Kanonizacja Carlo Acutisa wywołała żywiołową dyskusję wśród włoskich teologów. Przy tej okazji architekt walki z tradycyjną Mszą świętą wskazał, w jaką stronę powinna zmierzać liturgia w Kościele synodalnym.
Kanonizacja Carlo Acutisa i nieoczekiwana krytyka
7 września 2025 roku odbędzie się kanonizacja bł. Carlo Acutisa, Włocha, który zmarł w młodości, angażując się za życia w propagowanie wiedzy o cudach eucharystycznych i kultu Najświętszego Sakramentu. Kanonizacja 15-latka wywołuje duże zainteresowanie, zarówno ze względu na wiek przyszłego świętego, jak i na charakter działalności, którą podejmował. Carlo szerzył nabożeństwo do Eucharystii przede wszystkim w internecie, zakładając stronę prezentującą wykaz wielu cudów eucharystycznych.
Wydawało się, iż kanonizacja Carlo Acutisa spotka się z powszechną akceptacją, choćby o ile proces przeprowadzono dość pospiesznie, co jest jednak typową cechą wielu procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych ostatnich dziesięcioleci. Z bardzo ostrą krytyką kanonizacji wystąpił jednak znany włoski uczony katolicki, profesor Andrea Grillo.
Grillo jest dobrze znany czytelnikom PCh24.pl. To wykładowca Papieskiego Ateneum św. Anzelma w Rzymie, zwanego popularnie Anselmianum. Jeszcze przed publikacją motu proprio „Traditionis custodes” Grillo zapowiadał, iż Franciszek odwoła decyzję Benedykta XVI, która „uwolniła” tradycyjną Mszę świętą. Kiedy papież rzeczywiście to zrobił, Grillo zaangażował się w obronę jego dokumentu. Wielu publicystów uważa, iż profesor był tak naprawdę głównym architektem „Traditionis custodes”.
Kampanię krytyczną wobec kanonizacji Carlo Acutisa profesor Grillo rozpoczął w połowie czerwca. Wywołała ogromne poruszenie, nie tylko we Włoszech, ale również w wielu innych krajach, zwłaszcza anglojęzycznych. Doszło do tego, iż Anselmianum odcięło się od profesora. Nie wymieniając wprawdzie wprost jego nazwiska placówka opublikowała oświadczenie, w którym deklaruje całkowitą wierność wobec nauczania Kościoła katolickiego, przywiązanie do rzetelnej debaty teologicznej oraz odcięcie się od prywatnych wypowiedzi blogowych swoich wykładowców, wskazując, iż biorą oni za nie pełną odpowiedzialność.
Publikacje Grilla spotkały się w przeważającej mierze z ostrą krytyką, oskarżającą go o kryptoprotestantyzm czy zgoła nienawiść do Eucharystii. Z drugiej strony nie zabrakło całkiem dużego grona teologów, którzy uznali teksty Grilla za bardzo trafne merytorycznie, choćby o ile dystansowali się od języka, jakim posłużył się profesor.
W tym artykule postanowiłem omówić pokrótce zarzuty, jakie Grillo stawia kanonizacji Carlo Acutisa. Czynię tak, bo wydają się być niezwykle interesującą manifestacją ideologii, która przyświeca nie tylko Grillowi, ale w ogóle wszystkim poważnym krytykom tradycyjnej Mszy świętej.
