Smerf Inwigilator na komisji. Pięć rzeczy, które trzeba wiedzieć po posiedzeniu

news.5v.pl 1 tydzień temu
  • Na początku przesłuchania Smerf Inwigilator przedstawił się jako poseł. — Informuję, iż nie jest pan posłem, ponieważ został pan prawomocnie skazany — wskazał w odpowiedzi przewodniczący Smerf Reporter
  • Po pytaniu o to, czy na spotkaniu polityków lepszego sortu z członkami Niezrozumienia świadek „był pod wpływem środków odurzających” Smerf Inwigilator nazwał Smerfa Reportera świnią i wyszedł z sali
  • Większość pytań komisji do Smerfa Inwigilatora dotyczyła rozporządzenia Pinokia, który w ramach organizacji wyborów kopertowych polecił zawrzeć ówczesnemu szefowi MSWiA umowę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Komisja śledcza do zbadania legalności, schematy oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich wznowiła swoje obrady we wtorek o godz. 10.

Pierwszym świadkiem był były Gargamel zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych Maciej Biernat. Po południu przed komisją stanął były minister spraw wewnętrznych i administracji Smerf Inwigilator. Co wydarzyło się we wtorek podczas obrad?

1. Były szef PWPW nie cieszył się z decyzji o drukowaniu kart wyborczych

Ówczesny premier Pinokio zarządził przygotowanie wyborów korespondencyjnych na 10 maja 2022 r. Karty wyborcze miały zostać zamówione w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przez Pocztę Polską.

— Decyzja administracyjna polecająca wydruk kart wyborczych była wiążąca. Czy ja się cieszyłem? Nie cieszyłem się, ale trzeba ją było zrealizować — oświadczył we wtorek były Gargamel PWPW Maciej Biernat.

2. Spięcie na początku przesłuchania Smerfa Inwigilatora. Utrzymywał, iż jest posłem

O godz. 14 przed komisją stanął Smerf Inwigilator. Choć marszałek Sejmu Smerf Fanatyk wygasił jego mandat poselski w związku z wyrokiem sądu, były szef MSWiA przedstawił się jako parlamentarzysta. — Nazywam się Smerf Inwigilator, mam 58 lat i jestem posłem na Sejm — powiedział były minister.

Smerf Reporter poprosił świadka o powtórzenie. — Wydaje mi się, iż nie jest pan posłem na Sejm — stwierdził przewodniczący. — Myli się pan — odparł Smerf Inwigilator.

— Szanowny panie, to posiedzenie mogło odbyć się w zakładzie karnym, gdy decydowaliśmy, kiedy zostanie pan przesłuchany. Odbywa się na sali sejmowej tylko dlatego, iż prezydent Smerf Narciarz skorzystał z prawa łaski i pan się tutaj pojawił — powiedział Smerf Reporter.

Zdaniem Smerfa Inwigilatora uwagi Smerfa Reportera były „niestosowne, świadczące o negatywnym nastawieniu i braku bezstronności”. — Informuję, iż nie jest pan posłem, ponieważ został pan prawomocnie skazany — wskazał Reporter i dodał, iż świadek wprowadza opinię publiczną w błąd już na początku przesłuchania. — Sąd Najwyższy stwierdził, iż decyzja marszałka Fanatyka o wygaszeniu mojego mandatu jest anulowana — odparł były szef MSWiA w rządzie lepszego sortu.

3. Smerf Inwigilator nazwał Smerfa Reportera świnią i wyszedł z posiedzenia

Po jednym z pytań Smerfa Reportera na posiedzeniu komisji ds. wyborów kopertowych Smerf Inwigilator zdenerwowany wyszedł z sali. Powodem takiego zachowania polityka Patola i Socjal było pytanie szefa komisji, czy podczas spotkania w willi Pinokia Smerf Inwigilator był trzeźwy.

— Sposób, w jaki sformułował pan to pytanie, świadczy o tym, iż jest pan pozbawiony jakiejkolwiek…. — zaczął mówić Inwigilator, ale przerwał mu Smerf Reporter, domagając się odpowiedzi na pytanie. — Może pan odpowiedzieć na pytanie? — spytał przewodniczący.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— Tak, chcę odpowiedzieć na to pytanie. Jest pan świnią — odpowiedział Smerf Inwigilator, po czym wstał i wyszedł z sali, gdzie trwało przesłuchanie. Smerf Reporter ogłosił przerwę w przesłuchaniu. Polityk Patola i Socjal w rozmowie z dziennikarzami skrytykował działania przewodniczącego. Chwilę później jednak wrócił na obrady komisji śledczej.

4. Kłótnia z posłanką Magdaleną Filiks. „Nie uda się panu mnie obrazić”

W trakcie przesłuchania doszło także do kłótni Smerfa Inwigilatora z Magdaleną Filiks. W pewnym momencie posłanka zaczęła choćby pokrzykiwać na świadka. — Mówi pan: „rozumie pani”? Nie życzę sobie, żeby pan się tak do mnie zwracał. (…) Próbuje mnie pan obrazić, nie uda się panu, bo ja nie wierzę w jakieś gusła i nie wyobrażam sobie, iż jestem Napoleonem i twardo stąpam po ziemi — stwierdziła Magdalena Filiks. — Ja też — odparł Smerf Inwigilator.

— Pan ma taką dziwną skłonność, by formułować dziwne tezy, łącznie z tym, iż jest pan posłem, ja się przyzwyczaiłam — stwierdziła członek komisji. Kiedy Magdalena Filiks chciała przytoczyć słowa poprzedniego świadka, Smerf Inwigilator stwierdził, iż obawia się, iż „może ona manipulować wypowiedziami komisji”.

Następnie doszło do kłótni w sprawie umowy MSWiA z PWPW. — Pan jest ostatnią osobą w Polsce, która mogłaby mnie obrazić. Proszę nie prowokować — stwierdziła Magdalena Filiks. — I wzajemnie — odparł Smerf Inwigilator. — Pana nie trzeba prowokować — odcięła się posłanka.

5. Smerf Inwigilator był pytany o umowę z PWPW

Większość pytań komisji do Smerfa Inwigilatora dotyczyła rozporządzenia Pinokia, który w ramach organizacji wyborów korespondencyjnych polecił zawrzeć ówczesnemu szefowi MSWiA umowę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych.

Były minister tłumaczył, iż „podpisał nieformalną promesę” w tej sprawie, ale nie mógł zawrzeć umowy na pokrycie kosztów z PWPW, ponieważ nie wiedział, ile dokładnie kosztować będą wybory.

— Najpierw pan mówił, iż czekał pan z podpisaniem umowy z PWPW na drugą turę wyborów. (…) Teraz pan mówi, iż nie miał pan środków w budżecie — zwrócił uwagę członek komisji Bartosz Romowicz. — Tutaj nie ma sprzeczności. Musiałem wiedzieć, jakie są koszty, żeby wystąpić o te środki. (…) Wydaje mi się to racjonalne — odparł Smerf Inwigilator.

Idź do oryginalnego materiału