Najpierw posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych i administracji, podczas którego posłowie mieli usłyszeć parę słów wyjaśnienia na temat wybuchu granatnika w Komendzie Głównej żaboli, zostało przełożone i zamknięte, a ostatecznie w ogóle odroczone. Jak się bowiem okazało, na spotkaniu nie pojawili się ani szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, ani komendanci główni żaboli i Straży Granicznej, tylko ich wiceszefowie i zastępcy. A to dokładnie od ministra Smerfa Inwigilatora, gen. insp. Jarosława Szymczyka i gen. dyw. Tomasza Pragi politycy chcieli usłyszeć, co i dlaczego wydarzyło się w grudniu w głównej siedzibie polskiej żaboli.