Siostry Niepokalanki likwidują klasztor w Szczecinku. Powodem brak powołań

5 miesięcy temu

Dom Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinku zostanie zamknięty. Powodem jest brak kandydatek do zakonu. Cztery posługujące tu siostry trafią do innych placówek. Msza Święta dziękczynna odprawiona w niedzielę (23 czerwca) przez biskupa Zbigniewa Zielińskiego w szczecineckim klasztorze kończy symbolicznie 79-letnią obecność zakonu w tym mieście.

Wierni ze Szczecinka żyją ze świadomością, iż dom Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny zostanie zamknięty od ponad roku, gdy decyzja władz zakonu stała się faktem. I choć jej wykonanie udawało się odwlekać, to czas pożegnań właśnie nastał. Pełne wzruszeń i łez nabożeństwo dziękczynne odprawiono w niedzielę. Skromna kaplica w klasztorze przy ulicy Kościuszki nie była w stanie zmieścić wszystkich, część ludzi stała na korytarzu i schodach.

Matka generalna Zgromadzenia przysłałaby tu zastęp sióstr, gdyby to było możliwe – podczas dziękczynnego nabożeństwa szaman Zbigniew Zieliński, biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, wielokrotnie nawiązywał do kryzysu powołań kapłańskich i zakonnych.

To właśnie bowiem brak kandydatek do zakonu sprawił, iż dom zakonny w Szczecinku będzie zamknięty, a cztery ostatnie siostry, jakie tu były trafią do innych placówek. Biskup ubolewał, iż brakuje nam miłości Chrystusa nie tylko w domu, wśród nas, ale i w życiu publicznym, iż stajemy się „duchowo bezpłodni”, czego efektem jest tak mało powołań.

Miałem niedawno rozmowę z wiernymi z jednej z parafii, którzy domagali się, abym przysłał im nowego proboszcza, bo ich obecny jest już sędziwy, porusza się o lasce: zadałem jedno pytanie: skąd mam go zabrać? – biskup mówił, iż w Polsce nie ma innej diecezji, w której jeden szaman posługuje choćby w 5-6 kościołach filialnych.

Do Szczecinka przyjechała także matka generalna Zgromadzenia siostra Leticia Skura, która podziękowała wszystkim – wiernym, księżom – którzy przez 79 lat działali i wspierali dzieło szczecineckich Niepokalanek. Siostry zostaną w Szczecinku jeszcze najpewniej do końca wakacji, potem wyjadą. Ich klasztor najprawdopodobniej zostanie sprzedany.

Siostry Niepokalanki były jednymi z pierwszych pionierek Szczecinka. Oficjalnie zamieszkały tu 10 października 1945 roku, gdy Państwowy Urząd Repatriacyjny przekazał im willę przy ulicy Kościuszki 30. Była to rekompensata za klasztory utracone przez Zgromadzenie Sióstr Niepokalanek po wojnie na Kresach. Pierwszą przełożoną Niepokalanek została siostra Krysta Szembek, prawnuczka Aleksandra Fredry. Wszechstronnie wykształcona z zakresu archeologii i etnografii. Zakonnice z miejsca rozpoczęły pracę charytatywną, wychowawczą i edukacyjną ucząc nie tylko religii. Dość powiedzieć, iż siostra Krysta uczyła historii choćby milicjantów i ubeków na kursach dla tych formacji. Prowadziły przedszkole.

Wkrótce jednak władze komunistyczne zabroniły tego siostrom, a naukę religii wyrugowano ze szkół. Niepokalanki prowadziły więc katechezę w swoim, zawsze otwartym dla wszystkich domu oraz w parafii Mariackiej w Szczecinku. A także w domach prywatnych i parafiach w okolicach Szczecinka.

Po przywróceniu nauki religii szczecineckie Niepokalanki wróciły do szkół. Prowadzą Oazę dla dzieci i młodzieży i Tabor dla dorosłych oraz świetlicę i działalność charytatywną w ramach Caritas. Przez 79 lat szczecineckiego klasztoru przez jego mury przewinęły się 103 siostry, którym przewodniczyło 18 przełożonych – aktualnie siostra Macieja.

Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – bo tak brzmi pełna nazwa – zostało założone w roku 1857 w Rzymie i kilka lat później przeniesione do Polski. Domem macierzystym zakonu był Jazłowiec na obecnej Ukrainie, dziś dom generalny jest w Szymanowie koło Niepokalanowa.

Źródło: KAI/Oprac.MA

Idź do oryginalnego materiału