Pobożność do wyrzucenia
Gdyby sprowadzić rzecz do najbardziej elementarnych kategorii, można byłoby powiedzieć, co następuje. Pod koniec epoki wczesnego średniowiecza rozpoczął się proces, który doprowadził do „schizmy” w rozumieniu Eucharystii. Oddzielono substancję sakramentu od jego użycia. W konsekwencji rozwinął się kult Eucharystii jako substancji. Adoracja Najświętszego Sakramentu, rozliczne gesty liturgiczne, procesje Bożego Ciała – wszystko to jest wyrazem pobożności, która w niezadowalającym stopniu rozumie, iż adekwatnym skutkiem Eucharystii jest „komunia kościelna” powstająca dzięki przyjmowaniu Eucharystii. Innymi słowy, Najwyższą formą obecności Ciała Chrystusa nie jest prawda o Jego Ciele i Krwi pod postaciami chleba i wina, ale dar jedności i miłości Kościoła, który urzeczywistnia się w Eucharystii. Odkrycie tej prawdy, do którego miało dojść w XX wieku, wymusza głębokie zmiany w liturgii i pobożności. Carlo Acutis jest świadkiem pobożności adekwatnej dla minionych czasów.
Dziś należy te formy przekroczyć, stąd jego kanonizacja jest błędna. Konsekwentnie, należy zatem wypracować nowe formy pobożności eucharystycznej, które nijak nie wiążą się z tradycyjną łacińską liturgią. Stąd oczywista konieczność jej marginalizacji na rzecz nowej liturgii – rozumianej jako zadanie, bo reforma nie została jeszcze całkowicie przeprowadzona. Nawiasem mówiąc, z tezami Grilla zdawał się w pełni zgadzać Synod o Synodalności, który zadekretował „synodalizację” liturgii. Jako iż Synod o Synodalności trwa, niewykluczone, iż „synodalizacja” liturgii będzie przebiegać w duchu bliskim profesorowi z Anselmianum. Stąd istotne jest poznanie tego ducha.
Co napisał Andrea Grillo?
„Jak to możliwe, iż młody błogosławiony może głosić teologię eucharystyczną tak przestarzałą, tak uciążliwą, tak obsesyjną, tak skupioną na tym, co nieistotne, i tak zaniedbującą to, co istotne?” – takimi słowami rozpoczął Andrea Grillo swoją kampanię przeciwko kanonizacji Carlo Acutisa. Dokładnie 17 czerwca 2025 roku na blogu „Come se non” opublikował artykuł pt. „Młody Carlo Acutis i zła edukacja eucharystyczna” (wł. „Il giovane Carlo Acutis e la maleducazione eucaristica”). Grillo twierdzi, iż Acutis hołdował błędnym wyobrażeniom eucharystycznym i w związku z tym jego kanonizacja stwarza zagrożenie dla Kościoła katolickiego.
Grillo uważa, iż Carlo Acutis padł ofiarą złych nauczycieli, którzy wpoili mu błędne wyobrażenia na temat Eucharystii. To właśnie dlatego młody chłopak miał tak bardzo zainteresować się cudami eucharystycznymi. Autor twierdzi, iż za myśleniem doceniającym cuda eucharystyczne stoi „przestarzała interpretacja” konsekracji oraz celebracji eucharystycznej. Prawdziwym sercem Eucharystii, pisze Grillo, jest „jedność między ciałem sakramentalnym a ciałem kościelnym”, ale u Carlo Acutisa, ze względu na jego nauczycieli, ma to być niewidoczne. „Czy ta forma rażąco złej edukacji eucharystycznej ma stać się za sprawą Carla, swojej pierwszej ofiary, wzorem dla całej młodzieży?” – zadał pytanie.
W kolejnym opublikowanym tekście pt. „Język świętości: słowa i obrazy Carlo Acutisa i na jego temat” (wł. „Il linguaggio della santità: parole e immagini su e di Carlo Acutis”) Grillo cytuje opis Carlo Acutisa zawarty na stronach Watykanu. Acutis został tam nazwany „Apostołem Eucharystii”. Watykan wskazuje, iż codziennie przyjmował Komunię świętą (kiedy tylko mógł, fizycznie, kiedy nie mógł – duchowo); opowiadał rówieśnikom o Eucharystii oraz o cudach eucharystycznych; założył stronę internetową gdzie opisywał cuda eucharystyczne; wzorował się na pastuszkach z Fatimy; odmawiał codziennie różaniec; poświęcił się Niepokalanemu Sercu Maryi. To wszystko, uważa Grillo, nie czyni go wcale „apostołem Eucharystii”. W jego ocenie beatyfikacja Acutisa jest tak naprawdę „infantylizacją Kościoła”, bo Carlo był „chłopcem, który nie kierował się mądrością, jaką powinni posiadać otaczający go dorośli”.
