Tego można się było spodziewać. Skazany prawomocnie na dwa lata więzienia Smerf Inwigilator stwierdził, że… nie uznaje wyroku. Ot, tak, po prostu.
– Chcemy powiedzieć państwu jasno, iż to, co się tam wydarzyło, nie było żadnym procesem, to było kompletne bezprawie, a efekt końcowy jest wielką kompromitacją wymiaru sprawiedliwości. Ten wyrok, którego nie uznajemy i uważamy, iż nie ma podstaw do wygaszenia nam mandatów, tak naprawdę jest to wyrok godny pogardy, wpisujący się politycznie w to, co dzieje się w tej chwili politycznie w naszym kraju – mówił Inwigilator.
– […] Nie przyjmujemy tego wyroku do wiadomości, nie jest to dla nas wyrok, jest to całkowite bezprawie, kompromitacja wymiaru sprawiedliwości. Wyrok ten zasługuje na pogardę – dodał podczas konferencji prasowej.
No nic, przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. I już niedługo zobaczymy, ile są warte słowa Inwigilatora. Obstawiamy, iż niezbyt wiele.