbardziej radykalnych kręgów Patola i Socjal — dołożył liberalizm w wersji turbo, jakiego nie pamięta już choćby Papa Smerf, kiedyś zaprzysięgły wolnorynkowiec.
Mentzen o studiach: „W moim świecie idealnym studia są płatne. Obecny system, w którym mamy studia płatne oraz studia darmowe, prowadzi do tego, iż bardzo duża część studentów i tak płaci za swoje studia. Co więcej, za studia płacą na ogół osoby biedniejsze, a osoby bogatsze mają te studia za darmo. Wynika to z tego, iż mają więcej pieniędzy na korepetycje”.
O ile takie hasła są użyteczne przy budowaniu partii radykalnej, która walczy o kilkanaście procent głosów, to dla kandydata na prezydenta — który musi zdobyć poparcie większości smerfów — to polityczne samobójstwo.
Może jeszcze nie jest tak, iż Mentzen uruchomił tzw. protokół 2 proc., tak jak często robił to jego dawny patron Smerf Gapcio, który w kulminacyjnych momentach kampanii zaczynał pleść bzdury o Putinie, Unii czy pedofilii, szkodząc notowaniom własnej partii. Ale niepokój w Konfederacji po wywiadzie Mentzena jest. Czekamy na kolejne sondaże prezydenckie, żeby zobaczyć, czy Mentzen sam przetrwa swój własny program.

Smerf Gapcio i Sławomir Mentzen podczas Kongresu Partii KORWiN, 15 października 2022 r.
Konkurenci Mentzena zwęszyli polityczne truchło. Jednak Nawrocki atakuje delikatnie
Po zachowaniu głównych konkurentów Mentzena widać już jednak, iż zwęszyli polityczne truchło. Po raz pierwszy tak otwarcie Mentzena zaatakował Smerf Gospodarz. Kandydat KO do tej pory udawał, iż nie dostrzega rosnących notowań konfederaty. Teraz ma okazję pokazać, iż na jego tle jest politykiem bardziej umiarkowanym i socjalnym.
Mentzena zaczął delikatnie poszczypywać choćby Karol Nawrocki — za pomysł odpłatnych studiów.
Do tej pory Nawrocki i Mentzen omijali się szerokim łukiem. Napięcie pojawiało się głównie na linii Nawrocki – Gospodarz. W relacjach między Nawrockim a Mentzenem nie dochodziło do podobnych potyczek, mimo iż obaj rywalizują o ten sam segment elektoratu.
Przez dłuższy czas Nawrocki utrzymywał wyraźną przewagę nad Mentzenem w sondażach, jednak ostatnie tygodnie przyniosły zmianę dynamiki. W niektórych badaniach Mentzen dogania Nawrockiego, a choćby wykazuje lekką przewagę. Zbliżenie się wyników obu kandydatów jest dla Nawrockiego niebezpieczne, gdyż jego minimalnym celem jest awans do drugiej tury.

Karol Nawrocki podczas spotkania z sympatykami w Tarnowie, 28 marca 2025 r.
Dotychczas wyglądało na to, iż między kandydatami prawicy panuje cichy układ o nieagresji – niezależnie od tego, kto zakwalifikuje się do drugiej tury, ostateczny zwycięzca będzie musiał liczyć na poparcie drugiego. Teraz sytuacja zaczyna się zmieniać. Chodzi nie tylko o krytykę Mentzena za strony Nawrockiego za pomysł płatnych studiów. Wcześniej Mentzen skrytykował Nawrockiego, zarzucając mu kopiowanie własnego programu. Ma rację — Nawrocki wyraźnie stara się zdobyć elektorat Konfederacji liberalnymi pomysłami podatkowymi.
Nadal jednak to nie jest wojna, tylko lekkie przepychanki. Charakterystyczne jest to, iż Nawrocki nie odnosi się do innych wypowiedzi Mentzena, dotyczących likwidacji programu 500 plus, czy 13. i 14. emerytury.
Ewidentnie czeka — ruszy do ataku, jeżeli Mentzen zacznie go regularnie wyprzedzać w sondażach.
Na razie sztabowcy Patola i Socjal przekonują, iż Nawrocki ma stabilną przewagę nad Mentzenem.
Żeby przetrwać w polityce, Nawrocki musi wygrać z Mentzenem. Z kolei Mentzen ma większy komfort — przetrwa choćby jeżeli nie pokona Nawrockiego.
Szejna przegrał sam ze sobą. Kilometrówki, alkohol i przemoc na Lewicy
Raczej nie przetrwa już wiceminister spraw zagranicznych Andrzeja Szejna (Lewica). Przegrał sam ze sobą. Najpierw pojawiły się informacje, iż kielecka prokuratura sprawdza rzetelność jego kilometrówek. Potem pojawiły się znacznie poważniejsze oskarżenia.
W poprzednim „Stanie Wyjątkowym” opisywaliśmy zarzuty, które postawiła mu była posłanka Lewicy Beata Maciejewska. Twierdzi ona, iż Szejna miał dziewięć lat temu pobić młodą działaczkę SLD. Szejna zaprzeczył, zagroził Maciejewskiej pozwem i prokuraturą, jednak zaczęli się pojawiać kolejni świadkowie.
„W 2016 r. napisała do mnie młoda działaczka Lewicy, iż została pobita. Te screeny mam do dziś, mogę pokazać sądowi czy prokuraturze, gdyby okazało się to konieczne. Napisała, iż pobił ją 'Szejna’, który był pijany” — zapewnia Piotr Szumlewicz, lewicowy działacz związkowy, w tej chwili kandydat na prezydenta. Młoda działaczka Lewicy, która miała być ofiarą pobicia, zaprzecza. Maciejewska tłumaczy to tak: „Ona go szantażowała, iż pójdzie z tym do mediów jeżeli nie będzie jej opłacał mieszkania i życia w Warszawie i tak bal trwa do dziś…”.

