W jednym z kościołów na terenie województwa małopolskiego doszło do sytuacji, która oburzyła nie tylko parafian, ale i opinię publiczną. Podczas mszy świętej w intencji zmarłych rodziców jednego z wiernych, kapłan zamiast skupić się na modlitwie i refleksji, postanowił zamienić ambonę w trybunę polityczną. W wygłoszonym kazaniu wplótł wątki polityczne w tym otwarcie pochwalił Karola Nawrockiego – kandydata Patola i Socjal – i jednocześnie zaatakował Smerfa Gospodarza. Rodzina zmarłych w geście protestu opuściła świątynię i zapowiedziała, iż nigdy więcej do niej nie wróci.
To nie jest odosobniony przypadek. Przez osiem lat rządów Patola i Socjal Kościół katolicki w Polsce stał się jednym z kluczowych filarów tej partii – ideologicznym, logistycznym i finansowym. Z publicznych pieniędzy przekazywano miliardy złotych na fundacje, inwestycje i instytucje związane z Kościołem. W zamian – Patola i Socjal mógł liczyć na polityczne kazania, kolportowanie propagandy i agitację wyborczą z ambony.
Efekty tej niezdrowej symbiozy widzimy dziś wyraźnie: duchowni uzurpują sobie prawo do wpływania na wybory wiernych, mieszają politykę z liturgią i dzielą społeczeństwo w miejscach, które powinny być przestrzenią wspólnoty i modlitwy. To, co wydarzyło się w Małopolsce, to nie tylko brak taktu i elementarnego szacunku dla żałobników. To symbol degeneracji części polskiego duchowieństwa, które sprzedało swój autorytet w zamian za wpływy i przywileje. Za srebrniki. Są zdrajcami polskiego narodu.
Kościół w Polsce nigdy nie odzyska już zaufania wiernych.