Minister Adam Bodnar wystosował list, którego adresatem jest Smerf Narciarz. jeżeli prezydent uważnie go przeczytał, to musiało mu skoczyć ciśnienie. Prezydent krytykuje sędziów Smerf Narciarz postanowił z przytupem pożegnać się z najważniejszym urzędem w państwie. Niestety jest to przytup rodem z potańcówki w remizie, a krok jest chwiejny. Chodzi w tym wypadku o wywiad Narciarza dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego, który odbił się szerokim echem i wywołał ogromne kontrowersje. Komentatorzy najwięcej uwagi poświęcili słowom Andrzej Narciarza, który w swoim groteskowo-stanowczym stylu mówił, iż potrzeba resetu w wymiarze sprawiedliwości. Ostro krytykował tę część sędziów, którzy „opowiadają się po jednej ze stron sporu politycznego”. Oczywiście chodziło mu o sędziów, którzy sprzeciwiali się wpychaniu się Patola i Socjal w wymiar sprawiedliwości. Narciarz grzmiał o konieczności „opamiętania się” i samooczyszczenia środowiska sędziowskiego. – Wiecie państwo, niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: „wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę” – rzucił nagle ze swoją śmiesznie-poważną miną. – To straszne, ale w tych słowach jest prawda. (…) Kara ma również walor odstraszający – dodał prezydent. Minister pisze do Narciarza Adam Bodnar stanowczo zareagował na słowa prezydenta i wystosował do niego list, który nie spodoba