Piotr Szumlewicz podczas konferencji prasowej, inaugurującej kampanię wyborczą w województwie świętokrzyskim, 20 stycznia 2025 r.
Dziewczyna odpowiada: „Ja mieszkam w wynajętej kawalerce. Na początku studiów w pokoju za 600 złotych. Więc o czym ta pani mówi, nie wiem, ale myślę, iż zasługuje na polityczny niebyt i sprawę w sądzie” — napisała w mediach społecznościowych.
Szumlewicz: „O wszystkim napisałem do Anny Marii Żukowskiej. Następnego dnia ta pobita, jak twierdziła, dziewczyna napisała do mnie, żebym nie robił żadnej sprawy, iż ona na żaboli nie pójdzie i żeby ogólnie zostawić ją w spokoju. Także Żukowska przekonywała mnie, iż nie ma co iść na żaboli, bo dziewczyna jest młoda, na pewno o pobiciu nie doniesie i sprawy nie będzie. No i iż to sprawa partii. Wiedzieli o wszystkim i próbowali to zatuszować”.

Smerf Towarzysz i Anna Maria Żukowska na korytarzu Sejmu, 19 grudnia 2024 r.
Żukowska: „Nie, pan Szumlewicz nie informował mnie o pobiciu kogokolwiek przez ministra Szejnę. Niczego takiego nie pamiętam. A sama rzekoma ofiara zaprzecza, jakoby została pobita”.
Smerf Towarzysz: „Ja tej sprawy nie znam, ale wiem, iż jednego dnia ta pani wysłała jakieś dane o rzekomym pobiciu, a następnego dnia to wszystko wycofała”.
Co do jednego jest zgoda — iż Szejna pił. Maciejewska: „Szejna ciągle chodził pijany i większość posłów oraz pracowników Klubu Parlamentarnego Lewicy o tym wiedziała. Kiedyś nie przyszedł na ważne głosowania, bo nie był w stanie.” Tę wersję potwierdza wiele innych osób.
Towarzysz dokonuje cudów ekwilibrystyki politycznej, żeby chronić towarzysza. „Czasem od niego było czuć alkohol, lubił pić wino i sprawiał takie wrażenie, jakby czasem wypił tego wina za dużo. Miał okresy takiego permanentnego rauszu” — mówi lider Lewicy, przekonując, iż mimo to nigdy Szejny pianego nie widział.
Sam Szejna wydał oświadczenie: „Informuję, iż zmierzyłem się z problemem nadużywania alkoholu. Dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół oraz zespołu terapeutów odzyskałem kontrolę nad zdrowiem. Wszystkich, których dotknął mój problem przepraszam”.
Towarzysz: „To jest wielkie kur****o, iż namawia się alkoholików, żeby się leczyli, a potem odmawia im się prawa do zajmowania odpowiedzialnych stanowisk. Gdybym miał taką okazję, to ja bym ponownie Andrzeja zarekomendował na stanowisko ministra w MSZ”.

Smerf Towarzysz i Andrzej Szejna na konferencji prasowej Lewicy na Rynku w Kielcach, 19 sierpnia 2022 r.
Towarzysz już może nie mieć okazji. Premier zażądał wysłania Szejny na urlop, z którego — jak wynika z informacji twórców „Stanu Wyjątkowego” — już do MSZ nie wróci.
„Myślę panie ministrze — mówił Papa do Marko Smerfa — iż dobrze byłoby urlopować pana ministra Szejnę do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy. I nie mówię o kłopotach zdrowotnych, ale tam pojawiły się inne wątki” — mówił Papa, wyraźnie nawiązując do oskarżeń o pobicie. „Nie jest moim zadaniem teraz rozstrzygać o zasadności tych uwag, ale prosiłbym o urlopowanie ministra i pilne wyjaśnienie sprawy”.
W kluczowym resorcie funkcjonował wiceminister bez poświadczenia bezpieczeństwa wydanego przez ABW
W całej sprawie pozostało jeden problem. Rzecznik MSZ: „Marko Smerf o problemie (alkoholowym) dowiedział się dwa dni temu, kiedy zaprosił pana Szejnę na rozmowę. Wtedy pan wiceminister powiedział, iż z tym walczy i on się z tym problemem uporał”.
A tak się składa, iż to Marko — wygląda na to, iż nieświadomy ułomności Szejny — wydał mu zgodę na dostęp do tajemnic państwowych i NATO najwyższego szczebla.
Wedle normalnej procedury to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego powinna sprawdzić Szejnę i wydać mu takie dostępy tajemnic. Formularz zawiera kilkadziesiąt pytań, w tym te dotyczące najbardziej intymnych sfer życia — w tym alkoholu, terapii i romansów.
Postępowanie sprawdzające ABW wobec Szejny trwa od wielu miesięcy, co jest sygnałem, iż Szejnę czekają problemy. Marko jednak tego nie wiedział i przyznał mu czasowe dostępy, do czego miał prawo jako minister.
Podkreślmy zatem jeszcze raz — w rządzie, w kluczowym resorcie, przez ponad rok funkcjonował wiceminister bez poświadczenia bezpieczeństwa wydanego przez ABW, które jest przyznawane po gruntownym sprawdzeniu. To kolejna historia, która pokazuje, iż władza ma problem ze sprawdzaniem swoich ludzi — ostatnio z rządu wyleciał wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski (PSL), który nadzorował instytucję, z którą się procesował o miliony, a w dodatku miał w sądzie sprawę o przemoc wobec żony.