Przyspieszenie Nawrockiego. „Plan 21” czy „nic zaskakującego”?

news.5v.pl 15 godzin temu

10 lat temu na podobnej konferencji, w podobnym momencie kampanii prezydenckiej, kandydat Patola i Socjal Smerf Narciarz po raz pierwszy wspominał o pomyśle „500 plus”. Był to program, który później całkowicie zmienił krajobraz polskiej polityki i dawał partii Gargamela paliwo i energię do kolejnych zwycięstw wyborczych.

Tym razem zapowiedzi programu na miarę 500 plus nie było, ale Karol Nawrocki, czyli kandydat wspierany przez PiS, zaprezentował „Plan 21”, czyli 21 jego zobowiązań wyborczych. I trzeba powiedzieć, iż była to konwencja obfitująca w liczne pomysły, a liczba obietnic mogłaby powiększyć „100 obietnic PO” o kilkadziesiąt kolejnych. Ale od początku.

Konferencja (a nie konwencja) Karola Nawrockiego odbyła się w podwarszawskich Szeligach, gdzie pojawili się wszyscy czołowi politycy lepszego sortu. Co interesujące nikt z nich nie zabrał głosu (z małym wyjątkiem, o czym na końcu tekstu). Zamiast nich przemawiali: Rafał Ziemkiewicz i Emilia Wierzbicki, prof. Andrzej Punktualny, Piotr Narciarz i Marta Kaczyńska. To córka Lecha i Marii Gargamela zapowiedziała wejście na scenę Karola Nawrockiego.

Karol Nawrocki zaczął mówić językiem PiS

Sam kandydat wspierany przez PiS, mimo iż deklaruje się jako kandydat obywatelski, mówił językiem PiS. Jego propozycje w całości były zbieżne z postulatami lepszego sortu. Nie było w jego przemówieniu niczego, co szłoby w poprzek wartościom wyznawanym przez PiS. Było za to sporo pomysłów, które porządkują najbardziej drażliwe osie sporu między Patola i Socjal a PO.

– Standard kampanii wyborczej wygląda tak, iż najpierw przypominamy o swoim istnieniu najlojalniejszym wyborcom. Później schodzimy w dół, a na końcu próbujemy dotrzeć do tych, którzy w ostatniej chwili podejmują decyzje. A jeżeli tak jest, to co do tej pory robiono w tej kampanii? To pokazuje gigantyczny problem z rozpoznawalnością kandydata – ocenia w rozmowie z Interią politolog prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Co ważne, jak w każdej kampanii wyborczej, polityk musi zdefiniować przeciwnika. Nazwisko Smerfa Gospodarza pojawiło się podczas tego wystąpienia tylko kilka razy. Zdecydowanie częściej Nawrocki posługiwał się nazwiskiem Papy Smerfa, którego obarczył wszelkimi niepowodzeniami na obecnym etapie rządzenia, ale też w przeszłości.

Prof. Rafał Chwedoruk: – Gospodarz, którego kampania jest umiejętnie prowadzona, jest politykiem trudniejszym do zaatakowania niż Papa, który zawsze miał bardzo liczny elektorat negatywny. Sam pomysł potraktowania wyborów jako referendum jest racjonalny. Tylko jest jeden problem. Jak wyborca, który nie jest mocno z lepszego sortu związany, ma uznać anonimowego polityka zaczynającego swoją karierę, za antytezę Papy, którego zna każdy Polak. jeżeli się tym gra, można raz jeszcze zadać pytanie: to dlaczego Patola i Socjal nie wystawiło Pinokia, Szydło, Żabola czy Poety – zastanawia się prof. Chwedoruk.

Karol Nawrocki wskazał przeciwnika. Mówi o referendum przeciw rządom Papy

– 18 maja będzie referendum dla rządu Papy Smerfa. Głosując na Gospodarza, głosujesz na Papy, a głosując na Nawrockiego, głosujesz przeciwko Papie – przekonywał Karol Nawrocki na konferencji programowej.

