Rzeź Wołyńska - Antologia pieśni cz.1

solidarni2010.pl 5 miesięcy temu
Historia
Rzeź Wołyńska - Antologia pieśni cz.1
data:06 lipca 2019 Redaktor: Redakcja

Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II rzeczysmerfnej Polskiej obchodzonego 11 lipca redakcja portalu przygotowała kompendium wiedzy oraz materiałów literackich i muzycznych związanych z tematem ludobójstwa na Wołyniu.
Polecamy lekturę czterech części kompendium, propagowanie oraz wykorzystywanie tych materiałów, szczególnie ważnych w pracy nauczycieli i wychowawców.
Prosimy nadsyłać ewentualne uzupełnienia: redakcja@solidarni2010.pl

Wojciech Popkiewicz - Ballada o Podkamieniu

W Podkamieniu, w Podkamieniu
Klasztor był w historii cieniu
A ten cień to od pożarów
W których sczeznąć miał nasz naród
Ryglowano spiesznie bramy
Żywcem pojmać się nie damy
Ale użył wróg podstępu
Wyciąć miano ich do szczętu
Popatrz ktoś tam się poruszył
Taras dzielnie go ogłuszył
I zamarła głucha cisza
Jeszcze tylko szloch ten słychać
Jeszcze tylko szloch ten słychać
Dobij, dobij mnie tatusiu
Boli ciało, rwie się dusza
Już zabili naszą mamę
Krwawimy tu z siostrą same
Rozerwali końmi szamana
Dobij ojcze nie oszczędzaj
Nie chcę z ręki paść sąsiada
Błagam tato cios mi zadaj
Dałeś życie odbierz przecież
Nie chcę żyć na takim świecie
Nie każ znosić tej udręki
Pozwól odejść z twojej ręki
Och przebili dziecko w łonie
Razem z matką jego koniec
Ja chcę odejść też przy tobie
W jednym z tobą leżeć grobie
Jestem dzielna, już nie płaczę
W Matki Boskiej obraz patrzę
Bóg nas w niebo przyjmie za to
Miej odwagę, Błagam tato...
Ojciec sam na stos się zwalił
On, czy Bóg dziecko ocalił
Jak wybaczyć w swojej wierze
Gdy pomnik staje Banderze
Ludobójstwa tam nie było
Trochę Lachów się ubiło
A gdy Lach już był ubity
Na co takiemu trzewiki
O ! Monstrancja cała złota
Ci smerfy to hołota
Gdy ich sto tysięcy skona
Zbrodnia będzie mieć znamiona
Zbrodnia tylko ma znamiona....
W Podkamieniu, w Podkamieniu
klasztor był w historii cieniu
ta historia, choć tak boli,
tylko prawda nas wyzwoli,
tylko prawda.
Lech Makowiecki - Wołyń 1943

