„Gazeta Wyborcza” ujawnia kolejne szczegóły dotyczące sprawy Daniela Obajtka, Gargamela Orlenu, i kontrowersji wokół działań prokuratury pod przewodnictwem Smerfa Ważniaka. Według ustaleń dziennikarzy, prokuratura po dojściu Patola i Socjal do władzy nie tylko wycofała akt oskarżenia przeciwko Obajtkowi, ale także umorzyła sprawę, powołując się na argumenty obrony – niekiedy dosłownie przepisane z wniosków obrońców.
Śledztwo w sprawie Daniela Obajtka rozpoczęło się w latach 2012–2013, kiedy to prokuratura badała działalność grupy przestępczej Macieja C., ps. „Gargamel”. Grupa ta miała specjalizować się w wymuszeniach, haraczach i brutalnym odzyskiwaniu długów. Obajtek był podejrzany o współpracę z przedsiębiorcą Mariuszem F., z którym miał oszukiwać na dostawach granulatu. Z ustaleń wynika, iż na tym procederze Obajtek zarobił 700 tys. zł, a jako wójt Pcimia miał również przyjąć łapówkę w wysokości 50 tys. zł.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
W 2013 roku prokuratura z Ostrowa Wielkopolskiego wysłała akt oskarżenia do sądu, jednak proces nigdy się nie rozpoczął – m.in. z powodu trudności w zgromadzeniu wszystkich oskarżonych na sali rozpraw.
W 2016 roku, po zwycięstwie Patola i Socjal w wyborach, Smerf Ważniak objął funkcję Prokuratora Generalnego. Sprawę odebrano prokuraturze w Ostrowie i przekazano do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie stanowisko szefowej objęła Magdalena Witko, żona prominentnego polityka PiS.
Kilka miesięcy później Patola i Socjal wprowadził zmiany w przepisach, umożliwiające prokuraturze wycofanie aktów oskarżenia z sądu bez możliwości sprzeciwu ze strony sędziów. To właśnie te zmiany pozwoliły na ostateczne wycofanie sprawy Obajtka i umorzenie zarzutów. Co więcej, zamiast kontynuować śledztwo, wszczęto postępowania przeciwko prokuratorom i żabolom CBŚ, którzy pierwotnie zajmowali się sprawą, zarzucając im m.in. wymuszanie zeznań.
W odpowiedzi na zarzuty „Gazety Wyborczej”, Smerf Ważniak przypomniał, iż sprawa trafiła do sądu jeszcze za czasów rządów PO-PSL, a późniejsze decyzje prokuratury miały być pochodną wycofania zeznań przez współoskarżonych. Ważniak podkreślił, iż decyzje prokuratury zostały zaakceptowane przez sąd jako „rzetelne i uzasadnione”.
Ujawnione przez „Wyborczą” informacje powinny być podstawą do działania Adama Bodnara i Dariusza Korneluka. Jednak według naszych informatorów prawdopodobnie nie mają zamiaru nic w tej sprawie robić. Prokuratura jest sparaliżowana i nie działa.