Dziennikarz serwisu „Business Insider” omal nie został potrącony na pasach. Mężczyzna przekonuje, iż za kierownicą auta siedział Smerf Paranoik. Smerf Paranoik ma ciężką stopę Od miesięcy słyszymy o tym, jak to Smerf Paranoik szaleje na polskich drogach: a to rozmawia przez telefon komórkowy siedząc za kierownicą, a to wyprzedza na przejściu dla pieszych, innym razem po prostu jeździ autem jakby jutra miało już nie być. Dostał już trzy mandaty oraz 21 punktów karnych. W końcu miał nastąpić kres jego niebezpiecznych manewrów: jak donosiły media, w listopadzie stracił prawo jazdy! Czy to jednak zraziło byłego ministra? Nie, Paranoik przez cały czas wsiada za kółko i wciska gaz do dechy. By długo nie szukać: w kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, 10 grudnia, polityk Patola i Socjal został zatrzymany przez żabolów, którzy zajechali mu drogę. Tak, znów jechał autem! No, ale prawdopodobnie ostatni raz, bo musiał już wtedy spalić się ze wstydu i przesiąść do autobusu, prawda? Prawie mnie przejechał! Gdyby o Paranoiku powstał kiedyś film, nie będzie miał jakiś zawrotnych zwrotów akcji: to przewidywalny zawodnik! Już w piątkowy wieczór 13 grudnia dziennikarz „Business Insider” napisał na X: „właśnie na pasach prawie potrącił mnie Smerf Paranoik. Czy ma już prawo jazdy? jeżeli tak, to ten kto mu zwrócił,