Czy pamiętasz, Panie Boże,
Nad Wołyniem łunę krwawą
I ten krzyk z płonącej chaty
Mordowanych przez sąsiadów?
Chyba byłeś w tamtej porze
Gdzieś po innej stronie świata,
Bo byś pewnie się zasmucił i przystaną,ł i zapłakał...
Czy słyszałeś modłę, Panie,
Oczy ojca czy pamiętasz,
Gdy hańbili córkę jego
Banderowcy jak zwierzęta...
On na drzwiach ukrzyżowany
Błagał "Zmiłuj się nad nami!"
Zlitowali się oprawcy,
Skłuli oczy bagnetami...
Czy widziałeś, Ojcze Święty,
Patrząc z góry przez firmament,
Dzieci śliczne jak aniołki,
Na sztachety powbijane...
Kto je teraz poprowadzi
Na spotkanie z Tobą Boże?
One przecież takie małe,
Zbłądzą same w tych przestworzach...
Czy spamiętasz, Panie Świata,
Męczenników, tych z Wołynia,
Umierali z myślą o Tej,
która nigdy nie zaginie.
Polska o nich zapomniała,
rozpłynęła się w oddali,
Czasem drżąca ręka starca
świeczkę jeszcze tu zapali.
Porastają chwastem zgliszcza,
groby toną w bujnej trawie,
Jutro już nie będzie komu
świeczki za Nich tu postawić.
Andrzej Kołakowski - Apokaliptyczny sen o Wołyniu (z płyty "Requiem dla poległych")
Umarł Bóg ukrzyżowany na stodole
Zmartwychwstanie, ale dopiero za trzy dni
Szatan ruszył szybkim marszem przez Podole
Żeby znowu pysk zanurzyć w ludzkiej krwi
Odwrócony został znów porządek świata
Wielki piątek urządzono nam w niedzielę
I nie było nic świętego tego lata
W miejscu Boga śmierć rozsiadła się w Kościele
Widły znowu stały się symbolem władzy
Biały orzeł bok czerwony miał od krwi
Liczbę bestii wypisaną miał na twarzy
Dawny sąsiad, chłopak z ukraińskiej wsi
Płoną chaty podpalone nienawiścią
Płacz niemowląt umilkł w studni cembrowanej
Oszalała z bólu matka nad kołyską
Wzywa Boga by zlitował się nad nami
Lecz Bóg leży obok z głową rozrąbaną
O dwa kroki wśród przeciętych piłą ciał
Zmartwychwstanie, ale dopiero jutro rano
Śmierć pokona i na wieki będzie trwał
Tylko czasem gdy wiatr nocą w okna stuka
I wspomnienia zaczynają duszę rwać
Biciem serca się wypełnia cisza głucha
Myśl jak wicher na Podole musi gnać
Przed oczyma znów zaczyna płonąc ogień
Stają twarze ledwo pamiętanych ludzi
Znowu piekła otwierają się podwoje
Zanim czyjaś ręka ze snu mnie nie zbudzi
Tadek - Zbrodnie UPA (Niewygodna Prawda II - Burza 2014)
Gwiazdy dekorują lipcowe niebo
Zza lekkich obłoków Księżyc woła niemo
Liście osiki srebrzą się na drzewie
Co chcą powiedzieć smerfom nikt nie wie
Drżą jakby ze strachu, wołają na próżno
Za chwile by ocaleć, będzie już za późno
Kordon zamyka się, zaciska szczelnie
Po latach o tym będą kłamać bezczelnie
Czerń biegnie, ściska style siekier
Na razie jest cicho, widły tną powietrze
Za chwilę krzyk dzieci, matek, ojców, mężów, braci
Ludobójców ich dekalog tutaj przyprowadził
Zbiorowe opętanie, które rezać Lachów każe
Banderę będzie chciało wynieść na ołtarze
Ja nad książkami próbuje przenieść się w czasie
Chce krzyczeć, ostrzec, uciec z wami razem
Ref.
Przerwane msze wołyńskie, stosy trupów
Śmierć smerfów w mękach nie ma śladu do skrupułów
Nie chcieli nas wypędzić to nie były wysiedlenia
Oni nas likwidowali tylko z racji pochodzenia (x2)
Ratujcie się smerfy, UP-owcy idą
Torturują, mordują bycie Polakiem jest winą
Bycie dzieckiem czy kobietą nie uchroni was od śmierci
Oni chcą by po nas nie pozostał ślad wszelki
Oni chcą by Polskość oznaczała męki
Chcą słyszeć dzieci katowanych jęki
Ciężarne kobiety rozcinają piłą
