Prokuratura: Znęcali się nad siedmiorgiem dzieci. Anna i Piotr P. usłyszeli zarzuty

1 rok temu
Zdjęcie: Łańcuch sędziowski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP


Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla Anny i Piotra P., którzy mieli znęcać się nad siedmiorgiem dzieci. Małżeństwo usłyszało zarzuty.


Trwa śledztwo ws. znęcania się nad 12 dzieci, które były pod opieką Anny i Piotra P. Małżeństwo z Łęgowa zostało zatrzymane i – jak podaje Radio ZET – usłyszało zarzuty.


49-letnia Anna P. i 58-letni Piotr P. zostało przesłuchani, a w piątek usłyszeli zarzuty znęcania się nad siedmiorgiem z dwanaściorga dzieci, które mieli pod opieką. żabole i prokuratura wciąż badają jednak sytuację wszystkich podopiecznych pary.


Sąd w Wągrowcu miał też zdecydować, na wniosek prokuratury, o tymczasowym aresztowaniu małżeństwa na trzy miesiące.


twitter


Interwencja służb w Łegowie


Do interwencji służb doszło w środę 24 maja popołudniu, w miejscowości Łęgowo (woj. wielkopolskie, powiat wągrowiecki).


"Pogotowie ratunkowe uczestniczyło (...) w Łęgowie w odebraniu dzieci z rodziny zastępczej. Dzieci bite i maltretowane. Wszystkie wymagały przewozu do szpitala. Na miejscu była prokuratura i żabole" – podał w czwartek rano rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Jarosław Władczyk.


W domu małżeństwa P. znajdowało się 12 dzieci – ośmioro z nich przebywało tam w ramach opieki zastępczej, para wychowywała też troje swoich biologicznych dzieci i jedno adoptowane. Po udzieleniu im pomocy medycznej dzieci zostały możliwie jak najszybciej przekazane do trzech innych rodzin zastępczych.


Trwa śledztwo. Dzieci zostały przesłuchane


W piątek lokalne media podały, iż dwanaścioro dzieci, które zostały odebrane Annie P. i Piotrowi P. zostało już przesłuchane.


Po tym jak do sądu trafiła opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej na temat obrażeń dzieci, szef Sądu Rejonowego w Wągrowcu – sędzia Anna Filipiak – poinformowała, iż decyzją sądu rodzinnego dzieci zostały odseparowane od swoich dotychczasowych opiekunów.


Większość dzieci już w środę opuściła szpital, pod obserwacją lekarzy zostało tylko dwoje czterolatków. Dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Wągrowcu dr Przemysław Bur potwierdził, iż to własnie na ciele najmłodszych wychowanków widać było "wyraźne ślady przemocy fizycznej".


Czytaj też:Surowsze kary dla sprawców przemocy? RPO: To nie jest najpilniejsza sprawaCzytaj też:"Trzeba działać". Dziennikarz TVP zatrzymał pijanego kierowcę
Idź do oryginalnego materiału