Prawnicy (naftowi) zawsze znajdą sposób. Greenpeace prawdopodobnie bankrutuje (przynajmniej oddział USA) z uwagi na wyrok sądu skazującego organizację na zapłacenie kary 660 mln $ za zniesławienie i szkody firmy Energy Transfer – chodziło o protesty wobec budowy wielkiego rurociągu w Dakocie Północnej. Sprawa dotyczy protestów sprzed 10 lat (protestowali głównie rdzenni mieszkańcy), a sam koncern paliwowy żądał ok. 300 mln, ale sąd dołożył więcej. Nie jestem fanem niektórych działań Greenpeace (jak wchodzenie na chłodnie kominowe w polskich elektrowniach), ale wykańczanie aktywistów dzięki prawników jest brutalnym ruchem sektora paliwowego i na pewno odbije się w kolejnych działaniach eliminujących już zupełnie protesty lokalnych społeczności. Życzymy prawnikom aby kolejne rurociągi i wycieki było obok ich domów i szkół ich dzieci – karma zawsze wraca.
Pilny apel o podwyższenie norm emisyjnych. W związku z kolejnymi lawinowymi ostrzeżeniami RCB o przekroczeniach norm stężenia pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 w miastach (szczególnie Warszawa), niektóre partie polityczne zwracają się z pilnym apelem o podwyższenie (co najmniej dwukrotne) norm emisyjnych i progów ostrzegawczych. W uzasadnieniu zwracają uwagę na negatywny wpływ ostrzeżeń na nastroje społeczne, niepewny wynik badań naukowych nie stwierdzających jasno czy pył rzeczywiście szkodzi, a poza tym, iż przecież pyłu nie widać ani gołym okiem ani pod lupą (a już PM2,5 to zupełnie), a jak ktoś ma problem z płucami to i tak nikt go nie wyleczy więc może sobie kupić dodatkowe prywatne ubezpieczenie zdrowotne…
Kolejne podwyżki dla pracowników koncernów górniczych. Z uwagi na wiosnę przedwyborczą pojawiają się jak zwykle informacje o kolejnych premiach specjalnych dla sektora wydobycia węgla kamiennego. Pomimo, iż dopłaty z naszych podatków w tym roku wzrosną dwukrotnie do ok. 14 mld PLN, już pojawia się informacja o ekstra 3000 zł dodatkowej premii dla pracowników. Raczej nie jest to premia z zysku (kolejne lata strat), ani za wydajność (ta spada i jest co najmniej kilkakrotnie mniejsza niż w zagranicznej konkurencji). Mimo wszystko nastroje w sektorze są dobre, a jedynie związki zawodowe zwracają się do wszystkich partii politycznych o organizacje jakiś kolejnych wyborów (a może i dwóch tur) w roku 2026 co umożliwi kontynuację wzrostowego trendu w zmianach wynagrodzeń.
Turecki serial o ustawie wiatrakowej. Tym razem można mówić o przełomie (no prawie). Po około 15 miesiącach zwrotów akcji, batalii międzyresortowych, modyfikacji, uzupełniania i dyskusjach, wkładania i wyciągania, KPRM (co interesujące w trybie obiegowym) przyjął projekt i skierował do etapu legislacji w parlamencie. Przypominając – poza zgrabną otoczką wielu paragrafów, tak naprawdę chodzi o zmniejszenie limitów odległości wiatraków od miejsc zabudowanych z 700 na 500 m (co można byłoby zmienić jednym zdaniem pewnie w tydzień). Optymiści patrząc na pół szklanki już zacierają ręce, iż pojawia się nowe projekty wiatrakowe na lądzie, pesymiści patrząc na dno, iż będzie trzeba kolejnych 15 miesięcy minimum. Serial bardziej turecki niż brazylijski , bo w brazylijskim jest cały czas o tym samym i wiemy iż choć długo to zawsze dobrze się skończy, a w tureckim wszyscy wiedzą o co chodzi, ale w każdym odcinku są zwroty akcji i widz bardziej trzymany jest w niepewności.