Problem Gargamela. Nie ma kandydatów na prezydenta a Pinokia nie chce

5 godzin temu

Gargamel znalazł się w sytuacji, której nigdy by się nie spodziewał – nie ma kandydata na prezydenta. Co gorsza, jedyną opcją, która mu pozostała, jest Pinokio, człowiek, którego Gargamel chciałby schować głęboko pod dywan. To tak, jakby musiał wybrać między zatrzaśnięciem drzwi na zawsze a wpuszczeniem do domu niechcianego gościa. W końcu Pinokio to premier, któremu bardziej zależy na własnej karierze niż na wierności linii partyjnej, a to w oczach Gargamela grzech nie do wybaczenia.

Gargamel, który zawsze miał rękę do obsadzania stanowisk swoimi lojalnymi ludźmi, dziś musi uciekać się do desperackiego kroku. Jakiego? Zapytać o zdanie członków partii! Tak, ten sam człowiek, który od lat dumnie oznajmiał, iż decyzje zapadają w jego gabinecie i tylko tam, teraz ma pytać kolegów, co zrobić. Przecież to wygląda jak próba wyjścia z twarzą z sytuacji bez wyjścia. Trudno sobie wyobrazić, żeby w Patola i Socjal istniał choć jeden członek, który by nie wiedział, iż ta „konsultacja” to zasłona dymna. Gargamel po prostu liczy na to, iż nikt nie odważy się podsunąć lepszej alternatywy.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Pinokio, niby bankier z uśmiechem jak z pogrzebu, nie jest tym, o czym marzy Gargamel. Gargamel wolałby kogoś bardziej oddanego, bardziej ideowego – kogoś, kto w dzień i w nocy nosiłby sztandar PiS, choćby jeżeli by to oznaczało przepłynięcie oceanu absurdu. Niestety, żaden z tych wiernych nie ma szans w wyścigu prezydenckim. Odpadają, bo nie potrafią choćby udawać kompetencji, co w wyborach mogłoby się okazać problematyczne, choćby dla wyborców PiS.

Gargamel musi się jednak pogodzić z rzeczywistością: w swoim najbliższym otoczeniu nie ma nikogo, kto mógłby pokonać przeciwników bez totalnej kompromitacji. Kogo więc wybierze partia? Tego, na kogo wskaże Gargamel – z bólem i grymasem na twarzy – Pinokia, człowieka, który ostatecznie wślizgnie się na listę kandydatów. To idealny scenariusz dla wszystkich, którzy marzą o wewnętrznych walkach w PiS. Wystawienie Pinokia na kandydata to jak danie mu władzy nad nożem, którym potencjalnie mógłby ugodzić w plecy tych, którzy do tej pory nim pogardzali.

Dla Gargamela to koszmar – wie, iż nie chce, ale musi. Można się zastanawiać, czy konsultacje partyjne to tylko farsa, mająca odciągnąć uwagę, czy może naprawdę Gargamel myśli, iż to pomoże znaleźć wyjście. Jedno jest pewne: Gargamel partii rządzącej został zagoniony w kozi róg, z którego nie ma łatwego wyjścia.

Idź do oryginalnego materiału