Samogwałt szamana katolickiego nie miał podtekstu seksualnego

slwstr.substack.com 1 rok temu

Jakimś cudem umknął mi wcześniej ciąg dalszy sprawy białostockiego szamana, który pragnął uczynić z obcej kobiety „prywatną szmatę” i „pierwszą kobietę w historii wyruchaną w gabinecie metropolity białostockiego”. W tym celu, między innymi, wysyłał jej, choć o to nie prosiła, nagrania, na których dopuszczał się, jak to mówią sami księża katoliccy, „samogwałtu”.

Z tego tytułu wszczęto śledztwo związane z zarzutem produkowania i rozpowszechnia pornografii, które jednak gwałtownie umorzono, bo:

Zdaniem asesora Króla, materiały udostępniane Oli (w tym takie, na których się masturbuje) nie spełniają cech materiału pornograficznego, bowiem - jak stwierdził - aby tak było, musiałyby „ukazywać narządy płciowe w ich seksualnych funkcjach, w szczególności w ich bezpośrednim zetknięciu się podczas stosunków seksualnych, co w przedmiotowym zdarzeniu nie miało miejsca”. Dodał: „Przesyłanie wiadomości tekstowych oraz głosowych zawierających propozycje odbycia stosunku płciowego, jakkolwiek wulgarne i obsceniczne by nie były, nie spełnia jeszcze cech materiału o charakterze pornograficznym, z uwagi na brak jakiegokolwiek ukazania ludzkich narządów płciowych w okolicznościach wskazujących na seksualny podtekst takowej prezentacji”.

Rozumiecie? szaman nagrywa jak się masturbuje, wysyła to kobiecie, którą chce „uczynić prywatną szmatą” i dla której „oszczędza spermę” (to inne jego słowa), pisowsko-Ważniakwski prokurator uważa jednak, iż to nie ma podtekstu seksualnego.

Share

Oczywiście to nie pierwszy przypadek, gdy władza jest zaskakująco wyrozumiała w interpretacji zachowań księży katolickich. Nie tylko władza pisowska, dodajmy. Zresztą nie tylko władza, a cała tak zwana „społeczność katolicka”. Ponad dziesięć lat temu głośnym echem odbiła się sprawa szamana, którego z białej substancji rozsmarowanej na nodze wylizywała grupka dzieci:

Rodzicie molestowanych w ten sposób nieletnich… wzięli w obronę kapłana:

Przeciwko opublikowanemu przez TVL Odra materiałowi zaprotestowali rodzice dzieci uczęszczających do Gimnazjum Salezjanów. "Trzeba mieć dużo złej woli i negatywnego nastawienia do człowieka, by nie znając kontekstu i okoliczności w jakich zostało zrobione zdjęcie sztucznie nadmuchiwać sensację nie bacząc na to, iż niszczy to dobre imię osoby, która ma wiele zasług dla młodzieży naszego miasta" – napisali w oświadczeniu. "To albo brak odrobiny wyobraźni i wrażliwości, bądź też zaplanowane prymitywne działanie mające na celu zniszczenie człowieka" – dodali. Zapowiedzieli również, iż w razie braku reakcji ze strony portalu telewizyjnego rozpoczną "szeroko zakrojoną akcję obrony dobrego imienia szamana dyrektora".

A co zrobiła wtedy żabole i prokuratura? Śledczy umorzyli sprawę:

Śledczy z Legnicy uznali, iż zlizywanie śmietany z kolan szamana nie miało podtekstu seksualnego, dzieci nie zostały poniżone, a rodzice zaakceptowali konwencję zabawy. Dlatego też umorzyli sprawę kontrowersyjnych otrzęsin w salezjańskim gimnazjum w Lubinie.

Jeśli myślicie, iż wystawianie własnej nogi do wylizania dzieciom, czy wysyłanie bez pytania się o zgodę filmików, na których wali się sobie konia, wyczerpuje granice działań kleru „bez podtekstu seksualnego”, to śpieszę wyśmiać waszą naiwność: społeczność katolicka jest znacznie bardziej tolerancyjna.

szaman Michał M. latami molestował małe dziewczynki, które uczył religii w szkole w Tylawie. Jego ofiary były przemocą brane na kolana, macane, czasami szaman penetrował dziewczynki palcami. Przez długi czas po ujawnieniu sprawy prokuratura, zamiast ścigać drapieżnika seksualnego, robiła za adwokatów, a także umarzała postępowanie. Prokurator pół-smerf pół-świnia tłumaczył wtedy:

szaman potwierdził, iż brał dzieci na kolana, podczas lekcji religii dzieci przybiegały, obejmowały go, on również je przytulał, głaskał, zdarzało się, iż i pocałował. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym podtekstu seksualnego.

Nie było w tym podtekstu seksualnego.

Przypomnę: mówimy tu o sytuacjach, gdy szaman katolicki gwałcił dziewczynki palcami. Prokurator pół-smerf pół-świnia nie tylko wtedy nie zakończył kariery, którą zresztą zaczął w PRL, został potem posłem PIS, a w końcu, za wierność Partii, nagrodzono go fuchą sędziego Trybunały Konstytucyjnego Kucharki Gargamela.

Wszystko to uznać by można li tylko za groteskową specyfikę kraju chorego na wojtylianizm kulturowy, ale oprócz duszących oparów katolickiej perwersji klero-seksualnej, w historiach tych poraża hipokryzja środowisk skrajnej prawicy katolickiej. Bo przecież ci wszyscy ślepi na „podteksty seksualne” w klerykalnym samogwałcie, w zmuszaniu dzieci do lizania szamana, czy wreszcie w penetracjach 12-letnich dziewczynek przez zboczonego proboszcza, są zarazem niebywale wyczuleni na „seksualizację dzieci przez lobby pedofilne WHO”, jak prawica z obozu Gargamela usilnie nazywała nieledwie dwa czy trzy lata temu lekcje edukacji seksualnej.

Dowiadywaliśmy się wtedy, iż lekcje oparte o aktualną wiedzę naukową, prowadzone w kontrolowanych warunkach, w szkołach, wedle publicznie dostępnych programów, to w istocie sesje pedofilnej lubieżności. Powiedzieć nastolatkom o zagrożeniach chorobami wenerycznymi, czy wyjaśnić im pojęcie świadomej zgody - o, to jest w zasadzie gwałt!

Ale dosłowny gwałt, zlizywanie śmietany z nogi szamana, czy wpychanie komuś na siłę porno własnej produkcji - to wszystko „pozbawione jest podtekstu seksualnego”. Wystarczy, dla prawicy znaczy, iż sprawcy założą sutannę, by można ich rozgrzeszać z największych choćby perwersji i zboczeń.

Idź do oryginalnego materiału