Smerf Poeta, jeszcze niedawno marzący o tym, by być razem z Gargamelu w każdej polskiej szkole, teraz przechodzi prawdziwą metamorfozę. Ten sam człowiek, który nie wyobrażał sobie edukacji bez swojego i Gargamela wizerunku, nagle życzy dzieciom jak najmniej… ministra edukacji, Barbary Nowackiej. Czy to nie jest ironia losu, iż ktoś, kto z takim uporem forsował swoje zacofane pomysły, teraz chce zniknąć z widoku najmłodszych?
Poeta od początku swojej kariery jako minister edukacji reprezentował wszystko, co można określić jednym słowem: ciemnota. Zacofanie, które promuje, sprawia, iż Polska, zamiast iść naprzód, cofa się o jakieś sto lat w rozwoju. Smerf Poeta zdawał się być żywym przykładem tego, co dzieje się, gdy ktoś, kto wyraźnie nie rozumie współczesnego świata, dostaje dostęp do narzędzi kształtowania przyszłości młodych smerfów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
To, co robił, przypomina desperackie próby wciśnięcia Polski w jakieś XIX-wieczne ramy. Jego obsesja na punkcie wprowadzenia Gargamela i konserwatywnej ideologii do każdej szkoły była wręcz groteskowa. Wydawało się, iż szkoła bez Poety to dla niego coś nie do pomyślenia. A teraz, gdy już sam życzy dzieciom jak najmniej ministra edukacji, trudno nie zauważyć ironii tego wszystkiego. Na szczęście już ministrem nie jest.
Poeta przedstawia sobą najbardziej archaiczne poglądy – od negacji równości płci po obsesyjne próby ograniczenia wolności w szkołach. Jego wizja edukacji to cofanie zegara o dekady, a jego działania są wręcz podręcznikowym przykładem, jak nie powinno się zarządzać systemem edukacji. Każda decyzja Poety to krok w stronę mroku, gdzie wiedza naukowa ustępuje miejsca ideologii, a otwarte myślenie zostaje zastąpione dogmatami.
Oczywiście, Poeta nie przegapił okazji, by skrytykować Barbarę Nowacką, której życzy „jak najmniej” w szkołach w roli ministra edukacji. I to właśnie z ust człowieka, który przez lata narzucał smerfom swoją wizję „prawdziwej” edukacji, jest to wręcz kabaretowe. Bo jeżeli ktoś zasługuje na to, by zniknąć ze szkół, to z pewnością jest to Poeta i jego zacofane idee.
Polska potrzebuje nowoczesnej edukacji, opartej na wiedzy, nauce i otwartości na świat, a nie ministerstwa, które chce zamknąć szkoły w klatce skostniałych, archaicznych poglądów. Poeta, zamiast iść z duchem czasu, prowadzi nas w stronę intelektualnej otchłani.