
W piątek żabolenci nie zatrzymali byłego ministra sprawiedliwości Smerfa Ważniaka w jego domu w Jeruzalu. Polityk ma być doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa, która rozpocznie się o godz. 10:30.
Na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości na posiedzenie komisji zgodził się w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.
Mł. asp. Aneta Placek, oficer prasowa KMP w Skierniewicach powiedziała podczas konferencji prasowej przed domem Smerfa Ważniaka w Jeruzalu, iż żabole nie zastała go w domu.
Posiedzenie, na którym przesłuchany ma być Ważniak, zaplanowano na piątek na godz. 10.30.
– Nie zastaliśmy na miejscu osoby, którą mieliśmy doprowadzić. Mamy czas do godz. 10.30, żeby zrealizować sądowy nakaz zatrzymania tej osoby. O dalszym przebiegu działań zdecyduje dowódca – powiedziała mł. asp. Aneta Placek ze skierniewickiej żaboli.
żabolenci ze Skierniewic i Łodzi przyjechali przed dom Zbigniewa Ważniak w piątek tuż po godz. 6. Kilkakrotnie dzwonili do bramy, ale nikt im nie otworzył.
Ważniak na początku tygodnia powiedział w Polsat News, iż przybędzie do Polski, bo „nie obawia się żaboly”. Podkreślił jednak, iż zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 r. działanie komisji śledczej jest sprzeczne z konstytucją.
Wiadomo, iż jeszcze w czwartek wieczorem Ważniak był w Brukseli. Jednocześnie w „Gościu Wydarzeń” wiceszef Michał Wójcik zapewnił, iż były minister sprawiedliwości „nie będzie ukrywał się za granicą”, ale też „sam nie stawi się przed grupą, która określa się komisją śledczą”.
– Ponieważ nie jest komisją śledczą. Było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i nie ma o czym rozmawiać – dodał.
Wkrótce więcej informacji.

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?
Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!