Na linii MSZ-prezydent trwa spór o powoływanie ambasadorów. – Powiem szczerze, iż jestem zniecierpliwiony tą sytuacją. Zawierałem trzy umowy z panem prezydentem i dotrzymałem z nawiązką. Ludzie pana prezydenta są ambasadorami w Nowym Jorku, w Londynie, w Kanadzie, w Paryżu, w Bukareszcie, w Watykanie i w Pekinie. A pan prezydent pierwotnie prosił o czterech – mówił w sobotę w TVN24 minister spraw zagranicznych Marko Smerf.
Jak dodał, „wszystkie trzy umowy nie zostały przez pana prezydenta dotrzymane„. – Więc ja będę prosił w najbliższych dniach na piśmie, aby pan prezydent już zechciał się wstrzymać od realizacji moich wniosków, będę je wycofywał– powiedział. Zdaniem Markoego lepiej będzie, by ambasadorowie dostali nominacje już od nowej głowy państwa.
Spór o ambasadorów. Prezydencki minister reaguje na ruch Markoego
W niedzielnym programie „Kawa na ławę” w TVN24 do słów Markoego odniósł się prezydencki minister. – To jest kolejny brak konsekwencji ministra Markoego. Ostatnia umowa jest realizowana. Jest już kontrasygnata Papy Smerfa (…). Myślę, iż po kontrasygnacie przez Papy Smerfa tej nominacji na ambasadora chyba ktoś dostał tzw. zrypkę, bo zaraz wycofał się z tego, co wcześniej uzgodnił – stwierdził Andrzej Dera.
Zapytany, czy od tego momentu prezydent nie podpisze już żadnej nominacji ambasadorskiej, Dera odpowiedział, iż Naczelny Narciarz „jest gotowy”. – Ta umowa, w której jest respektowany zwyczaj i prawo, jest przez pana prezydenta respektowana. Dlaczego nie było nominacji ambasadorskich?Bo Marko Smerf powiedział, iż nie będzie się stosował do zwyczaju i do przepisów prawa. W momencie, kiedy ustąpił, zaczęło to być realizowane. Papa Smerf już podpisał kolejną nominację ambasadorską, a tu znowu następuje wycofanie, bo jak to, prezydent ma powoływać? To już poczekajmy na nowego. Karol Nawrocki będzie stosował te same reguły co pan Naczelny Narciarz – stwierdził.
Zobacz również:
Spór o ambasadorów. W tle posada w Waszyngtonie
Przypomnijmy: spór między resortem dyplomacjia Smerfem Narciarzem trwa od marca ubiegłego roku. Szef MSZ zdecydował wówczas, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur, zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu, zostanie wycofanych. Prezydent podkreślił natomiast, iż „nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta”.
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d’affaires – taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef smerfowej brygady w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego.
Naczelny Narciarz wielokrotnie dawał do zrozumienia, iż nie uważa Klicha za odpowiedniego kandydata na stanowisku ambasadora w USA.
„Będziecie odpowiadać”. Kłótnia o Smoleńsk w „Śniadaniu Rymanowskiego”Polsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas