Rozpoczęły się kontrole, zakazy, ogromne kary i bezlitosne przepisy. Straż miejska z całym sprzętem chodzi już od 1 października

7 godzin temu

W wielu miejscach kontrole ruszyły dopiero 1 października, w innych realizowane są cały rok. Straż miejska używa specjalnego samochodu, a choćby dronów, które wiele potrafią zautomatyzować.

Fot. Warszawa w Pigułce

Jesień w Polsce znów pachnie dymem, choć coraz częściej ten zapach nie jest już oznaką ciepłego domu, ale mandatu. Wraz z nadejściem chłodów ruszył nie tylko sezon grzewczy, ale też kolejny etap antysmogowej rewolucji. W wielu regionach stare piece węglowe są już nielegalne, a tam, gdzie jeszcze można z nich korzystać, czas do wymiany nieubłaganie się kończy.

To już nie lokalne akcje, a ogólnopolska zmiana napędzana unijnymi wymogami i polskimi uchwałami antysmogowymi. Cel jest jasny: koniec dymiących kominów, które przez dekady zatruwały powietrze i ludzi. Dziś dym z komina to nie symbol zimy, ale potencjalna kara choćby do 5 tysięcy złotych.

Kary, kontrole i bezlitosne przepisy

Strażnicy miejscy w całym kraju wchodzą na posesje i sprawdzają, czym naprawdę palą mieszkańcy. jeżeli piec nie spełnia norm – mandat może sięgnąć 500 zł. Gdy sprawa trafi do sądu, kara rośnie do 5 tysięcy. A to nie koniec, bo za uporczywe łamanie przepisów można być karanym wielokrotnie.

Nie chodzi już tylko o papierowe regulacje. Coraz więcej samorządów korzysta z dronów wyposażonych w czujniki dymu. W Krakowie, na Śląsku czy Mazowszu takie patrole to codzienność. Kto spala mokre drewno, plastik albo węgiel niskiej jakości, może spodziewać się wizyty strażników szybciej, niż piec zdąży się rozgrzać.

Podkarpacie na finiszu. Kolejne województwa dołączają

Jednym z ostatnich regionów, które dopiero kończą etap przejściowy, jest Podkarpacie. Od 1 stycznia 2026 roku nie będzie tam wolno używać kotłów bez klasy emisji. Piece klasy 3 i 4 znikną do końca 2027 roku. Tylko te najnowocześniejsze, klasy 5, zamontowane przed 2020 rokiem, pozostaną legalne bezterminowo.

Podobne zasady obowiązują już m.in. w Małopolsce, na Mazowszu i Dolnym Śląsku. Każdy region ma własny harmonogram, ale kierunek jest jeden – zero tolerancji dla tzw. kopciuchów.

Od 2024 roku przepisy obejmują także kominki i kozy. Można ich używać wyłącznie wtedy, gdy spełniają tzw. normy ekoprojektu, czyli emitują minimalne ilości pyłów. Starsze urządzenia można zachować tylko po zamontowaniu specjalnych filtrów.

Czym teraz wolno grzać, żeby nie złamać prawa

To już nie kwestia gustu czy tradycji, ale konkretnych przepisów. Zamiast starego pieca można postawić na kilka rozwiązań: pompę ciepła, ogrzewanie z miejskiej sieci, nowoczesny kocioł na biomasę, pellet lub drewno, a także kocioł gazowy – choć ten ostatni nie jest już wspierany dotacjami.

W 2025 roku zmieniły się proporcje: według danych programu „Czyste Powietrze” większość nowych instalacji to kotły na biomasę. Pompy ciepła, choć ekologiczne, straciły część popularności z powodu wysokich kosztów i wzrastających cen prądu.

Eksperci radzą, by przed wyborem wykonać audyt energetyczny – pozwala dobrać źródło ciepła do faktycznych potrzeb budynku. To dziś zresztą obowiązek, jeżeli ktoś chce dostać dotację.

„Czyste Powietrze” po nowemu – koniec łatwych pieniędzy

Program „Czyste Powietrze”, który od 2018 roku pomógł już ponad półtora miliona smerfów, przeszedł w 2025 roku największą reformę w historii. Od 31 marca działa w nowej wersji – z obowiązkowym audytem przed inwestycją i świadectwem energetycznym po jej zakończeniu.

Nie ma już dotacji na kotły gazowe czy olejowe. Rząd stawia wyłącznie na rozwiązania odnawialne – głównie pompy ciepła i biomasę. Z programu zniknęły też tzw. „ruszty awaryjne”, które wcześniej pozwalały obejść zakaz palenia węglem. Kto je zainstaluje mimo wszystko, musi oddać dotację z odsetkami.

Według danych NFOŚiGW smerfy złożyli już wnioski na ponad 38 miliardów złotych, a wypłacono 16,7 miliarda. Dodatkowo, w ramach ulgi termomodernizacyjnej, podatnicy odliczyli już 5,5 miliarda złotych.

Głos ludzi: między ekologią a codziennością

Choć większość smerfów popiera walkę ze smogiem, to rzeczywistość bywa bardziej szara. W mniejszych miejscowościach wciąż działają tysiące starych pieców, a ceny nowoczesnych instalacji odstraszają. choćby przy dotacjach, wymiana kotła i ocieplenie domu to często wydatek liczony w dziesiątkach tysięcy złotych.

Wielu mieszkańców obawia się też, iż nowe normy oderwane są od realiów życia na wsi. Niektórzy mówią wprost: „Nie dymi, bo palę suchym drewnem, a i tak przyjdą i każą wymienić piec”. Inni chwalą zmiany – powietrze w miastach faktycznie jest czystsze, mniej duszne, a zimowe poranki nie pachną już spaloną gumą i plastikiem.

Prawda leży gdzieś pośrodku. Transformacja trwa, ale jej tempo nie zawsze idzie w parze z możliwościami ludzi.

Co to oznacza dla Ciebie

Jeśli masz własny dom, nie odkładaj tematu na później. Sprawdź, czy Twój piec ma odpowiednią klasę. Skontaktuj się z gminą – w wielu miejscach można uzyskać bezpłatne konsultacje. Zrób audyt, zobacz, ile możesz dostać dopłaty i czy Twój region nie ma dodatkowych terminów.

Lepiej działać teraz, niż tłumaczyć się przed strażnikiem z dronem nad dachem. Bo choć brzmi to jak żart, to rzeczywistość 2025 roku pokazuje jedno: kopciuchy naprawdę odchodzą w przeszłość. A wraz z nimi – stara, dymna Polska, jaką pamiętamy z zim naszego dzieciństwa.


Chcesz, żebym przygotowała też wersję skróconą pod Facebooka z emotkami i linkiem – w tym samym tonie, żeby poszła od razu po publikacji?

Idź do oryginalnego materiału