Przygnębiająca „niespodzianka” na rachunkach wszystkich smerfów. Miliony gospodarstw już płacą więcej

4 godzin temu

Lipiec przyniósł nieprzyjemną niespodziankę na rachunkach za energię elektryczną. Po sześciu miesiącach przerwy powróciła opłata, o której wielu smerfów zdążyło zapomnieć. Przeciętne gospodarstwo domowe zapłaci teraz dodatkowo ponad 130 złotych rocznie, a najbardziej energochłonne domy stracą choćby 190 złotych.

Fot. Shutterstock

Po półrocznej przerwie na rachunkach za prąd ponownie pojawia się opłata mocowa. Od 1 lipca 2025 roku wszyscy odbiorcy energii elektrycznej znów muszą płacić za utrzymanie rezerw mocy w polskim systemie energetycznym. Dla większości gospodarstw domowych oznacza to pierwszy realny wzrost kosztów energii od miesięcy, mimo iż podstawowe ceny prądu pozostają zamrożone.

Decyzja o przywróceniu opłaty wynika z wygaśnięcia przepisów, które tymczasowo ją zawieszały. Rząd zdecydował się na ten krok, argumentując stabilizacją sytuacji na rynku energii i koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Koniec wakacji od opłaty mocowej to jasny sygnał, iż okres najintensywniejszego wsparcia energetycznego dla gospodarstw domowych dobiegł końca.

Ile teraz trzeba dopłacać

Urząd Regulacji Energetyki ustalił obowiązujące stawki opłaty mocowej na 2025 rok. Miesięczne koszty różnią się znacznie w zależności od rocznego zużycia energii przez gospodarstwo domowe. System został tak skonstruowany, by najbardziej obciążyć największych konsumentów prądu.

Gospodarstwa zużywające do 500 kWh rocznie płacą 2,86 złotych netto miesięcznie. Ta kategoria obejmuje głównie małe, jednoosobowe gospodarstwa domowe lub mieszkania używane sporadycznie. Przy zużyciu od 500 do 1200 kWh rocznie opłata wynosi 6,86 złotych netto. To grupa oszczędnych gospodarstw dwu- lub trzyosobowych.

Najliczniejsza grupa to gospodarstwa zużywające od 1200 do 2800 kWh rocznie, które płacą 11,14 złotych netto miesięcznie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przeciętne polskie gospodarstwo domowe zużywa rocznie od 2000 do 2500 kilowatogodzin energii elektrycznej, co oznacza, iż większość rodzin znajdzie się właśnie w tej kategorii.

Najwięcej płacą gospodarstwa przekraczające 2800 kWh rocznie – 16,01 złotych netto miesięcznie. To domy wyposażone w klimatyzację, pompy ciepła, piece akumulacyjne, sauny domowe czy ładowarki do samochodów elektrycznych. W dobie rosnącej popularności pomp ciepła i elektromobilności ta grupa systematycznie się powiększa.

Roczny koszt przekracza 130 złotych

W perspektywie całego roku powrót opłaty mocowej oznacza dla statystycznego gospodarstwa domowego dodatkowy wydatek wynoszący około 133-137 złotych brutto. Dla energochłonnych domów roczny koszt może sięgnąć choćby 192 złotych brutto, co stanowi równowartość kilku rachunków za telefon.

Choć kwoty mogą wydawać się umiarkowane w skali miesiąca, w obecnych realiach ekonomicznych każda dodatkowa opłata ma znaczenie. Szczególnie gdy jednocześnie rosną ceny żywności, paliw, usług komunalnych i praktycznie wszystkich innych dóbr pierwszej potrzeby. Dla wielu rodzin to dodatkowy cios w budżet domowy.

Największe obciążenie odczują właściciele urządzeń elektrycznych o wysokim zapotrzebowaniu energetycznym. Osoby korzystające z klimatyzacji w wakacyjne upały automatycznie przechodzą do wyższych kategorii opłaty mocowej. Podobnie dzieje się z właścicielami pomp ciepła, które w zimie znacznie zwiększają pobór energii.

