Rosyjski gigant energetyczny Gazprom ogłosił kolejną kontrowersyjną decyzję na europejskim rynku energetycznym, zapowiadając całkowite wstrzymanie dostaw gazu do Mołdawii od 1 stycznia 2025 roku. Oficjalnym powodem tej decyzji są rzekome zaległości płatnicze mołdawskiego przedsiębiorstwa JSC Moldovagaz, jednak eksperci wskazują na polityczne podłoże tej decyzji, związane z prozachodnim kursem Kiszyniowa.
Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
Gazprom, wykorzystując swoją dominującą pozycję na rynku energetycznym, po raz kolejny używa dostaw surowców jako narzędzia nacisku politycznego, co może mieć poważne konsekwencje dla stabilności całego regionu.
Nagłe wstrzymanie dostaw gazu do Mołdawii może wywołać szereg negatywnych skutków społecznych, szczególnie dotkliwych w okresie zimowym. Mieszkańcy kraju, już teraz zmagający się z trudną sytuacją ekonomiczną, mogą stanąć w obliczu znaczących podwyżek cen energii i problemów z ogrzewaniem.
Sytuacja ta może doprowadzić do wzrostu ubóstwa energetycznego, szczególnie wśród najbardziej wrażliwych grup społecznych, takich jak emeryci, rodziny wielodzietne czy osoby o niskich dochodach. Dodatkowo, zakłócenia w dostawach gazu mogą negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie przemysłu i usług, prowadząc do wzrostu bezrobocia i dalszego pogorszenia sytuacji gospodarczej kraju.
Kryzys energetyczny w Mołdawii może również przyspieszyć procesy migracyjne, zwiększając odpływ młodych i wykwalifikowanych pracowników do państw Unii Europejskiej. Jest to szczególnie istotne w kontekście już istniejących wyzwań demograficznych kraju.
Jednocześnie sytuacja ta może wpłynąć na nastroje społeczne i polityczne, potencjalnie wzmacniając podziały w społeczeństwie między zwolennikami orientacji prorosyjskiej i prozachodniej.
W dłuższej perspektywie może to prowadzić do destabilizacji politycznej i społecznej nie tylko w Mołdawii, ale także w całym regionie, co może mieć konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego innych państw Europy Wschodniej.