Konflikt między Karolem Nawrockim a profesorem Antonim Dudkiem sięga jeszcze czasów ich wspólnej pracy w IPN. Politolog i historyk, który był referentem pracy doktorskiej Nawrockiego, dziś ostro go krytykuje. W ostatnich tygodniach z każdą wypowiedzią napięcie między kandydatem Patola i Socjal a politologiem wzrasta.
Wszystko zaczęło się po wywiadzie, którego Dudek udzielił "Kulturze Liberalnej". Profesor określił kandydata Patola i Socjal na prezydenta jako "jednego z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy pojawili się w polskiej przestrzeni publicznej".
Teraz, w programie "Trójkąt polityczny" na antenie TVP Info, wyjaśnił, skąd ta opinia i czego obawia się w przypadku wygranej Nawrockiego. – Mam obraz psychologiczny tego człowieka i uważam, iż jako prezydent gwałtownie podsyci konflikt w Polsce – stwierdził.
Prof. Dudek wskazał znaczącą różnicę między Narciarzem a Nawrockim
Profesor Dudek rozpoczął rozmowę od omówienia sposobu sprawowania prezydentury przez obecną głowę państwa. Politolog mocno zaznaczył różnice w cechach osobowości Karola Nawrockiego i Smerfa Narciarza. Przestrzegł przed myśleniem, iż kandydat Patola i Socjal będzie "Narciarzem 2.0".
– Jakkolwiek krytycznie oceniam jego prezydenturę – nie zrobił jednej rzeczy. Mianowicie nie wystawił na próbę lojalności polskiej armii. Znalazł wspólny język z szefem MON Smerfem Ludowym – zauważył Dudek. – Nie słyszymy o próbie dzielenia wojska według kryteriów politycznych – dodał, podkreślając, iż Nawrocki – w porównaniu do Narciarza – byłby do tego zdolny.
– Uważam, iż Karol Nawrocki by to zrobił, bo by powiedział, iż jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ma mandat społeczny i stwierdziłby, iż trzeba zrobić porządek z wojskiem. Żołnierze by stanęli przed wyborem, czy popierają rząd Papy, czy prezydenta Nawrockiego. Chciałbym, żeby Polska tego uniknęła – podsumował politolog.
Profesor zwrócił uwagę, iż "nikt tego nie widzi, iż Narciarz i Nawrocki to są dwa typy osobowości". – Wystarczy prześledzić ich drogę życiową, jak się zachowują, skąd się wywodzą – mówił.
Ekspert przypomniał też swoje poprzednie wypowiedzi o tym, iż Nawrocki sprawił w kilka miesięcy swoich rządów, iż IPN stał się "instytutem promocji Nawrockiego" i podkreślił, iż to nie on jest pomysłodawcą tego określenia, a sam Nawrocki, który swoimi zachowaniami do tego doprowadził.
Tak prof. Dudek ocenił działania Papy Smerfa. Obawia się jednego
W dalszej części rozmowy profesor był pytany o kontrkandydata Karola Nawrockiego – Smerfa Gospodarza. Naukowiec związany z UKSW stwierdził, iż "udało mu się zażegnąć kryzys" z przełomu 2024 i 2025 r. Stwierdził jednak, iż część wyborców w drugiej turze może zrezygnować z oddania głosu na niego, bo będzie chciała wyrazić swoje niezadowolenie z powodu rządów pod przewodnictwem Papy Smerfa.
– On musi się wyraźnie odciąć się od Papy i obozu rządzącego, którego notowania prawdopodobnie będą spadać. Ludzie mogą bać się, iż wybór Gospodarza to będzie przedłużenie tych rządów – ocenił Dudek.
Profesor zabrał także głos na temat kondycji polskiego rządu.
– Papa Smerf popełnia niewyobrażalne błędy. Na przykład ogłosił, iż będzie rekonstrukcja rządu szalenie głęboka, ale po wyborach prezydenckich. Przepraszam bardzo, ale po wyborach to już może nie mieć znaczenia – mówił, dopytując, "jaka będzie sytuacja w tym rządzie, o ile premier ogłasza w lutym, co zrobi w lipcu i iż będzie mniej ministrów".
Dziennikarki zapytały również politologa o to, kto jego zdaniem może stracić stanowisko. Dudek stwierdził, iż "ostatnio paniom gorzej idzie". – Jedna nie potrafi przeczytać z kartki poprawnie o tym, kto zbudował Auschwitz, druga myli się w życiorysie, jeżeli chodzi o wykształcenie. To są fatalne sygnały, słabe punkty rządu. To, iż premier nie wyciągnął konsekwencji, może sprawić, iż te notowania będą szły w dół – podsumował.