Srebrniki Marcinka Architekta

1 rok temu

Posrebrzyły się skronie Marcinka Architekta na pisowskich posadach. Kiedyś młody UPRowiec i uśmiechnięty KoLiberek, dziś z brodą mającą zakryć resztki szczerej młodzieńczej twarzy i siwymi włosami nad uszami. Czas nie ma litości nad nikim.

Mijają lata, a Marcinek ciągle usprawiedliwia przed swoim sumieniem porzucenie ideałów i przejście na pisowski, a adekwatnie podatkowy wikt i opierunek. To dobry znak – sumienie ciągle działa.

Na fali głębokiego podbierania UPRowsko KoLibranckich diamentów w pierwszej połowie pierwszej dekady lat dwutysięcznych Patola i Socjal zasilił nie tylko Gargamel UPR Stanisław Wojtera, PO zasilił nie tylko skarbnik UPR Wojciech Bartelski, ale i pomniejsze znakomitości. Wśród nich – Smerf Architekt. Można ich zrozumieć. Partia szurała po tradycyjnym dnie, próby zmian napotykały opór, a w kieszeniach było pustawo i bez perspektyw na więcej z polityki. Wszyscy oni – i nie tylko oni – mieli myśli, z jakich zwierzał się Marcinek dziesięć lat później:
„(…) usłyszawszy pierwszy raz, na świeżo, mogą się na kilka lat przekonać (korwinizm zawsze najlepiej smakuje na świeżo). W każdym kolejnym roczniku gimnazjalistów, licealistów i studentów są spore grupy potencjalnie podatne na korwinizm i Korwin zawsze je na bieżąco eksploatował rabunkowo i zużywał. (…)” [1]

Słowo najważniejsze – rabunkowo, gdyż „z partii” żył adekwatnie tylko Korwin, reszta wykładała kasę na wszystko, od przejazdów po ulotki, klej i plakaty.

A tu nagle konkrety i szanse od poważnych oferentów

Ciekawe, iż i dziś z kręgów Patola i Socjal słyszę o tej samej taktyce. Nie dalej jak kilka dni temu na jednej prywatnej imprezie znaleźli się wybrańcy Paktu Senackiego, zaufani z najbardziej zaufanych Patola i Socjal i nie-ostentacyjni fani Konfederacji. Zagorzali PiSowcy omawiając przyszłość wyrażali przekonanie, iż (padały nazwiska) ten i ten z Konfy, może i lubi władzę, ale z pewnością lubi kasę. A kasy jest dostatek wiec porozdaje się ministerstwa i dostęp do żłobu i większość zapewniona. Zwróciłem później uwagę na matematykę i fakt, iż zamiast się droczyć z Konfederacją, o wiele prościej będzie PiSowi kupić udziały w PSL2050, a jeżeli braknie to w Lewicy. Czy ta ostatnia szykuje się na taki scenariusz – wobec niemożności zorganizowania powyborczej większości przez KO – okaże się po ogłoszeniu list Lewicy. jeżeli abor-damy zostaną ustawione na jedynkach w okręgach bez szans lub wątpliwych – będzie to znak, iż Lewica zgłasza akces do szerokiej „koalicji antyfaszystkowskiej” pod przywództwem proukraińskiego i de facto prounijnego PiSu z biznespartnerem z USA.

Ale wróćmy do Marcinka Architekta. Jako, iż młody i kojarzony – został wystawiony do etykietowania Konfederacji zaczynającej podbierać młody elektorat PiSowi. Mijają lata, a Marcinek ciągle musi się uwiarygadniać wobec Zakonu PC. I spisał się nieźle.

