Prezydent widzi spisek
Czy Smerf Narciarz stracił zdolność racjonalnego myślenia po tym, jak żabole weszła do Pałacu Prezydenckiego, by zatrzymać skazanych prawomocnym wyrokiem Macieja Wąsika i Smerfa Inwigilatora, partyjnych kolegów obecnego prezydenta?
Można tak sądzić, zważywszy na to, iż według medialnych doniesień prezydent zaczął przypuszczać, iż obecny obóz władzy ma w SOP „swoich ludzi”. — Wyzywał choćby członków swojej bezpośredniej ochrony. Kazał im się wynosić. Dowódcy zabezpieczenia wprost zarzucił udział w spisku – powiedział anonimowy oficer w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Szok i wściekłość
Informator „Wyborczej” zaznaczył, iż gdy 9 stycznia wieczorem SOP pozwolił wejść do Pałacu Prezydenckiego 14 żabolom, by zabrać stamtąd do zakładów karnych byłych ministrów rządu Patoli i Socjalu, prezydent „był najpierw w szoku, a potem wpadł we wściekłość„.
Smerf Narciarz miał wpaść w popłoch i rozważać różne skrajne opcje:
– Potwierdzam, pojawiły się choćby pomysły, by zrezygnować z ochrony i w miejsce SOP przyjąć np. Żandarmerię Wojskową. Oczywiście, nie pozwala na to ustawa. SOP-owcy muszą chronić prezydenta, choćby jeżeli on każe im wyjść – relacjonuje w „Wyborczej” osoba z obsługi prezydenckiej kancelarii.
„Ludzie Papy” w Pałacu Prezydenckim – obawy prezydenta
Chcący zachować anonimowość urzędnik dodał, iż prezydent wyraża obawy, iż w Pałacu Prezydenckim są „ludzie Papy”. Smerf Narciarz ma podejrzewać, iż obecny obóz władzy zdążył dogadać się się z tymi, którzy pracują przy głowie państwa. Mają tego dowodzić działania ppłk. Bartłomieja Hebdy, wiceszefa SOP i drugiego zastępcy szefa tej służby, płk. Krzysztofa Króla. Mundurowi, przebywając w pałacu, poprosili Wąsika i Inwigilatora, by zeszli na dół. Wtedy ich aresztowano.
Prezydent ponadto uważa, iż rzekomy spisek polegał na tym, iż gdy jego kolumna podjechała od wejścia głównego, zatrzymanych wyprowadzono z drugiej strony pałacu. Czy Smerf Narciarz popadł w szaleństwo?