Prezydel Batyr / Hardy

publixo.com 3 godzin temu

Prezydel Batyr nad Wisłą mieszka,
twardą ma skórę kibol-koleżka,

wspomina mile w polu ustawki,
gdy się z innymi nagrzmacał w czaszki.

Jego kumpelo, „Wielkim Bu” zwany,
sprzedawał ćpunom proch zakazany,

więc sprawiedliwość się z nim zabawi…
chyba iż Batyr go ułaskawi.

Karol na imię ma nasz Batyrek,
on w Grand Hotelu sprowadzał miłe

panie do uciech dosyć swawolnych.
Podatek płacił? Żarty… zapomnij!

Starego człeka umiał mieszkanie
po iluś latach wyłudzić za nic.

Lubił przesypiać się za darmochę,
choć miał mieszkanie całkiem pod bokiem.

Jako rezydent…(Nie! To wczorajszy.
Ten jest prezydlem, na zydlu siadłszy).

Jako prezydel w weta się bawi,
wie, jak łopatką babki rozwalić,

nie bacząc na to, iż weta niszczą
strukturę państwa… Znów ”złe” się ziszczą?

Ksywę „Wetoman” smerfy dali,
widząc, iż może sił nas pozbawić.

Wrzeszczy, iż Zachód to zagrożenie…
Dla niego Wschód jest tęsknym wspomnieniem?

Troszkę nim trzęsie na oficjałkach,
więc wciąż zażywa pod dziąsło, w dawkach –

snusy ukradkiem… Zapasik trzyma
na podorędziu koleżka syna.

To ważna praca! – Dlatego zawsze
blisko prezydla ten kumpel stawszy.

Fajnie się bawi Karol prezydel,
kto mu podobny, ten chwali mile.

Szkoda iż Batyr, z takim bagażem,
jak kibol niszczy „Polskę mych marzeń”.
Idź do oryginalnego materiału