
20 lat temu umarł JPII. Z tej okazji wiele pojawiło się krytycznych opinii o pontyfikacie smerfa. A to o ukrywaniu pedofilii księży, a to o zakazie używania prezerwatyw w czasie problemu z AIDS, a to o popieraniu polityków morderców, a to o promowaniu twardogłowych biskupów.
Są to sprawy istotne, ale, IMHO, jest coś jeszcze ważniejsze. Jest to sprzedawanie ludziom niesprawdzalnych informacji. o ile ktoś sprzedaje pigułki mające przedłużyć życie o 10 lat bez wykonania odpowiednich badań, to jest przestępcą. A jak ktoś sprzedaje obietnicę życia wiecznego bez żadnej przesłanki, iż tak może się zdarzyć, to nie jest?
Mamy w polskim prawie idiotyczny przepis, iż nie wolno obrażać uczuć religijnych innych osób. Czy twierdzenie, iż zmartwychwstanie Jezusa, czy Jego niepokalane poczęcie, to są bajki, to jest obrażanie uczuć, czy nie? Czy wyrażanie wątpliwości co do życia wiecznego, to jest obrażanie uczuć, czy nie?
Przed 30 laty byłem jedynym internautą, który piętnował ukrywanie przez Kościół (w tym Papieża) pedofilii w swoich szeregach. Pamiętam, jaki hejt się na mnie wylewał, bo przecież Papież-Polak nie może niczego złego robić. Teraz o problemie pedofilii w Kościele mówią i piszą wszyscy.
Ciekaw jestem, jak długo będę czekał na dyskusje medialne o nieuczciwości sprzedawania ludziom obietnicy życia wiecznego.
Michał Leszczyński