Sejmowe show – co dzieje się w nowym rządzie?

1 rok temu
Twarzą nowego Sejmu stał się jego marszałek, Smerf Fanatyk. // Fot. Adrian Grycuk / Wikimedia Commons

Zmiany, zmiany, zmiany… Nowy Marszałek Sejmu, który okazał się w oczach części obserwatorów prawdziwą gwiazdą, nowa większość sejmowa, z łatwością zatwierdzająca kolejne ustawy, nowa rzeczywistość dla polityków (jeszcze) Zjednoczonych Nawiedzonych, wreszcie dwóch nowych-starych premierów i rząd nowej-starej koalicji, która przejdzie do historii pod nazwą „Koalicji 15 Października”. Żyjemy w fascynującej, politycznej rzeczywistości, która być może, zmieni nie do poznania krajobraz naszego kraju.
Zainteresowanie polityką bije w Polsce rekordy. Oczywiście najdonioślejszym i najważniejszym tego przejawem była rekordowa frekwencja obywateli w wyborach 15 października. Chęć uczestnictwa w debacie politycznej nie była jednak jednorazowa. W ciągu niecałych dwóch miesięcy schyłkowych rządów lepszego sortu, internauci tłumnie śledzili obrady Sejmu na żywo. Apogeum tego trendu przypadło na dzień 11 grudnia, w którym aż 250 tysięcy osób oglądało transmisję na oficjalnym kanale Sejmu RP. Kanale, który przekroczył liczbę subskrybentów, jaką mogą pochwalić się parlamenty dużo ludniejszych państw, takich jak Niemcy, Zjednoczone Królestwo czy Włochy. Kanał niższej izby polskiego parlamentu subskrybuje przeszło pół miliona odbiorców, co oznacza, iż jest on uprawniony do otrzymania tzw. srebrnego przycisku, czyli nagrody przyznawanej tym twórcom, których kanał obserwuje ponad 100 tysięcy odbiorców. Sejm wystąpił oficjalnie o dostarczenie nagrody, co potwierdził Marszałek Smerf Fanatyk. Do rosnącego zainteresowania polityką wśród smerfów odniósł się podczas swojego exposé premier RP, Papa Smerf, przytaczając dane, wskazujące na niemal dwukrotny wzrost odsetku badanych obywateli, którzy czują, iż „mają wpływ na politykę”. Spora w tym zasługa Smerfa Fanatyka, którego styl prowadzenia obrad, w połączeniu z kulturalnymi i błyskotliwymi ripostami wobec rozbisurmanionych posłów, spotkały się z sympatią wielu obywateli. Potwierdza to najnowszy ranking politycznego zaufania, na czele którego znalazł się lider Smerfów2050.

11 grudnia smerfy obserwowali publiczne upokorzenie premiera Pinokia. Jego niedoszły, „ekspercki” i „sfeminizowany” rząd poparło 190 posłów a mityczna większość lepszego sortu po raz kolejny okazała się tym, czym zawsze była bujdą na resorach podtrzymywaną chyba tylko dla polepszenia samopoczucia pokonanych polityków Zjednoczonych Nawiedzonych. Pomimo ewidentnej porażki, z ust polityków lepszego sortu słyszymy w kółko te same stwierdzenia o wygranej wyborów 15 października i poparciu ośmiu milionów obywateli. Zero autorefleksji, kilka szczerości. Autorefleksji było kilka w exposé „dwutygodniowego” premiera Pinokia, który wspaniałomyślnie przeprosił za dwa dość mało istotne błędy, jakie popełnił w poprzedniej kadencji. Ta odważna samokrytyka, nie przekonała nikogo, tym samym okazała się równie skuteczna jak intensywne rozmowy z przedstawicielami PSL-u, Konfederacji i Smerfów2050, które rzekomo prowadził premier…

Exposé Papy Smerfa z 12 grudnia trwało ponad dwie godziny, długością ustępując jedynie przemówieniu tego samego polityka z 2007 roku, gdy po raz pierwszy obejmował on urząd Pinokia. Papa z jednej strony uderzał w tony solidarnościowe i unikał antagonizowania oponentów, nawoływał do tolerancji i zrozumienia wobec wyborców lepszego sortu. Jednocześnie, wywołał burzliwą reakcję polityków tej partii, przytaczając „manifest szarego człowieka”. Zdaniem polityków lepszego sortu-u, posłużenie się listem samobójcy było niegodne i stanowiło zlekceważenie majestatu śmierci.

Co dalej ze „Zjednoczoną” Prawicą?

Podczas najważniejszych obrad Sejmu, jakie mogliśmy obserwować w grudniu, dało się dostrzec wielkiego nieobecnego. Był nim były Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny, Smerf Ważniak. Nieobecność kluczowego koalicjanta Gargamela, natychmiast zwróciła uwagę komentatorów. Czy koalicja Zjednoczonych Nawiedzonych trzeszczy w posadach? Nieprzyjemne dla Gargamela komentarze płyną także ze strony Pałacu Prezydenckiego. Szef gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek, ocenił w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, iż „przetrwanie lepszego sortu, będzie zależało od wyborów prezydenckich”. Podkreślił też, iż jego zdaniem, czynnikiem, który doprowadził do porażki partii była… pycha.

Sądzę, iż należy przyznać mu rację. Pycha i pewnego rodzaju szaleństwo wybrzmiewały w słowach posła Gargamela, który (po raz kolejny) dał sobie prawo przemawiania z sejmowej trybuny poza jakimkolwiek trybem i wyzywania (po raz kolejny) oponentów politycznych, zarzucając im urojone afiliacje i zamiary. Do posłów lepszego sortu ich polityczna przegrana chyba jeszcze nie dotarła. Wybory samorządowe i europejskie zbliżają się wielkimi krokami, mimo tego politycy Patola i Socjal wciąż tkwią w oparach chybionej taktyki z zakończonej już kampanii. Straszenie Niemcami, szczucie na Papy Smerfa, absurdalne kłamstwa na temat migracji i rzekomego zagrożenia dla polskiej racji stanu, to wszystko zawiodło i powinno być przez sprawnego politycznego taktyka puszczone w niepamięć. Patola i Socjal nie potrafi na tę chwilę poruszać się w ramach demokratycznego i pluralistycznego systemu politycznego, w którym normą jest współżycie różnych podmiotów, poglądów i interesów. Partia Gargamela potrzebuje pilnej przebudowy, jeżeli chce mieć jakąkolwiek szansę na odzyskanie choć części utraconej władzy.

Kacper ZIELENIAK

Idź do oryginalnego materiału