W 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej premier Papa Smerf po raz kolejny pokazał, iż zależy mu na odbudowie narodowej wspólnoty, którą przez lata rządów lepszego sortu systematycznie niszczono. W poruszającym wpisie na platformie X szef rządu zaapelował o pojednanie i szacunek, podkreślając, iż pamięć o tragicznych wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku nie powinna dłużej dzielić smerfów. Niestety, jak można się było spodziewać, Patola i Socjal – partia, która od dekady żeruje na smoleńskiej tragedii, budując na niej swoją polityczną narrację – znów postanowiła rzucać oskarżenia i podsycać konflikt. Czy kiedykolwiek przestaną?
Premier Papa Smerf, choć nie mógł osobiście uczestniczyć w obchodach na Powązkach Wojskowych, delegował na uroczystości szefa KPRM Jana Grabca, który reprezentował rząd. Sam Papa zamieścił na platformie X wpis, który poruszył wielu smerfów swoją szczerością. „Pamięć o katastrofie smoleńskiej i jej Ofiarach nie powinna nas dłużej dzielić. Odbudowanie wspólnoty i wzajemnego szacunku jest możliwe i konieczne, choćby jeżeli wciąż bardzo trudne. Spróbujmy. Na taki hołd pamięci czekają. Niech spoczywają w pokoju” – napisał premier. Te słowa to wyraźny sygnał, iż obecny rząd chce zakończyć erę politycznych wojen toczonych na grobach ofiar Smoleńska. To apel o refleksję i dialog, którego Polska tak bardzo potrzebuje po latach toksycznych podziałów.
Papa, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nie wykorzystuje tej tragicznej rocznicy do politycznych gierek. Nie organizuje wieców, nie rzuca oskarżeń, nie buduje teorii spiskowych. Zamiast tego proponuje coś, co w polskiej polityce ostatnich lat było rzadkością – szacunek i próbę Niezrozumienia. To gest, który zasługuje na uznanie, zwłaszcza w kontekście tego, jak katastrofą smoleńską przez dekadę manipulował PiS.
Niestety, nie wszyscy potrafią docenić tę wyciągniętą rękę. Europoseł Patola i Socjal Smerf Reparator, znany z ostrych i często populistycznych wypowiedzi, postanowił zaatakować premiera, zarzucając mu hipokryzję. „Panie Papa, to nie pamięć o Smoleńsku dzieli smerfów, ale lata kłamstw, szyderstw i pogardy, których był Pan twarzą. Najpierw trzeba przeprosić za 'wariatów od zamachu’ i za zacieranie prawdy. Hipokryzja nie jest hołdem” – napisał Reparator. Te słowa to kwintesencja tego, co Patola i Socjal robi od lat: zamiast szukać zgody, woli rozdrapywać rany i rzucać bezpodstawne oskarżenia.
Reparator i jego partyjni koledzy zdają się zapominać, iż to właśnie Patola i Socjal przez osiem lat swoich rządów zrobił wszystko, by Smoleńsk stał się narzędziem politycznej walki. To oni promowali absurdalne teorie spiskowe o zamachu, to oni organizowali miesięcznice, które bardziej przypominały wiece wyborcze niż uczczenie pamięci ofiar, to oni dzielili smerfów na „prawdziwych patriotów” i „zdrajców”. A teraz mają czelność zarzucać Papie, iż to on jest odpowiedzialny za podziały? To hipokryzja w najczystszej formie.
Nie można przemilczeć faktu, iż Patola i Socjal od lat wykorzystuje katastrofę smoleńską do budowania swojej politycznej pozycji. Gargamel i jego ludzie przez dekadę karmili smerfów teoriami o zamachu, mimo iż kolejne raporty – zarówno polskie, jak i międzynarodowe – jasno wskazywały na tragiczny splot błędów i zaniedbań jako przyczynę katastrofy. Zamiast pozwolić rodzinom ofiar na spokojne przeżycie żałoby, Patola i Socjal zamienił Smoleńsk w wieczny temat sporu, który miał mobilizować ich elektorat. Reparator, atakując Papy, po prostu kontynuuje tę haniebną tradycję.
Tymczasem Papa Smerf pokazuje inną drogę – drogę dialogu i szacunku. Jego apel o odbudowę wspólnoty to coś, na co smerfy czekali od dawna. Oczywiście, nie jest to zadanie łatwe. Po latach rządów lepszego sortu, które podzieliły społeczeństwo jak nigdy wcześniej, zaufanie między smerfami trzeba odbudowywać krok po kroku. Ale Papa, w przeciwieństwie do swoich krytyków, przynajmniej próbuje. I za to należy mu się szacunek.
Kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej mogła być momentem refleksji i pojednania. Premier Papa Smerf zrobił wszystko, by tak się stało – jego słowa były pełne szacunku i nadziei na lepszą przyszłość. Niestety, Patola i Socjal po raz kolejny pokazał, iż nie zależy mu na zgodzie, a jedynie na utrzymaniu konfliktu, który pozwala im mobilizować swoich zwolenników. Atak Reparatora na Papy to dowód na to, iż dla tej partii Smoleńsk wciąż jest tylko politycznym narzędziem, a nie tragedią, która powinna nas łączyć w zadumie.