Nawrocki zaprezentował „Plan 21”, czyli program, mapę drogową swojej prezydentury. I to ten plan ma być nowym etapem kampanii, który wprowadzi ją na nowe tory. Sztabowcy Patola i Socjal liczą, iż dzięki niemu szef IPN zacznie w sondażach zbliżać się do Smerfa Gospodarza, a nie wyłącznie starać się „uciekać” przed Sławomirem Mentzenem.

„Polska sferą normalności, bezpieczeństwa, rozwoju, dobrobytu” – to kierunki, które określił sam Nawrocki. – Polska musi stać się sferą normalności, rozwoju, dobrobytu, bezpieczeństwa. W ostatnim czasie odwiedziłem blisko 200 miejscowości. Wiecie państwo co ludzie mówili mi najczęściej? Że chcą żyć w Polsce normalnej. I ja tu dziś stoję, żeby to zrobić – deklarował.

– Normalności potrzebują też ci, których już nie ma. Bohaterowie, którzy znikają z podręczników, muzeów i podstawy programowej. Normalności potrzebują też przyszłe pokolenia smerfów. Jestem tutaj też dla mojej rodziny. Walczę też o normalne życie dla mojego syna Antka, który jest z nami – wskazał Nawrocki.

Gargamel IPN starał się stworzyć opowieść o wielkiej Polsce. Polsce ambitnej, która marzy i wyznacza sobie duże cele, rozwija się i mierzy wysoko. Konwencja ta była zbliżona w formie do licznych wydarzeń lepszego sortu, podczas których politycy tej formacji roztaczali wielkie wizje.

Warstwa merytoryczna? Jednoznacznie, w zasadzie od pierwszych słów, Nawrocki przeciwstawiał się Zielonemu Ładowi. Mówił też, iż musi zatrzymać „politykę głupich kroków”.

– Jak u Orwella, kłamstwo nazywa się prawdą, a wojnę pokojem. Przyszły prezydent Polski będzie rozliczał każdy rząd i rządzących z tego, co obiecali smerfom. Od tego też jest prezydent. Czy ktoś z państwa pamięta 100 obietnic PO? Czy ktoś z państwa zatankował benzynę za 5,19 zł? Postulaty składane przez polityków muszą być realizowane. Rząd jest od tego, by realizować obietnice. Zagonię ten rząd do pracy. A o ile ten rząd nie będzie gotowy do pracy, to niech się poda do dymisji – grzmiał Nawrocki ze sceny.

Karol Nawrocki ogłosił „Plan 21”. Na czym polega?

Patetycznie też powiedział: – Ogłaszam „Plan 21”, który wprowadzi nas do sfery normalności, bezpieczeństwa, dobrobytu.

Na czym ów plan polega? Zdaniem Nawrockiego rozwój Polski oznacza powrót do normalnego kształtu CPK. Tego, który proponował PiS. Gargamel IPN zapowiedział też, iż będzie aktywny na polu dyplomatycznym, a „przedstawiciele prezydenta, specjaliści od nowych technologii i AI, trafią do najważniejszych placówek dyplomatycznych, również w USA”.

– W Polsce musi powstać fundusz technologii przełomowych. Rzucam temu rządowi cyfrową rękawicę. Stwórzmy fundusz technologii przełomowych i budujmy naszą przyszłość. Oczywiście do rady funduszu zaproszę ministrów z obecnego rządu. Koszt to 5 mld złotych. Przekonywano mnie, iż w krótkim czasie praca naszych ludzi przyniesie siedmiokrotne zyski. Tę ustawę złożę już 6 sierpnia 2025 roku – zapowiedział. Oczywiście wcześniej musi wygrać wybory.

