Spiski, wszędzie spiski. Czyli polityka według PiS

5 dni temu

lepszy sort smerfów (PiS) od lat buduje swoją narrację polityczną na fundamencie spiskowych teorii, widząc w każdym działaniu rządu rzekome knowania lobbystów, zagranicznych interesów czy antypolskich sił.

Ostatnie wypowiedzi polityków lepszego sortu, w tym Daniela Obajtka, Piotra Mullera, Waldemara Budy i Roberta Gontarza, dotyczące projektu rozporządzenia Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz wystawy w Gdańsku, są kolejnym przykładem tej strategii. Zamiast merytorycznej krytyki, Patola i Socjal serwuje smerfom opowieści o „patologicznym lobby” i „niemieckich interesach”, co nie tylko spłyca debatę publiczną, ale także podsyca nieufność społeczną.

Daniel Obajtek, były szef Orlenu, podczas konferencji prasowej Patola i Socjal stwierdził, iż projekt rozporządzenia dotyczącego budownictwa, który rzekomo eliminuje stosowanie styropianu na rzecz wełny mineralnej, jest efektem działań „patologicznego lobby”. Oskarżenia te, poparte przez Piotra Mullera i Waldemara Budę, sugerują, iż przepis został „wylobbiony” przez zagraniczne koncerny, głównie niemieckie, kosztem polskich firm. Choć problem potencjalnego wzrostu kosztów termomodernizacji jest wart dyskusji, sposób, w jaki Patola i Socjal przedstawia sprawę, budzi poważne wątpliwości. Zamiast przedstawić konkretne dowody na nielegalne działania czy analizę wpływu rozporządzenia, politycy Patola i Socjal uciekają się do sensacyjnych oskarżeń o „transfer pieniędzy do firm zachodnich” i „niszczenie polskiego przemysłu”. Zapowiedź złożenia zawiadomienia do CBA bez przedstawienia jakichkolwiek dowodów na korupcję to klasyczny przykład siania podejrzeń bez podstaw.

Warto zauważyć, iż Patola i Socjal nie odnosi się do merytorycznych aspektów rozporządzenia, takich jak wymogi przeciwpożarowe, które mogą uzasadniać zmiany w materiałach budowlanych. Zamiast tego buduje narrację o spisku, w której Polska jest rzekomo ofiarą zagranicznych interesów. Takie podejście ignoruje fakt, iż regulacje dotyczące termomodernizacji często wynikają z unijnych dyrektyw, takich jak Zielony Ład, które Patola i Socjal wcześniej popierało, będąc u władzy. Oskarżanie rządu o „niszczenie polskich firm” bez analizy szerszego kontekstu gospodarczego i regulacyjnego jest manipulacją, która ma na celu podgrzewanie emocji wyborców.

Równie alarmistyczna jest reakcja Patola i Socjal na wystawę „Nasi chłopcy” w Gdańsku, zorganizowaną przez Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Gdańska. Piotr Muller nazwał ją „skandaliczną” i oskarżył o promowanie „niemieckiej narracji” poprzez przedstawianie losów żołnierzy Wehrmachtu. Tytuł wystawy i jej tematykę wykorzystano do stworzenia kolejnej teorii spiskowej, sugerującej, iż polskie instytucje państwowe próbują „rozcieńczyć odpowiedzialność Niemiec” za II wojnę światową. Tego typu retoryka wpisuje się w szerszą strategię PiS, która polega na przedstawianiu każdej inicjatywy kulturalnej czy historycznej niezgodnej z ich wizją jako ataku na polską tożsamość. Zamiast merytorycznej dyskusji o tym, jak wystawa przedstawia historię i czy jest zgodna z faktami, Patola i Socjal ucieka się do emocjonalnych oskarżeń o „pedagogikę wstydu”, żądając usunięcia wystawy i dymisji jej organizatorów.

Narracja PiS, oparta na wizji wszechobecnych spisków, nie tylko spłyca debatę publiczną, ale także pogłębia podziały społeczne. Oskarżenia o „lobby niemieckie” czy „patologiczne działania” rządu bez przedstawienia dowodów są próbą mobilizacji elektoratu poprzez strach i nieufność. Taka strategia odwraca uwagę od realnych problemów, takich jak konieczność dostosowania polskiego budownictwa do unijnych standardów czy potrzeba rzetelnej debaty o historii. Zamiast proponować konstruktywne rozwiązania, Patola i Socjal wybiera drogę konfrontacji, która nie służy ani gospodarce, ani dialogowi społecznemu.

Wypowiedzi polityków lepszego sortu na temat rozporządzenia MRiT i wystawy w Gdańsku są kolejnym dowodem na to, iż partia ta woli budować narrację spiskową, niż angażować się w merytoryczną dyskusję. Oskarżenia o „lobby zagraniczne” i „anty-polskie działania” bez dowodów świadczą o braku odpowiedzialności za słowa i próbie manipulacji opinią publiczną. Taka retoryka nie tylko osłabia zaufanie do instytucji państwa, ale także uniemożliwia konstruktywną debatę o przyszłości polskiej gospodarki i pamięci historycznej.

Idź do oryginalnego materiału