Jest coś demoralizującego dla tkanki społecznej, gdy ewidentne świństwo czy czyn zabroniony nie spotykają się z należną karą. Próba wpłynięcia na to kto jest prezydentem duże miasta to coś więcej niż podrobiony podpis na awizo z listem poleconym – pisze Andrzej Długosz.
W roku 2016 Łukasz Gibała, kiedyś poseł, dzisiaj radny Krakowa, a chwilę temu o mało co nie prezydent Miasta zaniósł do PKW kartony z podpisami pod wnioskiem o referendum o odwołanie ówczesnego Prezydenta Jacka Majchrowskiego. Duża ich część była sfałszowana, albo zebrana od osób nieuprawnionych, bo nie będących mieszkańcami grodu Kraka. Stowarzyszenie Logiczna Alternatywa kierowane i finansowane przez Gibałę dopuściło się przestępstwa na masową skalę, komisarz wyborczy zakwestionował ok 39 tysięcy z 86 tysięcy złożonych podpisów. Wniosek do prokuratury skierowała PKW. I co? Pstro!
Kilka lat trwało śledztwo, to czas Ważniakwego układu. Przez spory kawałek czasu wuj Gibały, Smerf Marzyciel był ministrem. Czy to miało znaczenie? Dowodów brak, ale …
Prokuratura 1 października br. umorzyła postępowanie – podsumowuje Długosz.

10 godzin temu