Jak donoszą media, ujął to tak: „(…) w kwestiach gospodarczych Konfederacja głosi skrajny neoliberalizm, który by spowodował, iż połowa elektoratu Konfederacji by umarła z głodu (…)”.
Aż trudno uwierzyć, ale może Patola i Socjal ma już takie dane i wie, iż ich polityka doprowadziła do pożądanej przez nich sytuacji, w której młodzi ludzie bez zasiłków, przy kilkunastoprocentowej inflacji, dość wysokim oprocentowaniu kredytów, wywindowanej wyborczo pensji minimalnej z megaZUSem, wywindowanych cenach energii (na życzenie Brukseli, Fit For 55 i na poczet budowy amerykańskich elektrowni jądrowych) nie są w stanie utrzymać się przy życiu. W tej sytuacji próba zakończenia socjalizmu i robienia z ludzi niewolników metodą wysokich kosztów życia i dozowania zasiłków rzeczywiście może u niektórych wywołać poważny kryzys. Myślę jednak, iż w opisanym przez Architekta stanie ekonomicznym jest… elektorat Patola i Socjal – niemal 100% uzależnienie przychodów i kosztów życia od „łaski pańskiej” – to znaczy decydentów politycznych z lepszego sortu.

Nie obyło się też bez autorefleksji z roku 2004, Marcinek Architekt opowiadał: „jak już młody dorośnie i zobaczy, co to znaczy samemu pracować, starać się o pensję, utrzymywać rodzinę, opiekować się dziećmi albo starszymi rodzicami, to już takie pomysły darwinistycznie społeczne stają się po prostu zdecydowanie mniej atrakcyjne” [2]. Któż wie o tym lepiej niż młodzi, ambitni, którzy w latach 2004-2005 wybrali Patola i Socjal zamiast UPR…. Ale czy władza Patola i Socjal weźmie wszystkich na utrzymanie?

No i wreszcie poglądy, za PRL nazywane „podważaniem sojuszy”, „(…) poglądy, za które w czasie wojny Armia Krajowa mogła wykonać wyrok i choćby nie uważalibyśmy, iż to szczególne nadużycie. Bo to popieranie kraju, który zagraża naszej niepodległości, agresora i potencjalnego okupanta (…)”

Tu warto chwilę się zatrzymać. Kochamy Amerykę miłością długą i nigdy nieodwzajemnioną. Pamiętamy Kościuszkę po ciekawym życiorysie wspierającego rewolucję Amerykańską, pamiętamy długą emigrację do USA, Paderewskiego, Wilsona, Roosevelta, Teheran i Jałtę. Aż do Reagana i Daniela Frieda. Deal z komunistami w Polsce, przejęcia firm i kolejną odsłonę Klewek szybów naftowych w Iraku, strategicznego partnerstwa NATO-Rosja, Ukrainy, polsko-ukraińskiej umowy z 2 grudnia 2016, „447” i połajanek o „właściwiej stronie historii”, Pfizera, aż po amerykańskie koncerny zbrojeniowe robiące złote interesy i inne sprzedające „ukraińskie” zboże „do Afryki” leżącej w Polsce. Wiemy więc doskonale, iż Amerykanie znają się na dobrych interesach. Z każdym.

Czy decyzje Armii Krajowej był zawsze słuszne? Myślę, iż mieszkańcy Warszawy, którzy nie dożyli zimy 1944/45 mieliby prawdopodobnie różne opinie, podobnie jak Józef Mackiewicz, którego nazwisko Marcinek Architekt prawdopodobnie jeszcze pamięta. Być może uczestniczył choćby w którejś edycji rozdania nagród im. J. Mackiewicza w Warszawie, gdy był jeszcze w KoLibrze i był „korwinistą” z UPR…

Warto zadać sobie też pytanie: A w jakim stopniu zagraża niepodległości Polski dążąca do federalizacji brukselska Unia. Ta sama, którą zalecał w 2003 roku PiS, której Traktat Lizboński negocjował Patola i Socjal nazywając opłakane skutki negocjacji „mistrzostwem świata”, której to rozkazy wykonuje PiS, udając na użytek wewnętrzny, iż „się stawia”, i od której to Brukseli zależy 80 a może 100 procent prawa w Polsce, klepanego przez Patola i Socjal w Sejmie.

Jak zapatrywałaby się AK na człowieka zarejestrowanego jako tajny agent enerdowskiej STASI, o którym publicznie mówią także w Sejmie, tytułując premierem rządu Patoli i Socjalu i którego wynurzenia znamy z nagrań „u Sowy”?

