Propaganda gender i nadużycia. Nowy rok szkolny we Francji pełen obaw

2 miesięcy temu

Rozpoczęcie roku szkolnego w zmienionej sytuacji politycznej, wywołuje obawy o możliwą indoktrynację uczniów. Od kilku lat można obserwować m.in. zjawisko wciągania dzieci w „tęczową” tematykę przez lobby LGBT. Pod pozorem „uczenia tolerancji i różnorodności” dochodzi do daleko idących nadużyć i „szczepienia” najmłodszych propagandą gender, która zaburza później rozwój ich osobowości.

Taktyka tego lobby polega na podsuwaniu dzieciom niebezpiecznych treści dzięki środków dostępnych dla ich wieku. W przypadku najmłodszych są to np. bajki. Ofensywa idzie tak daleko, iż wątki „niebinarności”, homoseksualizmu, transseksualizmu, pojawiają się już w filmach dla dzieci znanych wytwórni, a w niektórych krajach aktywiści „trans” zapraszani są do szkół i przedszkoli. Publikuje się też coraz więcej „zatrutych” ideologią LGBT bajek dla dzieci.

Uwagę na zalew „tęczowych bajek” w nowym roku szkolnym zwrócił ostatnio francuski dziennik „Le Figaro”, który zauważył, iż „coraz więcej historii kierowanych do bardzo małych dzieci trywializuje tzw. macierzyństwo zastępcze lub zmianę płci”, a „coraz większa liczba wydawców oferuje małym dzieciom ilustrowane książki”, poruszające takie tematy. Autorzy nie mają wątpliwości, iż „aktywizm” lobby LGBT przybiera „klimat pięknej bajki”, ale ładne opakowanie przemyca niebezpieczne dla rozwoju dzieci treści.

Na tego typu wydawnictwa powinni zwrócić uwagę rodzice szczególnie u progu nowego roku szkolnego. Szczególnie niebezpieczne jest oswajanie dzieci z „tranzycją”, czyli możliwością rzekomej zmiany płci. Takie treści przemycane są w otoczeniu świata wróżek, jednorożców, ale i realnej szkoły, gdzie np. po wakacjach kolega wraca do klasy jako… koleżanka. W sumie jeszcze jeden element „bajkowego” świata.

Ta ofensywa trwa na Zachodzie już od wielu lat. Przykładów nie brakuje Skoro jesteśmy przy Francji, to warto przypomnieć, iż w tym kraju niektóre miasta uznały, iż przyszkolne tereny rekreacyjne dla uczniów są zbyt „zmaskulinizowane”. Chodziło o boiska i place zabaw. Szkoły m.in. w Grenoble, Rennes, Bordeaux, czy Trappes, postanowiły takie tereny odłączyć od „stereotypizacji płciowej i uczynić z nich place zabaw i gier neutralne płciowo”.

Na propagandę LGBT można trafić w parkach rozrywki dla dzieci (Disneyland), w placówkach kulturalnych, czy przy kupowaniu zabawek. Amerykańska firma Mattel, producent m.in. lalki Barbie, wypuściła już np. na rynek kilka lat temu lalki „neutralne”, bez określonej płci. Nad Sekwaną władze z kolei określały jakimi zabawkami mają się bawić dzieci w przedszkolach i zalecały te „neutralne płciowo”. Francuski rząd podpisał choćby kartę tzw. „mieszanej reprezentacji zabawek”, której celem była „walka ze stereotypami związanymi z płcią w dziecięcym świecie”. Owa Karta narzuciła producentom i sprzedawcom zabawek konkretne przepisy. Mają produkować „przeznaczone dla dziewcząt zabawki naukowe” i „zabawki związane z pracami domowymi dla chłopców”. Zmieniono opisy zabawek i zlikwidowano w reklamie zabawek zwroty typu – „robić coś jak mama”, czy „majsterkować jak tata”. Z przedszkoli usunięto zabawki przeznaczone osobno dla chłopców i dziewczynek.

Nic dziwnego, iż ciągle rośnie liczba młodych osób, które ulegają swoistej „modzie” i chcą wejść na ścieżkę „transformacji” na wymyślaną sobie płeć. W dłuższej perspektywie czasu oznacza to wiele ludzkich tragedii. Kraje, które najwcześniej weszły na tego typu „ścieżkę postępu”, jak Anglia, czy Szwecja powoli dostrzegają negatywne skutki tego typu polityki. Ujawnia się już wątpliwości naukowców, którzy ostrzegają przed modą na zmianę płci, która zapanowała zwłaszcza wśród nieletnich. Inni jednak brną w tym kierunku nadal, a obserwując oddanie w Polsce resortu edukacji w ręce przychylnym ideologii gender i LGBT „minister” – polityków lewicy, jest się czego bać…

Bogdan Dobosz

Idź do oryginalnego materiału