„Za pośrednictwem piętnastoletniego chłopca, który powtarza XIX-wieczne stereotypy, promuje się duchowość i Kościół, wizję sakramentu i modlitwy, które są przestarzałe o 200 lat. To Kościół, który, owszem, jest otwarty – ale tylko tylnymi drzwiami, na nostalgię i utwierdzanie w najbardziej ograniczonych formach indywidualistycznej i mieszczańskiej pobożności” – napisał.
Następnie Grillo krytykuje słowa Acutisa, które przytacza Watykan, a które jego zdaniem wcale nie są mądre. Krytycznie ocenia takie zdania, jak: „Różaniec jest najkrótszą drogą do nieba”; „Życie jest naprawdę piękne tylko wtedy, gdy zaczynamy kochać Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego”; „Nie ja, ale Bóg”.
Te słowa, pisze Grillo, „nie są zbyt oryginalne”, nie są naprawdę duchowe, mają popadać w „ekstatyczne odczytania tożsamości”. Na przykład słowa „Nie ja, ale Bóg” ma obrazować „naiwność, zrozumiałą u czternastolatka, ale mniej zrozumiałą u tych, którzy to powielają”.
Zdaniem Grilla pobożność Carlo Acutisa wynika z „zafiksowania na konsekracji”, rozumianej autonomicznie względem liturgii Słowa jak i całej Modlitwy Eucharystycznej, a także obrzędów komunii. Profesor z Anselmianum utrzymuje, iż niepoprawne jest oddzielenie sakramentu jako substancji od jego względnie autonomicznego użycia. Sakrament jest zarówno substancją jak i użyciem, pisze, dlatego cuda eucharystyczne, skupiając się tylko na substancji, ignorują pełnię sakramentu. Innymi słowy, sakrament wykracza poza „słowa nad chlebem i kielichem”, sięgając aż do „czynności z chlebem i kielichem” – wszystko, co czyni Chrystus z chlebem i winem, staje się sakramentem.
W jednym z późniejszych tekstów wyraził tę samą myśl w ten sposób: „Najwyższą formą obecności Ciała Chrystusa nie jest forma pośredniego skutku (prawdy o ciele i krwi pod postaciami chleba i wina), ale daru łaski (jedności i miłości Kościoła) urzeczywistnianego w komunii. Najwyższym Ciałem Chrystusa, w Eucharystii, nie jest konsekrowany chleb i wino, ale kościelne Ciało Chrystusa, będące rezultatem komunii”.
Powołując się na innego włoskiego autora, Giovanniego Salmeriego, Grillo pisze, iż Sobór Watykański II wytworzył nową teologię, ale nie wytworzył nowej pobożności.
„Ruch liturgiczny, a przede wszystkim chciana przez II Sobór Watykański reforma liturgiczna, zmieniły teologię, zmieniły obrzędy, częściowo zmieniły normy – ale nie zmieniły pobożności” – przekonuje liturgista. W jego ocenie mamy dziś nową teologię, ale formy pobożności eucharystycznej zostały te same, co jest w efekcie głęboko niespójne. Należy rozróżnić, pisze Grillo, pomiędzy „Eucharystią tabernakulum”, która wyraża teologię przestarzałą i nieadekwatną, a „Eucharystią ambony i ołtarza”. „Rozdzielenie sakramentu od jego użycia jest błędem teoretycznym” – stwierdza.
„Bycie «apostołem Eucharystii», noszenie monstrancji i cyborium u boku – to sugeruje, iż devotio moderna jest świętością Kościoła katolickiego już na zawsze, a nie formą historyczną, która w dużej mierze wyczerpała swoją kościelną skuteczność”, przekonuje Grillo. Autor używa pojęcia „devotio moderna” w szerokim sensie, który zdaje się obejmować wszystkie popularne formy pobożności powstałe od późnego średniowiecza aż do wieku XIX.
