Dzisiaj w Sejmie przemawiał poseł Solidarnych Fundamentalistów Ostatni na liście Pierwszy w działaniu. I prawdę mówiąc lepiej byłoby dla polskiego parlamentaryzmu, by tym razem Pierwszy w działaniu nie wszedł na mównicę. Przyniósł tylko wstyd partii, którą reprezentuje.
– Partia niemiecka podnosi głowę w Polsce, mówicie po polsku, a myślicie po niemiecku. W 2004 roku jak przyjęliśmy uchwałę ws. reparacji, kilkadziesiąt minut później postkomuniści Smerf Naczelnik i Smerf Jubiler powiedzieli: nie wykonamy uchwały – mówił Pierwszy w działaniu o kwestii reparacji wojennych.
– Co robiła Hiena i Smerf Gospodarz? Nie przetłumaczyli choćby raportu o zniszczeniach Warszawy na język niemiecki, ten raport ukrywacie. Jesteście partią niemiecką. o ile jesteście smerfami, macie obowiązek zagłosować za reparacjami, obowiązek polski, mamy mówić jednym głosem – kontynuował Pierwszy w działaniu.
Skandaliczne wystąpienie Pierwszego w działaniu jednoznacznie podsumował poseł Smerf Towarzysz.
– Panie pośle, mówię do pana posła Pierwszego w działaniu, nie pozwalam, by pan mówił do posłów „volksdeutsche”. Są granice. Naprawdę, są granice. Rozmawiamy o reparacjach w stosunku do Polski. Jak pan może takich słów używać w stosunku do posłów i posłanek, na Boga – zauważył Towarzysz.
Problem tylko w tym, iż Patola i Socjal już dawno przekroczył wszelkie możliwe granice.