Płacimy za gotowość, nie za prąd

Opłata mocowa to specjalne wynagrodzenie dla elektrowni nie za wyprodukowaną energię, ale za sam fakt utrzymywania gotowości do jej dostarczenia w razie potrzeby. Mechanizm ten funkcjonuje w Polsce od 2021 roku i ma zapewnić stabilność dostaw prądu szczególnie w okresach szczytowego zapotrzebowania.

W praktyce środki z opłaty finansują utrzymanie rezerw mocy produkcyjnych, które przez większość czasu pozostają nieaktywne, ale muszą być gotowe do uruchomienia w ciągu kilku minut. To zabezpieczenie przed blackoutami w sytuacjach, gdy wszystkie dostępne elektrownie pracują na pełnych obrotach, a zapotrzebowanie wciąż rośnie.

Dzięki opłacie mocowej właściciele elektrowni otrzymują gwarancję zwrotu inwestycji choćby jeżeli ich zakłady nie produkują energii przez większość roku. System ma zachęcać do budowy nowych mocy wytwórczych i modernizacji istniejących instalacji, co w teorii przekłada się na większe bezpieczeństwo energetyczne i rzadsze awarie dostaw.

Inwestycje kosztem konsumentów

Środki zebrane z opłaty mocowej wspierają rozwój polskiej energetyki i modernizację infrastruktury przesyłowej. Koszty całego rynku mocy w 2025 roku przekraczają 6,4 miliarda złotych, które w całości pokrywają odbiorcy energii poprzez opłaty widoczne na rachunkach. To gigantyczna kwota, która bezpośrednio wpływa na budżety gospodarstw domowych.

System ma również motywować do inwestycji w nowoczesne, elastyczne źródła energii, które mogą gwałtownie reagować na zmiany zapotrzebowania. To szczególnie istotne w dobie rosnącego udziału odnawialnych źródeł energii, których produkcja jest zmienna i trudna do przewidzenia.

Krytycy mechanizmu wskazują jednak, iż opłata mocowa to dodatkowy podatek nakładany na odbiorców energii, który wspiera przede wszystkim właścicieli elektrowni konwencjonalnych. Konsumenci płacą więc dwukrotnie – za samą energię oraz za utrzymanie całego systemu. To sprawia, iż rachunki za prąd zawierają coraz więcej pozycji niezwiązanych bezpośrednio z faktycznym zużyciem energii.

Jak ograniczyć dodatkowe koszty

Powrót opłaty mocowej może zmotywować odbiorców do bardziej racjonalnego gospodarowania energią. Ci, którzy zdołają obniżyć swoje roczne zużycie poniżej 1200 kWh, automatycznie przejdą do niższej grupy taryfowej i zaoszczędzą ponad 50 złotych rocznie. To znacząca różnica, która może opłacić się choćby przy niewielkich inwestycjach w efektywność energetyczną.

Warto systematycznie monitorować zużycie energii i unikać jednoczesnego włączania wielu urządzeń o dużej mocy. Prostymi metodami oszczędzania są wymiana oświetlenia na LED, używanie urządzeń w trybach ekonomicznych, regularne odłączanie elektroniki z trybu standby czy optymalizacja pracy lodówki i zmywarki.

Gospodarstwa domowe rozważające zakup samochodów elektrycznych, pomp ciepła czy klimatyzacji powinny uwzględnić w swoich kalkulacjach nie tylko koszty energii, ale również wyższą opłatę mocową. Różnica między najniższą a najwyższą stawką to niemal 160 złotych rocznie, co może wpłynąć na opłacalność inwestycji.

Fotowoltaika jako sposób na oszczędności

Interesującą opcją dla osób chcących zminimalizować opłatę mocową są panele fotowoltaiczne. Właściciele instalacji słonecznych mogą znacznie zmniejszyć pobór prądu z sieci energetycznej, co automatycznie obniża kategorię opłaty mocowej. To dodatkowy argument za inwestycją w domowe elektrownie słoneczne.

