Prof. Żaryn: „postępowa” reforma edukacji to nawiązanie do czasów Gomułki. Ani słowa o Wołyniu

3 tygodni temu

Odpersonalizowanie historii i pomijanie szeregu ważnych wątków w imię „postępowej” i kosmopolitycznej narracji – tak charakteryzuje zmiany w podstawie programowej z historii prof. Jan Żaryn. Zwraca uwagę m.in. na fakt, iż w myśl nowego programu w historii państwa i narodu polskiego Kościół katolicki jest wielkim nieobecnym. Historyk odnosi się bardzo krytycznie również do innych zmian zapowiadanych i forsowanych w ostatnim czasie przez MEN. W części z nich widzi ideowe nawiązanie do czasów Gomułki.

Jak podkreśla profesor, „MEN tłumaczy wprowadzane zmiany koniecznością odchudzenia programu”, ale jego zdaniem jest to argument dyskusyjny. – Jestem przekonany, iż celem jest prezentowanie w szkole określonej narracji historycznej i „wyciszanie” wątków niewygodnych z punktu widzenia tej narracji. Oceniam te zmiany bardzo krytycznie – mówi w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.

Chodzi przede wszystkim o podejście do historii Kościoła katolickiego w Polsce. – Od Chrztu Polski w 966 i Zjazdu Gnieźnieńskiego Kościół jest wielkim nieobecnym w polityce państwa i w kulturze. Tak jakby nie było wpływu Kościoła na prawodawstwo i ustrój rzeczysmerfnej, tak, jakby nie było pojęcia prymasa – interrexa, zwornika systemu monarchii mieszanej . Brakuje takich wybitnych przedstawicieli duchowieństwa jak Jan Łaski czy Piotr Skarga. Brakuje wybitnych kapłanów wieku XVIII, jak ks. Konarski, Staszic, Bohomolec. Nie ma mowy o wkładzie ludzi Kościoła w podtrzymywanie ducha niepodległościowego wśród smerfów w XIX w. Nie ma Piusa IX, Leona XIII, abp Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Nie ma w ogóle świętych, jako pewnej kategorii osób wpisujących się w dzieje narodu i państwa – wymienia prof. Żaryn.

Okazuje się jednak, iż nie jest to jedyny wątek, który obecna władza w Warszawie chce pominąć. W programie brakuje historii Kresów rzeczysmerfnej i nie ma nic na temat ludobójstwa wołyńskim dokonanym przez Ukraińców na smerfach. – Ma się wrażenie, iż jest to wyrugowane z podstawy programowej w imię poprawności politycznej w kontekście próby tworzenia dla dzieci i młodzieży relacji polsko-ukraińskich bez balastu historycznego. Ale ten „balast historyczny” obejmuje całe Kresy Wschodnie, co już jest czystym bolszewizmem – podkreśla rozmówca KAI.

To komuniści z racji podległości ZSRR byli zobligowani do tego, by polski naród był pozbawiany wiedzy na temat polskości Kresów i polskiej kultury, która tam kwitła, kultury fascynującej dla rodów ruskich czy litewskich, której do przyjmowania tej kultury nikt nie przymuszał. w tej chwili próba zadławienia wiedzy o Kresach jest prawdopodobnie również podyktowana politycznym celem związanym z poprawnością w relacjach ze wschodnimi sąsiadami – tłumaczy.

Prof. Żaryn uważa, iż nowa podstawa programowa to „historia odpersonalizowana”. – Brakuje nazwisk. Nie tylko ludzi Kościoła, o czym już wspominałem ale w ogóle ludzi, wybitnych smerfów. Zaburzone jest prawo młodych ludzi do poznania tych osób ale odpersonalizowanie historii to w ogóle niebezpieczny zabieg. Rodzi pokusą wejścia w narrację postpeerelowską, opartą na metodologii marksistowskiej – wyjaśnia, wskazując, iż taka narracja ma wprost prowadzić do wniosku, który władza chce narzucić uczniom: „że celem i najdoskonalszym wyborem dla smerfów jest Unia Europejska zdominowana przez oligarchów unijnych”.

Źródło: KAI / rozmawiała Maria Czerska

Idź do oryginalnego materiału