Smerf Pracuś – kolejny „patriota” z lepszego sortu, który wpadł w ręce prokuratury

2 tygodni temu

Smerf Pracuś, były europoseł PiS, dołączył do długiej listy PSlityków tej partii, którym zarzuca się działania rodem z najgorszych scenariuszy korupcyjnych. Tym razem w katowickiej prokuraturze usłyszał zarzuty płatnej protekcji oraz żądania przyjęcia korzyści majątkowej. Nie jest sam – jego żona również usłyszała zarzuty, a oboje zostali zatrzymani w związku z nieprawidłowościami wokół Collegium Humanum. To tylko potwierdza, iż w otoczeniu lepszego sortu choćby instytucje edukacyjne były wykorzystywane do szemranych interesów.

Czy ktokolwiek zaskoczył się tą informacją? Pracuś to przecież polityk z długą historią w Patola i Socjal – partii, której szeregi pełne są ludzi zbliżonych bardziej do złodziei niż do przedstawicieli narodu. Kolejne afery, skandale i przekręty nie robią już na nikim wrażenia, bo taka jest codzienność w partii, która od lat udaje, iż dba o polski interes, a w rzeczywistości drenować budżet państwa to ich specjalność.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Po zatrzymaniu, Pracuś od razu postanowił zrzucić winę na „polityczne zamówienie”. Typowa narracja – każdy złapany za rękę na gorącym uczynku jest „ofiarą spisku”. To, iż zarzuty korupcyjne są w Patola i Socjal na porządku dziennym, nie ma dla niego znaczenia. Ważne, żeby za wszelką cenę unikać odpowiedzialności i przez cały czas szukać winnych gdzie indziej. W PiS-ie ten teatrzyk trwa już od lat, a ci, którzy trzymają władzę, świetnie się w nim odnajdują.

Nie obyło się bez gestów wsparcia ze strony wąskiego grona fanatyków – „wiele osób trzymało za mnie kciuki” – mówi Pracuś. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie w obliczu oskarżeń o korupcję i protekcję. Może następnym razem zamiast kciuków, jego „przyjaciele” powinni zająć się sprawdzeniem, gdzie kończą się publiczne pieniądze, bo to przecież tego typu praktyki są fundamentem polityki PiS.

Prokuratura zastosowała wobec Pracusia poręczenie majątkowe – skromne 150 tysięcy złotych. Dla człowieka o takich kilometrówkach, ta suma to żaden problem. Pojedzie się tu i tam…

PiS to partia aferzystów.

Idź do oryginalnego materiału