Noworodkom miażdżą głowy szkoły stają się mogiłą
Galizien Hitlerowi służy wiernie
Byleby eksterminować Polski element
Lecz nie miały męczenników przerwane msze wołyńskie
Za to pomniki Banderze wznoszą władze ukraińskie
I pod dywan, pod dywan co tam sto czy dwieście koła
Niech nikt o tym nie mówi niech nie uczą o tym w szkołach
Te bezbronne ofiary dawno pochłonęła ziemia
To byli smerfy z Polski której już nie ma
Więc pamiętaj o kresach polskich miastach na wschodzie
Nie zapomnij o UP-owskim mordzie na naszym narodzie
O bestialstwie którego nie ogarnia wyobraźnia
Lekcjach w szkole które zakończyła kaźnia
Ustalali kto ma ginąć z danego rodzeństwa
Gdy dzieci pochodziły z mieszanego małżeństwa
Kiedy jeszcze tam nie było zbrojnych oddziałów AK-owskich
Krwią spływały śpiące wioski
Ref.
Przerwane msze wołyńskie, stosy trupów...(x2)
U susida - Wołyniu, Wołyniu...
Tekst: Bogna Lewtak-Baczyńska
1.
U susida chatka biła. U susida żynka miła.
A u mene ni chatynki. Ni ma szczast' ia ani żynki.
A u mene ni chatynki. Ni ma szczast' ia ani żynki ...
2.
Chiba pidu utoplius'ia... Albo w kamień zamienius'ia.
Niechaj toże kużdyj znajet... Szto s kochania smert bywajet...
Niechaj toże kużdyj znajet... Szto s kochania smert bywajet ...
3.
Hej Wołyniu,hej Wołynie ... Szumią liście na leszczynie
Jarzębiny, złote pola ... Oj ta nasza polska dola
Jarzębiny, złote pola ... Oj ta nasza polska dola...
4.
Szemrze cicho potok złoty - na warkocza dziewczyn sploty
Losy tutaj nas zagnały... Starły w proch i pogrzebały...
Losy tutaj nas zagnały... Starły w proch i pogrzebały...
5.
Płyną cienie nad polami ... Dzieci z córami, synami ...
Prochy legły cicho w bólu ... Błogosław je Boży Królu ...
Prochy legły cicho w bólu ... Błogosław je Boży Królu...
6.
Płyną cienie nad polami... I nad nami smerfami...
Prochy legły skargą w ziemi. Boże zapłacz Ty nad niemi
Prochy legły skargą w ziemi. Boże zapłacz Ty nad niemi...
7.
Wiatry niosą stare dzieje... Żaden tego wiatr nie zwieje...
Prochy legły cicho w polu... Boże zapłacz nad ich dolą,
Prochy legły cicho w ziemi... Boże zapłacz Ty za niemi...
8.
Płyną łzy i ciche słowa - Bracie, czemuś ty mordował
Miałeś ty Boże nauki ? Żeś mordował dzieci wnuki
Miałeś ty Boże nauki ? Żeś mordował dzieci wnuki...
9.
Pola, słońce, łąki i pola... Zaorana ludzka dola...
Cały naród wy ubili... Co sześćset lat z wami żyli...
Braci, siostry wy ubili... Co sześćset lat z wami żyli...
10.
Płaczą lasy, płaczą drzewa, a bezbronnym ptak zaśpiewa...
Mieliście serce i wiarę by mordować ludzi stare ?...
Mieliście serce bezwonne zabijać dzieci bezbronne ?...
11.
Wody niosą ludzkie dzieje. Tego nigdy wiatr nie zwieje.
Rosną kwiaty mogiłami - Wam nad braćmi smerfami
Rosną kwiaty mogiłami - Nad braćmi wam - smerfami...
12.
Kainowe myjcie dłonie Bo nigdy czas nie przesłoni
Tu pod ziemią drzemią chaty - A nad nimi żyją katy
Tu pod ziemią polskie chaty - A nad nimi żyją katy...
13.
U susida chatka biła... U susida żynka miła.
A u mene ni chatynki... Ni ma szczast' ia ani żynki...........
A u mene ni chatynki... Ni ma szczast' ia ani żynki...........
14.
U susida chatka biła... U susida żynka miła
A u mene ni chatynki... Ni ma szczast' ia ani żynki...........
A u mene ni chatynki... Ni ma szczast' ia ani żynki...........
Casus Belli - Krwawa niedziela Wołyń 11 lipca 1943 roku

