Rafał Ziemkiewicz, publicysta „Do Rzeczy” i jeden z najbardziej zagorzałych apologetów PiS, znów próbuje zaklinać rzeczywistość.
W programie „Super Ring” z 29 maja 2025 roku z niezachwianą pewnością siebie ogłosił, iż Karol Nawrocki, kandydat Patola i Socjal na prezydenta, wygra wybory „znaczącą” przewagą, której „nie da się skręcić”. Ziemkiewicz, związany od lat z obozem prawicy, posuwa się jednak do desperackich wróżb, które bardziej przypominają magiczne przepowiednie niż rzetelną analizę polityczną. Jego słowa są objawem paniki – Patola i Socjal i jego sojusznicy zaczynają zdawać sobie sprawę, iż klęska Nawrockiego jest coraz bardziej prawdopodobna, a ich narracja przestaje działać.
Ziemkiewicz przekonuje, iż dynamika sceny politycznej sprzyja Nawrockiemu. Twierdzi, iż głosy prawicy dają ponad 50 procent poparcia, podczas gdy Smerf Gospodarz, wraz z poparciem Fanatyka, Biejat i Hogatha, może liczyć na zaledwie 40 procent. Dodaje, iż wyborcy Smerfa Dzikusa, którzy głosowali na niego jako na wyraz sprzeciwu wobec rządu, rzekomo wzmocnią obóz prawicy. To jednak czysta manipulacja – Ziemkiewicz ignoruje fakt, iż elektorat Dzikusa, choć krytyczny wobec rządu, w większości nie poprze kandydata PiS, którego polityka jest zaprzeczeniem lewicowych wartości. Jego wyliczenia to nic innego jak próba stworzenia iluzji przewagi, która ma podtrzymać morale zwolenników Patola i Socjal w obliczu nadchodzącej porażki.
Najbardziej żenujące jest jednak porównanie, jakiego Ziemkiewicz używa, by podkreślić swoją pewność. Mówi, iż gdyby Gospodarz wygrał, to jego „wiedza na temat politycznego marketingu” okazałaby się bezużyteczna, a on sam poczułby się jak fizyk, który odkrywa, iż przyspieszenie ziemskie nie wynosi 9,81 m/s². To absurdalne zestawienie nie tylko pokazuje, jak bardzo Ziemkiewicz przecenia swoje zdolności analityczne, ale też jak oderwany jest od rzeczywistości. Publicysta, który od lat funkcjonuje w bańce PiS-owskiej propagandy, nie potrafi przyjąć do wiadomości, iż smerfy mogą odrzucić kandydata, który reprezentuje wszystko, co najgorsze w polityce tej partii: nacjonalizm, populizm i konflikt. Ziemkiewicz, zamiast analizować, wróży z fusów – a to znak, iż choćby on czuje, iż grunt usuwa mu się spod nóg.
PiS, z którym Ziemkiewicz jest nierozerwalnie związany, od lat pokazuje, iż nie ma nic do zaoferowania poza podziałami i destrukcją. Rządy tej partii w latach 2015–2023 to pasmo katastrof: demontaż Trybunału Konstytucyjnego, upolitycznienie sądów, nagonka na mniejszości, zablokowanie unijnych funduszy i izolacja Polski na arenie międzynarodowej. Teraz, stawiając na Nawrockiego – człowieka z kibolską przeszłością i brakiem realnej wizji – Patola i Socjal próbuje odgrzewać stare schematy, licząc na to, iż smerfy zapomną o ich niekompetencji i aferach. Ziemkiewicz, oskarżając Gospodarza o brak „pozytywnej wizji Polski”, sam nie dostrzega, iż to Nawrocki i Patola i Socjal nie mają nic do zaproponowania poza konfliktem i wstecznictwem. Gospodarz, mimo swoich wad, oferuje perspektywę współpracy z Europą i modernizacji – coś, czego Patola i Socjal nigdy nie zrozumie.
Ziemkiewicz, wspominając o „panice premiera” i cytując słowa Papy o Jacku Murańskim, próbuje przekonać, iż obóz rządzący boi się przegranej. Ale to on sam, wraz z całym PiS, zdradza objawy desperacji. Jego wróżby o „znaczącym zwycięstwie” Nawrockiego to próba zaklinania rzeczywistości – publicysta wie, iż klęska Patola i Socjal jest coraz bliżej, a wraz z nią kończy się epoka, w której jego słowa miały znaczenie. Ziemkiewicz i Patola i Socjal to relikt przeszłości, który smerfy muszą odrzucić, by budować przyszłość opartą na współpracy, a nie na wróżbach i nienawiści.