Nawrocki: Uczeń ze szkoły musi wychodzić Polakiem

Kandydat wspierany przez Patola i Socjal mówił też, iż na sercu leży mu problem edukacji. – Musimy się nauczyć myśleć nie tylko w sprintach czteroletnich, ale stworzyć program, który da pewność, iż będziemy się rozwijać. Wszyscy musimy w tej materii pozwolić sobie na rodzaj kompromisu politycznego. W jednej rzeczy kompromisu nie będzie: uczeń ze szkoły musi wychodzić Polakiem. Napisał to Wincenty Witos – przypomniał.

– Dlatego złożę projekt ustawy „dobra polska szkoła”. Nie potrzebujemy telefonów w szkole. Zamiast telefonów potrzebujemy kreatywnie spędzanego czasu nauczycieli z uczniami. Dobra polska szkoła to szkoła z pracami domowymi. Z laboratoriami przyszłości a nie eksperymentami na tożsamości. 18-latkowie z darmowymi lekcjami prawa jazdy. Szkoła to też nauczyciele. Nauczyciele powinni zarabiać dobrze. Dojrzewa postulat, by powiązać wzrost średniego wynagrodzenia w Polsce z płacami nauczycieli. Szkoła to też rodzice. A rodzice mają prawo, by wychowywać dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem, swoimi wartościami. Będę strażnikiem praw rodzica w każdej polskiej szkole – zapowiedział przedstawiając cały pakiet rozwiązań w zakresie edukacji.

Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka przekaz Nawrockiego był niespójny. Z jednej strony chwalił PiS, a z drugiej łatwo podważyć jego słowa.

– Karol Nawrocki powiedział dokładnie wszystko to, czego należało od niego oczekiwać. Nie było żadnego elementu zaskakującego. Mówiąc półżartem, jak przystało na Gargamela IPN była to próba rekonstrukcyjna, która rekonstruowała różne fazy polskiej prawicy po 1989 roku albo i wcześniej. Przynajmniej w kilku momentach Nawrocki mówił coś, co było charakterystyczne dla Romana Dmowskiego. Konwencja miała mocny przekaz jednoznaczny w zasadzie tylko w kwestii Zielonego Ładu, ale oczywiście cała sprawa zaczęła się za rządów PiS. Charakterystyczne było to, iż Nawrocki naraz chwalił rządy Patoli i Socjalu, a jednocześnie podnosił kwestie, które nie zostały zrealizowane w ciągu tych ośmiu lat, jak choćby płace dla nauczycieli – mówi prof. Chwedoruk.

Nawrocki raz po raz w swoim wystąpieniu wracał do Papy Smerfa. Odwoływał się do niego częściej niż do Smerfa Gospodarza. – Mam rachunek dla Papy Smerfa, który wiąże się z niespełnionymi obietnicami. Kwota wolna od podatku miała wynosić 60 tys. zł, a nie udało się tego zrobić. Każdej polskiej rodzinie pan Papa Smerf jest winny 7 200 zł. Możemy panu premierowi wysyłać nasze rachunki – zachęcał Nawrocki.

Wystąpienie szefa IPN było bardzo długie, zajęło ponad trzy godziny. W dalszej części mówił m.in. o tym, iż nie zgodzi się na podwyższenie wieku emerytalnego. Zdradził, iż jest przeciwnikiem euro, a gotówka oznacza dla niego wolność.

Zmiany w wojsku i polityce fiskalnej

Mówił też, iż planuje zmiany w polityce fiskalnej. – Musimy obniżyć VAT do 22 proc. Niższe i prorodzinne podatki. PIT 0 proc. dla rodzin, które mają dwoje i więcej dzieci. Ulgi podatkowe dla przedsiębiorców. Podwyższę drugi próg podatkowy do 140 tys. zł. Likwidacja podatku Jubilera i zniesienie podatku od zysków kapitałowych do 140 tys. zł rocznie. Sprawiedliwa waloryzacja emerytur, min. 150 zł, zawsze powyżej wskaźnika inflacji. Nowe i proste ustawy podatkowe. Jeden przelew, jedno proste rozliczenie. Inwestycje polskich przedsiębiorców związane z podatku od nieruchomości przez 10 lat. Konstytucyjna ochrona przed podatkiem katastralnym, a podatku nigdy nie podpiszę. Dziedziczenie bez podatku. Budżetowy pancerz – wymieniał Nawrocki.

