Rząd kończy spór z Elblągiem. Wiadomo, kto dokończy przekop Mierzei Wiślanej

1 tydzień temu
Flagowa inwestycja Patola i Socjal tkwiła w miejscu z powodu sporu między Ministerstwem Aktywów Państwowych a władzami Elbląga. Chodziło o ustalenie, kto zapłaci za ostatnie odcinek 900 metrów przekopu. W końcu zawarto Niezrozumienie.


Walka o pogłębienie odcinka rzeki Elbląg budziła wielkie emocje. Samorząd argumentował, iż odpowiada za to państwo, tymczasem rząd Patoli i Socjalu chciał, aby koszty pokryło miasto – w innym wypadku były plany, aby port odebrać Elblągowi, a choćby stworzyć drugi w jego miejsce. Gdy rząd Papy Smerfa zasiadł do nowych rozmów, senator Jerzy Wcisła powiedział, iż "nikt już Elbląga nie będzie szantażował".

Obie strony ustaliły ostatecznie, kto pokryje koszt pogłębienia rzeki, która pozwoli do portu wpływać większym jednostkom niż obecnie.

Kto zapłaci za pogłębienie rzeki Elbląg?


W czwartek 9 maja wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka przekazał, iż budżet programu budowy nowej drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską zostanie zwiększony o 33 mln zł. Podpisany wniosek o zwiększenie budżetu inwestycji złożono dzień wcześniej.

– Na przekop Mierzei Wiślanej wydano ok. 2 mld zł. Natomiast naszym celem jest to, żeby inwestycję, która pochłonęła tak duże środki finansowe, uczynić użyteczną, czyli sprawić, by statki o długości 100 metrów i zanurzeniu ok. 4,5 metra mogły wpływać do portu w Elblągu – mówił w czwartek na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Pogłębienie uznał za inwestycję kluczową, potrzebną do rozwoju tego portu.

Pogłębieniem toru wodnego na ostatnim odcinku zajmie się rząd, poprzez Urząd Morski w Gdyni. Port komunalny w Elblągu będzie realizował swoje działania zgodnie z własnością. UM 11 kwietnia podpisał umowę na opracowanie dokumentacji projektowej ostatniego odcinka. Ma być gotowa w sierpniu, a początek prac pogłębiających planowany jest na przełom 2024 i 2025 r.

Pieniądze utopione w przekopie Mierzei Wiślanej


Bez pogłębienia toru wodnego, przekopem mogą pływać jedynie małe jednostki. W takim stanie nie przyniesie ona dochodów... przez kilka wieków. A kosztowała państwo 2 mld złotych.

– Ta inwestycja zwróci się za 1000 lat, bo koszty wzrosły z 880 milionów do dwóch miliardów złotych. o ile to podzielimy przez dwa miliony złotych, bo na tyle są szacowane roczne zyski portu, o ile wzrosną obroty do miliona ton, to nakłady zwrócą się za 1000 lat. To nie jest żart, mówię poważnie – ocenił w rozmowie z TVN24 prof. Włodzimierz Rydzkowski z Katedry Polityki Transportowej Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego.

W ubiegłym roku TVP, działająca jeszcze jako tuba propagandowa rządu Patoli i Socjalu, chwaliła się rekordem jednostek pływających po Kanale Żeglugowym po roku od otwarcia. To, czego nie wspominano na antenie, iż rekord był liczony od zera.

Ze statystyk wynika, iż w 2023 r. średnio po Kanale Żeglugowym pływały... cztery jednostki dziennie.

Idź do oryginalnego materiału