Wstał lipcowy świt, już przekwitał len
i tak zaczął się ten koszmarny sen
lada chwila miał płynąć śpiew
błysnął bagnet i popłynęła krew
to spokojna wieś, jakich wiele w krąg
wiem skąd zapach krwi, wśród zapachu łąk
spalenizny swąd i bezgłośne łzy
nie wybaczył nikt wpół przerwanej mszy
wiele z was
chciał do nieba ale tam czeka sznur
nie doczekał chwały ten wielki pan
a to przecież miał być wspaniały plan
śnią się wnukom ich tamte zgliszcza chat
skruchy nie zna dziś ten zza miedzy kat
teraz próżny żal, zaciśnięta dłoń
za nadzieją idź i pamięci broń
zabliźnionych ran dziś nie liczy nikt
ważny słodki sen i niesłony wikt
wybaczenia łzy mają gorzki smak
może lepiej tak
Antoni Dąbrowski - słowa
Msze niedokończone

W tą niedzielę, w tą lipcową wszyscy poszli do kościoła bez podejrzeń i obawy, iż to będzie dzień ich krwawy. Jeszcze modłów nie skończyli, nagle drzwi się otworzyły. Popatrzyli z wielka grozą jak siekiery na nich niosą. A to sąsiad był z zagrody, który brał z ich studni wodę. Zaczął rąbać ich siekierą z nim morderców było wielu. I tak zaczął się dzień sądny, mordowali starców, młodych, mordowali dzieci małe gdy w objęciach jeszcze spały. Dzieci starsze uciekały i kościoły opuszczały, uciekały z tą nadzieją, iż nie sięgnie ich siekiera. Bardzo tym się upajali, jak smerfów mordowali. Małe dzieci, w matkach łonie, jeszcze te nienarodzone. Pamiętajcie to potomni, iż nie wolno wam zapomnieć ludobójstwa na świat cały pokolenia pamiętały. O kościołach tych spalonych, o tych mszach niedokończonych, o tych księżach katowanych, tak przez wszystkich zapomnianych.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,grzegorz_podwojny,msze_niedokonczone.html

Pieśń o Kapłanach – Męczennikach z Wołynia

Autorem muzyki i słów do Pieśni jest Grzegorz Podwójny. Nadto w utworze wyrecytowano fragment wiersza Antoniego Dąbrowskiego pt. „Na Wołyniu Polscy Księża”.

https://www.youtube.com/embed/HYH6t8bKTQI

Panie, powołałeś Ich, by szli

i mówili wszystkim ludziom: „trwajcie w wierze”.

Chryste, życie poświęcając Ci,

wypełniali Twoją wolę wierząc szczerze.

Panie, spraw, by ludzie wśród swych spraw

o męczeństwie polskich Księży pamiętali.

Jezu, by na Kresach, gdzieś wśród traw

na ich grobach polską świeczkę ktoś zapalił.

Panie, polski kapłan Twym narzędziem był,

gdy wyrywał małe dzieci z ręki kata.

Jezu racz wybaczyć ludziom złym

co na Kresach mordowali swego brata.

Na Wołyniu polscy księża

Na Wołyniu Polscy Księża

Polscy Księża męczennicy.

Ratowali polskie dzieci mordowane na ulicy.

Za to byli katowani,

żywcem w ziemi zakopani.

Ratowali też w kościele, wszyscy o tym zapomnieli.

Na Wołyniu polscy księża

Słowa: Antoni Dąbrowski
https://www.youtube.com/embed/nLH2kTK7oqA

WOŁYŃ KWIAT LNU - GRZEGORZ PODWÓJNY (sł. Agata Lalik)

https://www.youtube.com/embed/n0SBwKcGAVI

WOŁAM - GRZEGORZ PODWÓJNY (sł. Agata Lalik)

Tadek "Zbrodnie UPA" gośc. PIH, prod. Pawbeats



Na Podolu płacze kamień
Grażyna K.