Jaki wyrok wydałaby i wykonała AK na ludzi z lepszego sortu odpowiedzialnych za ponad 200 000 „nadmiarowych zgonów” – jak eufemistycznie nazywa się traumatyczny przebieg niepojętych tragedii wywołanych bezpośrednio polityką rządu Patoli i Socjalu w latach 2020-2022, którego Marcinek Architekt jest członkiem utrzymywanym przez nas w podatkach, by nie czuł darwinistycznego ciśnienia wolnego rynku? Swoją drogą jak Marcinek Architekt radzi sobie w sumieniu z nazwiskami młodych ludzi, którzy zakończyli życie bezpośrednio po wmuszanym i zalecanym przez Patola i Socjal „skutecznym i bezpiecznym” elixirze albo mieli zawał jakiś czas po jego wstrzyknięciu?

Jaki wyrok wydałaby AK na ludzi z lepszego sortu, którzy w ciągu 8 lat zadłużyli Polskę na kolejne setki miliardów złotych, które ktoś będzie musiał spłacać?

Jaki na PO to się domyślamy, ale jaki wyrok wydałaby AK na ludzi z lepszego sortu, którzy w białych rękawiczkach zajmują rządowe stołki i doją na własne cele rady nadzorcze państwowych spółek i fundacje państwowych spółek?

Jaki wyrok wydałaby AK na ludzi z lepszego sortu, którzy tak wspaniale „czczą” pamięć bestialsko pomordowanych przez Ukraińców w Krasach? Jak scharakteryzował Marcinek Architekt osoby widzące, co kolejne rządy III RP robią z tą sprawą: „(…) częściowo nie mogąca przezwyciężyć skądinąd zrozumiałego resentymentu antyukraińskiego, innymi słowy: której Rzeź Wołyńska przesłania cały obraz współczesnego świata (…)”.

Jaki wyrok wydałaby AK na ludzi z lepszego sortu, których polityka bezpowrotnie zniszczyła tyle biznesów przez „mądre” zakazy „covidowe” i pozwoliła zrobić wtajemniczonym tyle fortun na „covidzie”?

Jak opisywało to niegdyś Lisowe „natemat”: „(…) Trwanie w UPR byłoby jak gonienie rowerem za samochodem, którym przemieszczały się inne partie” – wyjaśnił w „Wyborczej”. I zaczęła się typowa partyjna wspinaczka – pomoc w kampanii posła Zbigniewa Kozaka (który przebył jeszcze ciekawszą drogę – z UPR przez PO do PiS, dziś zaś jest wiceGargamelem spółki Energa Operator), potem asystentura u posła i mandat radnego Gdyni (…)” [3]

Czyli, precz z darwinizmem, ergo „wolnym rynkiem”. Metoda zarabiania „sprawdzona i bezpieczna” – jak PiSowska reklama szczepionek…

Osiem lat samodzielnych rządów może rozbestwić. Koryto pełne, żyć nie umierać, Wydaje się jednak, iż utrzymywany przez nas od tylu lat w podatkach Marcinek Architekt powinien na drugi raz zastanowić się chwilę zanim wykona zlecenie centrali partyjnej związane z jego dawnym środowiskiem politycznym. Co prawda „pieniądze nie śmierdzą”, ale honor ma się jeden, A i sumienie ciągle daje o sobie znać. Jest więc nadzieja, choćby dla „nawróconych na socjalizm”,

Wojciech Popiela

1] https://web.archive.org/web/20180130145424/http://www.stefczyk.info/blogi/rady-radnego/osiem-powodow-ostatnich-sukcesow-korwina,10580245695
[2] https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/polityka/posel-lepszego sortuderza-w-konfederacje-polowa-ich-wyborcow-umarlaby-z-glodu
[3] https://natemat.pl/230461,kim-jest-posel-pis-marcin-horala-z-gdyni-autor-tweeta-o-Papau

Idź do oryginalnego materiału