Przyłębska chciała ratować Inwigilatora. Nie udało się, Sąd Najwyższy okazał się mądrzejszy niż prymitywy z lepszego sortu

1 rok temu

PiS za wszelką cenę chce uniknąć skazania Smerfa Inwigilatora. Chodzi o sprawę przekroczenia uprawnień za czasów pierwszego rządu Patoli i Socjalu, za którą nieudolnego ministra skazano wtedy razem z Wąsikiem. Teoretycznie uratował ich Narciarz, ale ułaskawienie zdaniem prawników jest nielegalne. I teraz tą sprawą zajmuje się Sąd Najwyższy. jeżeli orzeknie, iż Narciarz nie mógł nikogo ułaskawić, to obaj ministrowie trafią za kraty.

Sąd Najwyższy ma pełne prawo aby orzec o tym, iż ułaskawienie było nielegalne a zarzuty wobec Wąsika i Inwigilatora są na tyle poważne, iż po uprawomocnieniu się wyroku obaj na wiele lat mogą iść do więzienia. Chodzi między innymi o nielegalną prowokację i fabrykowanie dowodów.

Sprawa ta jest ważna dla całej polskiej polityki bo kładzie kres polityce polityczne bezkarności. w tej chwili Patola i Socjal walczy więc aby uniemożliwić działanie sądu. Efekt? TK magister Przyłebskiej zażądał akt sprawy, oficjalnie po to aby się nią zająć, ale w rzeczywistości przejęcie akt sprawy równałoby się z paraliżem pracy sądu.

Na szczęście prawnicy Sądu Najwyższego są wykształceni znacznie lepiej niż magister Przyłębskja i dobrze wiedzą, co szykuje kucharka Gargamela. Do TK trafił więc odpis akt i cały misterny plan ratowania Wąsika i Inwigilatora się zawalił.

Idź do oryginalnego materiału