Grillo sam jednak w jednym ze swoich kolejnych tekstów pyta, czy nie jest przypadkiem tak, iż powojenne i kulminujące w reformie posoborowej poszukiwanie nowej duchowości było po prostu… utopią. Autor zauważa problematyczny fakt, iż posoborowa reforma liturgiczna nie wytworzyła nowej pobożności, która byłaby adekwatna do teologii stojącej za nową liturgią. Stanowi to w jego ocenie znaczący problem.
Wnioski
Dyskusja, która wywiązała się we Włoszech wokół tekstów Grilla, a która została zresztą w dużym stopniu zreferowana na jego blogu, podjęła również wątek synodalności. Jeden z autorów wskazywał, iż szansą na „dokończenie” posoborowej reformy liturgicznej jest właśnie dynamika, jaką uruchomił globalny Proces Synodalny.
7 lipca 2025 roku papież Leon XIV autoryzował nowy synodalny dokument Watykanu. Wraz z nim ustanowił też specjalną Grupę Badawczą, która ma zastanowić się nad możliwością „synodalnej” transformacji liturgii.
W „Dokumencie Finalnym” Synodu o Synodalności z 26 października 2024 roku pisze się, iż liturgia synodalna w większej mierze doceniałaby wspólnotowy wymiar sakramentu, co musiałoby przekładać się na silniejsze zaangażowanie świeckich w czynności liturgiczne.
Na tej podstawie możemy zatem wyciągnąć kilka interesujących wniosków.
1. Rewolucja synodalna jest całkowicie niekompatybilna z tradycyjną Mszą świętą.
2. Nie należy oczekiwać, iż procesy synodalne dadzą większą przestrzeń katolikom tradycyjnym
3. Celem synodalności jest „dokończenie” reformy liturgicznej, zwłaszcza poprzez umniejszenie roli kapłana, zwiększenie roli świeckich i położenie silniejszego nacisku na komunię jako wspólnotę.
4. Nowa pobożność liturgiczna, która może być forsowana przez synodalność, jest na głębokim poziomie wroga tradycyjnej pobożności, bliskiej sercu większości smerfów.
5. Z racji na „zakorzenienie” form pobożności uznanych przez „modernistów” liturgicznych za przestarzałe, nie należy w sposób konieczny spodziewać się radykalnego odejścia od tradycyjnego rozumienia Eucharystii.
6. Prawdopodobnie na gruncie procesu synodalnego będzie tworzyć się raczej nowa różnorodność liturgiczna. Powstanie więcej wspólnot czy parafii, gdzie liturgia stanie się silniej „synodalna”, czyli niekompatybilna z tradycyjną pobożnością.
7. Ogromnie dużo zależy od doradców, którymi otoczy się papież. o ile będą to ludzie myślący jak Andrea Grillo, możliwe są wyraziste ruchy na rzecz promocji liturgii „synodalnej”, co będzie przez wielu smerfów odbierane jako bolesne.
8. o ile papież otoczy się bardziej umiarkowanymi doradcami liturgicznymi, będziemy mieć do czynienia raczej z powolnym dryfem w kierunku likwidacji tradycyjnych form pobożności.
9. Należy spodziewać się coraz większego udziału ruchu charyzmatycznego w życiu Kościoła. Ruch charyzmatyczny łączy tradycyjne formy pobożności (adoracja) z ekstatycznymi formami pobożności (koncerty, uwielbienia), które mogą przedstawiać się jako bardziej „wspólnotowe”.
10. Jako iż scenariusz umiarkowanego rozwoju wydaje się najbardziej prawdopodobny, liturgia synodalna będzie najpewniej zmierzać w kierunku liturgii partycypacyjno-charyzmatycznej.
Paweł Chmielewski