Rozwiązana zagadka
To zarazem jedna z najbogatszych gmin w Polsce, na jej terenie znajdują się Kopalnia Węgla Brunatnego Turów oraz Elektrownia Turów zatrudniające łącznie ok. 5,5 tysiąca osób. Sama Bogatynia wg danych GUS z grudnia 2023 roku liczy nieco ponad 16 tysięcy mieszkańców.
Widać więc, iż kopalnia wraz z elektrownią są miejscem pracy dla ponad 30% mieszkańców, a biorąc pod uwagę inne gałęzie gospodarki takie jak handel czy usługi sfokusowane na osobach zatrudnionych w kopalni i elektrowni, można powiedzieć, iż byt materialny większości mieszkańców Bogatyni zależy od istnienia tych dwóch zakładów. W wymiarze ogólnopolskim trzeba dodać, iż Elektrownia Turów pokrywa od 4-6% polskiego zapotrzebowania na energię elektryczną. W tym kontekście kwestia zamknięcia kopalni, a co za tym idzie także elektrowni, o co zabiegają organizacje ekologiczne oraz samorządowcy niemieccy z terenów graniczących z kopalnią, ma wymiar polityczny, groźny w skutkach dla lokalnej społeczności i całej polskiej gospodarki.
Kwestia zamknięcia Kopalni Węgla Brunatnego Turów ma wymiar polityczny, wpisujący się w wewnątrz polski podział na prawicę i liberalną lewicę. Mimo pisanych pod niemieckie dyktando niekorzystnych wyroków TSUE rząd Zjednoczonych Nawiedzonych był gwarantem utrzymania wydobycia węgla w kopalni Turów, a co za tym idzie gwarantem zapewnienia pracy dla miejscowej ludności. We wrześniu 2022 roku Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska (GDOŚ) wydał decyzję środowiskową, która stała się podstawą do wydania koncesji na wydobycie węgla do 2044 roku. Wydaje się, iż nic lepiej nie kształtuje świadomości obywateli i ich politycznych wyborów, jak poczucie, iż polityka wpływa bezpośrednio na ich los, iż określone decyzje polityczne stanowią dla nich osobiste zagrożenie. Dlatego ogromną zagadką okazały się wyniki wyborów do Sejmu w gminie Bogatynia, w październiku 2023 roku:
Jak widać na załączonym scanie z wyników wyborów 49,12% wyborców w gminie Bogatynia poparło kandydatów z partii lewicowo - liberalnych jawnie wspierających działania zmierzające do zamknięcia i likwidacji kopalni. Nasuwało się pytanie, zagadka, jak to możliwe, iż połowa wyborców zagłosowała za rozwiązaniami szkodliwymi dla siebie samych, dlaczego wybrała świadomie perspektywę bezrobocia, godząc się pokornie na likwidację swoich intratnych miejsc pracy. Dlaczego? Czy uwierzyli naiwnie, iż politycy ulegli Papie Smerfowi, w chwili decydującej próby, nie przyłożą ręki do systemowego niszczenia polskiej gospodarki?
Sprawy kopalni potoczyły się po wyborach zgodnie z przewidywanym scenariuszem. 13 marca 2024 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska dla wydobycia węgla brunatnego. Oznacza to, iż kopalnia może w tej chwili działać jedynie na podstawie "tymczasowej" koncesji wydanej w roku 2020 na okres sześciu lat, a więc nie dłużej niż do 2026 roku. Jedynym ratunkiem dla kopalni była kasacja tego wyroku, dlatego też w maju b.r. organ właścicielski kopalni poinformował: „PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A., do której należy Kompleks Energetyczny Turów, złożyła skargę kasacyjną od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zapadł 13 marca 2024 r. w sprawie Kopalni Turów”. Jednak pomimo tak stanowczego i jednoznacznego stanowiska PGE GiEK S.A. Prokuratura Krajowa nie złożyła skargi kasacyjnej od wyroku sądu W ten sposób prokuratura zniweczyła będące ostatnią deską ratunku starania państwowej spółki PGE GIEK próbującej ratować kopalnię. Jak podała TV Republika Minister Adam Bodnar jako Prokurator Generalny osobiście napisał w aktach, iż "brak jest podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej". W ten oto sposób w imię ekologicznej ideologii, której jedynym mottem jest ocieplenie klimatu w stosunkach z Niemcami, przesądzony został los Kopalni Węgla Brunatnego Turów oraz Elektrowni Turów.
Nie minęło choćby kilka dni od tej dramatycznej i bulwersujące decyzji jak na lokalnym rynku pracy w gminie Bogatynia pojawiły się ogłoszenia pobliskich niemieckich kopalni węgla brunatnego poszukujących wykwalifikowanych pracowników z branży górniczej. I tak oto została rozwiązana tytułowa zagadka tego felietonu. Ludzie głosujący w gminie Bogatynia na ugrupowania lewicowo – liberalne nie działali wbrew własnemu interesowi, wiedzieli, iż nie grozi im bezrobocie. Będą mieli pracę o tym samym charakterze, zaledwie kilka kilometrów od miejsca zamieszkania, ale za to dużo lepiej płatną. Dużo lepiej, bo może kwota zarobków będzie podobna, ale za to w OJRO (euro), a nie w marnych złotówkach. I Polska też nie będzie stratna. Prąd do Polski popłynie z Niemiec mostem energetycznym, a jego cena dla konsumenta też będzie cyfrowo podobna jak dotychczas, tyle iż w OJRO a nie w marnych złotówkach.
Stratni mogą być jedynie ci z mieszkańców gminy Bogatynia, którzy naiwnie głosowali na Zjednocznych Nawiedzonych. Oni nie będą mieli referencji do otrzymania pracy w niemieckich kopalniach. Oni są groźni dla niemieckiej gospodarki, są zatem także groźni dla gospodarki polskiej, która spinana jest misternie z gospodarką niemiecką nićmi różnego rodzaju uzależnień. Może trzeba będzie stworzyć dla nich na terenie byłej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego „areszt wydobywczy”? Albo przynajmniej „policyjny dołek”?