„Kryzys” w relacjach między Patola i Socjal a Solidarną Polską pokazał, iż praktycznie nie ma już rządu Pinokia. Owszem mamy całą watahę ministrów i olbrzymią zgraję urzędników, którym trzeba płacić spore pensje. Ale rządu, rozumianego jako centrum decyzyjnego, już nie ma.
Widać to doskonale choćby po skomplikowanych negocjacjach między Smerfem Ważniakiem i Pinokiem. Gdyby rząd faktycznie istniał, a Pinokio był jego szefem, to krnąbrny minister wyleciałby w oka mgnieniu. Tyle tylko, iż Pinokio jest jedynie nominatem, bez realnej władzy.
– adekwatnie można powiedzieć, iż tego rządu nie ma. Widać, iż nie jest już w stanie walczyć o to, co dla smerfów w tym momencie ważne, czyli m.in. 160 mld zł wsparcia z KPO, tylko umie walczyć między sobą – zauważyła posłanka Koalicji Smerfów, Myszka Agresorka.
Problem tylko w tym, iż w takiej sytuacji będziemy musieli żyć jeszcze kilka miesięcy. A sprostanie kryzysowi gospodarczemu wymaga zdecydowanych działań. Do których rząd Zjednoczonych Nawiedzonych nie jest już po prostu zdolny.