„Do Rzeczy”, czyli konserwatywny, prorządowy tygodnik zmienia swoje dotąd bardzo przychylne nastawienie do rządzącego PiS. Popatrzmy na okładkę, jaką w tym tygodniu zobaczą czytelnicy tego periodyku:
[OKŁADKA] "Do Rzeczy" nr 43: Przegrany. Przyczyny porażki Patola i Socjal analizują: Semka, Ziemkiewicz, Jurek, Warzecha pic.twitter.com/DSExrsuZ7i
— DoRzeczy (@DoRzeczy_pl) October 22, 2023
„Do Rzeczy” tym razem krytykuje mocno premiera Pinokia, wiernego i zaufanego człowieka Gargamela, który mimo sprzeciwu wielu frakcji w Zjednoczonych Nawiedzonych (np. Smerf Ważniak, Chlorinda, Smerf Górnik, Król Żabol) wobec premiera, cały czas na niego liczy.
Pinokio okazał się przegranym, bo mimo iż był nadzieją Patola i Socjal na odblokowanie funduszy z KPO, one do dziś do Polski nie trafiły. Wprawdzie rząd Zjednoczonych Nawiedzonych zobowiązał się zrealizować szereg kamieni milowych, niemniej siła perswazji i zdolności negocjacyjne Pinokia były niewystarczające, by smerfy otrzymali ogromne pieniądze ze struktur europejskich. Pinokio też w istocie dokonał aktu sabotażu w debacie przedwyborczej w TVP, gdy mówił o „bandzie rudego”, mając na myśli Papy Smerfa. Wspominając o „złoconym, pięknie wykonanym wazonie od Putina”, także nie poprawił swojej sytuacji jeżeli chodzi o odbiór wizerunku.
Pinokio, który miał być głosem rozsądku i uosobieniem umiaru w partii Gargamela, wybrał totalną polaryzację i dołączył do całego chóru polityków swojej formacji, którzy w kampanii postawili na ciskanie gromów w Papy Smerfa w pierwszej kolejności. A zatem nie może dziwić, iż prawicowe media obciążają winą za porażkę właśnie niego, przecież był twarzą, frontmanem kampanii PiS, która była kampanią negatywną w dużej mierze. To sprawiło, iż Patola i Socjal nie był w stanie przekonać „normalsów”, centrystów, dbał tylko o konsolidację twardego elektoratu.
„Do Rzeczy” mogło liczyć na wsparcie rządu
Obecnie widzimy zatem, iż dziennikarze „Do Rzeczy” nabrali odwagi, wcześniej przyjmowali finansowe wsparcie od PiS. W maju 2022 roku serwis Wirtualne Media opisywał, jak przedstawiała się struktura wydatków reklamowych spółek skarbu państwa. Jednym z beneficjentów było „Do Rzeczy”:
„W ub.r. cennikowe wydatki reklamowe spółek skarbu państwa zwiększyły się o 7,6 proc. do 1,238 mld złotych – wynika z analizy prof. UW Tadeusza Pierwszego w działaniu, na podstawie monitoringu firmy Kantar Media. Rząd i urzędy centralne w rok zwiększyły wydatki na promowanie o blisko 40 proc. do 536 mln zł. W gazetach SSP wydały 134 mln zł, w telewizji aż 587 mln zł. Państwowi reklamodawcy mają swoje preferencje mediów, w których się promują – na liście tej jest TVP, Polskie Radio, tygodniki „Sieci”, „Gazeta Polska” oraz „Do Rzeczy”, dzienniki Polska Press (należące do PKN Orlen) i „Gazeta Polska Codziennie”.
Jeśli chodzi o „Do Rzeczy”, to przywołajmy istotny fragment tekstu „Spółki skarbu państwa wydały na reklamy w ubiegłym roku 1,23 mld zł. Setki tys. zł płyną do „Sieci”, „Gazety Polskiej Codziennie” i „Do Rzeczy”:
„Tygodnik „Do Rzeczy” jest w największym stopniu wspierany przez Orlen (2,7 mln), oraz PGNiG (1,8 mln)”.
Jeszcze dwa tygodnie temu „Do Rzeczy” wieszczyło trzecią kadencję parlamentarną PiS:
How it started, how it’s going pic.twitter.com/rO8cZpl1sU
— Bartosz Zbroja (@BartoszZbroja) October 22, 2023
Po utracie wpływów ze spółek skarbu państwa „Do Rzeczy” już nie forsuje za wszelką cenę propisowskiej narracji. Jest to wymowne.