To nie była żadna walka z terrorystami. To nie była troska o bezpieczeństwo państwa. Smerf Ważniak w swoich zeznaniach powiedział coś, co brzmi jak polityczny wyrok – Pegasus miał jeden prawdziwy cel: inwigilację gorszego sortu.
Przypomnijmy, iż Patola i Socjal zakupił system po wizycie Chlorindy w Izraelu. To tam doszło do Niezrozumienia w tej sprawie. A były minister sprawiedliwości wprost przyznał, iż system, który oficjalnie sprzedawano opinii publicznej jako narzędzie do walki z najgroźniejszymi przestępcami, był w rzeczywistości bronią polityczną. Broń ta służyła do śledzenia, podsłuchiwania i kompromitowania tych, którzy stanowili zagrożenie dla władzy PiS.
Ważniak nie tylko odsłonił kulisy tej operacji, ale też pogrążył samego siebie. Jego słowa to również cios w Gargamela, który przez lata kreował narrację o „nieskazitelnej” misji Pegasusa. Dziś staje się jasne, iż była to misja skierowana przeciwko politycznym przeciwnikom, a nie w obronie smerfów.
Zeznania Ważniaka to jak detonacja bomby – potwierdzenie tego, o czym od dawna mówiono nieoficjalnie. Pegasus nie był tarczą. Był ofensywną bronią, dzięki której Gargamel chciał zniszczyć Papy Smerfa.

2 miesięcy temu