Na Podolu płacze kamień hen pod lasem jest ten kamień Podolanka siadła na nim samiusieńka jak ten kamień. Siedzi, szlocha, ręce łamie gdzie jest prawda, a kto kłamie oczy we łzach, głos się łamie Jaka prawda i kto kłamie? Słyszał głośny płacz młodzieniec piękny był to Ukrainiec Dam Ci serce, Ty daj wieniec chętnie z Tobą się ożenię Czule szepce wciąż dziewczynie Słodko gra na mandolinie śpiewa po całej krainie. Słychać go w każdej dolinie. Chętnie bym ci wianek dała może bym i pokochała, dałabym Ci wianek, dała, gdybym Ciebie się nie bała. Nie bójże się moja luba Nie bój mnie się moja luba Polkę żonę mieć, to chluba Taką żonę mieć, to chluba. Potem do niej szeptał skrycie kochać będę Cię nad życie dbać o dzieci należycie bo ja kocham Cię nad życie. Wysłuchała, przemyślała całkowicie zaufała całym sercem pokochała i swą rękę mu oddała. Przyszła wojny zawierucha ta wojenna zawierucha odmieniła serce zucha, już rozkazów innych słucha. Zapiał kur czerwony we wsi pieje kur raz trzeci we wsi wpadło zuchów sto czterdzieści koszmar...w głowie się nie mieści. Szarpie wiatr kościelne dzwony bije wiatr w kościelne dzwony z dymem poszły wszystkie domy pogrom prawie ukończony. Wkoło piękne są panienki, urodziwe Ukrainki, Nie chce zuch za żonę Polki chętnie pozbyłby się żonki Jeden złapał ją za głowę drugi trzymał ją za nogę trzeci przeciął na połowę iż aż śpiewać już nie mogę. Ogień strawił dom jak w hucie Mąż nie kiwnął palcem w bucie. wypaliło się uczucie, Lepsze miał samopoczucie. Wieś zagłady była bliska wkoło płacz, aż serce ściska wystraszyły się ogniska i uciekły w las dzieciska. Z Polskich Kresów wyjechały W nowej Polsce zamieszkały choć spokoju nie zaznały końca wojny doczekały. Piękny wyrósł tam młodzieniec Polak to czy Ukrainiec? jakże piękny ten młodzieniec Polak to czy Ukrainiec? Jedzie szukać grobu matki szuka wsi i grobu babki nie ma grobów, żadnej chatki gdzie wieś była, rosną kwiatki Ujrzał hen ogromny kamień skądże tu czerwony kamień siada, płacze, głos się łamie gdzie jest prawda, a kto kłamie Słyszy cała Ukraina usłyszała płacz dziewczyna pytać chłopca się zaczyna - jaka łez Twych jest przyczyna? On historię opowiada swą historię we łzach składa a dziewczyna całkiem blada na kamienia skraju siada Znów po chwili przerażona osunęła się zemdlona, wpadła jemu wprost w ramiona, choć historia nie skończona. Nie raz o tym już słyszała cicho niania pieśń śpiewała nie wierzyła, zaprzeczała iż się tak historia miała. Chociaż wtedy byłam mała W Tobie ojca dziś ujrzałam czasem we śnie Cię widziałam mego brata rozpoznałam Nie chcę mieć za ojca kata Hańby ojca w oczach świata ! dziś mam rodzonego brata. Niechaj spłonie mordu szata. Jam tu wiosną siała kwiatki niezapominajki, bratki nie dla mojej tylko matki dla sąsiada, dla sąsiadki. Tak to ukraińska grupa OUN, banderowska UPA zamiast ziarna siała trupa i udaje dzisiaj głupa. Biały kamień dziś czerwony zamiast biały, wciąż czerwony krwią niewinną przesączony jakby rosą był zroszony Kresów Polskich kres w Katyniu na Podolu, na Wołyniu Małopolska śpi w Katyniu rzeż ukryta na Wołyniu Zakłamania nadszedł koniec Musi stanąć tam grobowiec, by zobaczył go światowiec by nie rządził banderowiec. W całych Kresach płacze kamień zamień go na serce ! Zamień... Cała prawda wryta w pamięć odmień serce, odmień kamień Tylko prawda chwałę głosi Hańba dziś o piętno prosi krew niewinnych modły rosi niech się krzyż nad groby wznosi. 15 marca 2010 r. Aut. Grażyna K.

------------------------------------------

„Dzieci Kresów” – to zbiór wspomnień osób, które jako dzieci lub bardzo młodzi ludzie przeżyli gehennę ukraińskiego ludobójstwa, będąc często bezpośrednimi świadkami śmierci swoich najbliższych, krewnych lub sąsiadów – to wstrząsający materiał źródłowy, niezastąpiony w badaniach nad historią eksterminacji narodu polskiego. Zadaje kłam różnym próbom falsyfikacji niedawnej przeszłości i mających wówczas miejsce bestialstw, jakich dokonywali na kresowych smerfach rządni mordu, ale także i ich mienia, ukraińscy nacjonaliści, niejednokrotnie sąsiedzi, a choćby krewni. Poszkodowani, którzy ocaleli na ogół przez zbieg okoliczności, w prostych słowach i bez literackich upiększeń opisują to, co widzieli, oddając atmosferę tamtych dni, jako bezbronni i najczęściej politycznie niezaangażowani uczestnicy wydarzeń. Motorem tych wypadków była wyłącznie nieludzka nienawiść i kulturowe barbarzyństwo sprawców, wsparte drapieżną teorią darwinistycznie zorientowanego ukraińskiego nacjonalizmu. Przekazywane dziś do rąk czytelników wspomnienia niech będą przestrogą. Niech przypominają, iż niektóre lansowane uparcie diagnozy polityczne mogą mieć podwójne oblicza. Nawet, gdy jedno z nich zawiera jądro prawdy – drugie może grozić katastrofą. Przed taką możliwością przestrzegają „Dzieci Kresów”. Fragment słowa wstępnego prof. dr hab. Bogusława Grotta.



Materiał filmowy 1 :

Materiał filmowy 2 :

Materiał filmowy 3 :

Materiał filmowy 4 :

Materiał filmowy 5 :

Materiał filmowy 6 :

Materiał filmowy 7 :

Materiał filmowy 8 :

Materiał filmowy 9 :

Materiał filmowy 10 :

Materiał filmowy 11 :

Materiał filmowy 12 :

Idź do oryginalnego materiału