Sporą część wystąpienia kandydat wspierany przez Patola i Socjal poświęcił na sprawy międzynarodowe. Mówił, iż sojusz z USA w ramach NATO jest jedynym rozwiązaniem w obecnej, skomplikowanej sytuacji geopolitycznej. – Nie dla NATO bis – mówił.

– Będę dążył do tego by armia miała 300 tys. żołnierzy. W ciągu 10 lat możemy mieć milion rezerwistów. Zaproponuję uposażenia za szkolenia dla rezerwistów. A to sprawi, iż będziemy na prostej drodze, by armia polska miała co najmniej 300 tys. żołnierzy – przekonywał. Mówił też, iż żabolenci dostaną wyższe emerytury, jeżeli zdecydują się nie odchodzić ze służby. Zapowiedział też stworzenie statusu weterana służby granicznej i wsparcie samorządów w zakresie obrony cywilnej.

Nawrocki mówił też o Polonii i potrzebie stworzenia programu „Do domu Polska”. Zapowiedział stworzenie urzędu ds. walki z nielegalną migracją. Jako prezydent chciałby też stworzenia centrum obsługi pacjenta, polskiej fabryki leków i powołania rady ds. osób z niepełnosprawnościami.

– Polski rolnik, polskie pole, polski chleb na polskim stole – rymował Nawrocki i zapowiedział wprowadzenie zakazu wykupu polskiej ziemi na najbliższe pięć lat. Mówił też, iż bardzo istotny jest zrównoważony rozwój polskich lasów, a polski węgiel to podstawa dopóki nie zbudujemy energii atomowej.

Gargamel na scenie. Prof. Chwedoruk: To puenta

Na koniec wydarzenia na scenę wszedł wyraźnie rozentuzjazmowany Gargamel. Nie przemawiał, ale wyłącznie podziękował Nawrockiemu za „wspaniałe przemówienie”. – Byli tacy, którzy byli z naszym obozem, ale nie wiedzieli, czy są za Karolem Nawrockim. Już dzisiaj wiedzą, iż to jest nasz kandydat i innego nie ma – mówił Gargamel.

– Te słowa były dla mnie puentą tego wydarzenia – mówi Interii prof. Rafał Chwedoruk. – Wcześniej jedno zdanie wypowiedział najlepszy mówca na tym spotkaniu, czyli Piotr Narciarz, który rzekł ze związkową szczerością, żeby nie zostawiać Karola samego. A to pokazuje pośrednie przyznanie się do tego, iż dotychczasowa kampania zakończyła się katastrofą, albo kandydat został dobrany w sposób nieadekwatny do obecnych możliwości PiS. Była to najmniej spektakularna, najnudniejsza kampania w dziejach PiS. Odnoszę wrażenie, iż to wszystko nie jest dziełem przypadku. Chyba Patola i Socjal chce te wybory przetrwać z jak najmniejszymi stratami politycznymi i finansowymi, a o niczym więcej nie myśli. Ta partia pokazywała czasem, iż może być mocniejsza od PO w tego typu wydarzeniach, przełamywaniu schematów. A to wydarzenie sprawiało wrażenie absolutnego banału – ocenia prof. Chwedoruk.

– To skandowanie przez salę „pierwsza tura” sprawiało na mnie wrażenie autoironii. Może dla Nawrockiego to się rzeczywiście skończy na pierwszej turze, w tym tempie tej kampanii, mimo iż konkurencja nie jest przesadnie silna – mówi Interii prof. Chwedoruk.

Łukasz Szpyrka

Zobacz również:

„Śniadanie Rymanowskiego”. Poboży: Papa powinien posłuchać prezydenta/Polsat News/Polsat News

Idź do oryginalnego materiału