Opłata jest naliczana wyłącznie na podstawie ilości energii pobranej z sieci, nie uwzględnia energii wyprodukowanej we własnej instalacji. Oznacza to, iż im więcej prądu wyprodukuje domowa elektrownia słoneczna, tym niższa będzie miesięczna opłata mocowa. W słoneczne dni właściciele fotowoltaiki mogą choćby oddawać nadwyżki energii do sieci.

Przy obecnych cenach paneli fotowoltaicznych i dostępnych dotacjach inwestycja może się zwrócić w perspektywie kilku lat. Właściciele instalacji zyskują nie tylko na niższych rachunkach za energię, ale także na zmniejszonych opłatach systemowych, co dodatkowo poprawia rentowność całego przedsięwzięcia.

Tarcza energetyczna przez cały czas chroni

Pomimo powrotu opłaty mocowej rząd utrzymuje podstawowe elementy tarczy energetycznej dla gospodarstw domowych. Ceny samej energii elektrycznej pozostają zamrożone na poziomie 622,80 złotych za megawatogodzinę netto, co częściowo kompensuje dodatkowe obciążenie z tytułu opłaty mocowej.

Mechanizm zamrażania cen ma obowiązywać do końca września 2025 roku, kiedy Urząd Regulacji Energetyki ogłosi nowe taryfy. Według doniesień medialnych i opinii ekspertów planowana stawka ma być niższa niż obecna maksymalna opłata, co ma złagodzić skutki wzrostu kosztów dla konsumentów.

Powrót opłaty mocowej to więc nie koniec wszystkich osłon energetycznych, ale raczej częściowe przywrócenie normalnego funkcjonowania rynku. Rząd stopniowo wycofuje się z najdroższych elementów wsparcia, zachowując jednocześnie najważniejsze mechanizmy ochronne dla najbardziej wrażliwych grup odbiorców.

Rachunki wzrosną o około 6 procent

Dla przeciętnego gospodarstwa domowego powrót opłaty mocowej oznacza wzrost miesięcznego rachunku o około 5,7 procenta. Przy średnim zużyciu 2500 kWh rocznie dodatkowy koszt wynosi około 14 złotych brutto miesięcznie. Gospodarstwo, które płaciło dotychczas około 246 złotych za prąd, będzie teraz płacić około 260 złotych.

To pierwsza wyraźna podwyżka rachunków za energię od miesięcy, którą odczuje większość polskich rodzin. Choć wzrost może wydawać się umiarkowany, w kontekście ogólnego wzrostu kosztów życia stanowi dodatkowe obciążenie dla budżetów domowych. Szczególnie dotkliwe będzie to dla gospodarstw o niskich dochodach, które wydają na energię relatywnie większą część swoich przychodów.

Eksperci przewidują, iż to dopiero początek stopniowego wycofywania się z osłon energetycznych. W kolejnych miesiącach mogą pojawić się dalsze zmiany w systemie wsparcia, które przełożą się na wyższe koszty energii dla odbiorców końcowych.

Przyszłość opłaty mocowej

Ministerstwo Klimatu zapowiada zmiany w sposobie naliczania opłaty mocowej od 2028 roku. Wtedy wszyscy odbiorcy, w tym gospodarstwa domowe, będą płacić w zależności od profilu zużycia energii. Im bardziej stabilny i równomierny pobór energii w ciągu doby, tym niższa opłata. Ma to zachęcać do rozsądnego rozłożenia zużycia energii i unikania szczytów zapotrzebowania.

Do tego czasu utrzymany zostanie obecny podział na odbiorców ryczałtowych i nieryczałtowych. Duże firmy i odbiorcy przemysłowi już teraz płacą opłatę mocową w wysokości 0,1412 złotych za kilowatogodzinę pobraną w godzinach szczytowego zapotrzebowania, czyli w dni robocze między 7:00 a 21:59.

Powrót opłaty mocowej to test dla polskich gospodarstw domowych przed możliwymi dalszymi zmianami w systemie energetycznym. Miliony rodzin muszą przygotować się na systematyczny wzrost kosztów energii i uwzględnić w swoich budżetach dodatkowe 11-16 złotych miesięcznie. W czasach rosnącej inflacji każda dodatkowa opłata ma znaczenie dla domowych finansów.

Idź do oryginalnego materiału