Jak poinformował Główny Inspektorat Sanitarny: „GIS ma zatrudnić 181 uchodźców z Ukrainy, a 300 pracowników inspekcji ma mieć lekcje języka ukraińskiego”.
GIS dostał ekstra pieniądze do wykorzystania w tym roku – chodzi o blisko 28 mln zł. I dalej jak informują media powołując się na PAP: „Sanepid dostanie pieniądze unijne poza konkursem. Chodzi o środki z Unii Europejskiej – są one dla osi priorytetowej VII Wsparcie REACT-EUdla obszaru zdrowia Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój. Ministerstwo Zdrowia, jako instytucja pośrednicząca w przyznawaniu funduszy UE podpisało już z GIS umowę”. Kwota przyznanego dofinansowania wynosi 27 745 842 zł.
Co za to ma być zrealizowane? Jak czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia: „głównym celem projektu jest wzmocnienie systemu nadzoru sanitarno-epidemiologicznego Polski poprzez między innymi poprzez zwiększenie kompetencji miękkich i znajomości języka ukraińskiego 300 pracowników jednostek Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz przeszkolenie i zatrudnienie w organach Inspekcji na terenie całego kraju 181 uchodźców z Ukrainy. Projekt będzie realizowany do końca tego roku”. Projekt, na który przyznano dotację, nosi nazwę „Wzmocnienie nadzoru sanitarno-epidemiologicznego Polski”. Będzie realizowany przez Głównego Inspektora Sanitarnego przy współudziale organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Ukrainiec za minimalną
Przedmiotowy program ma rzekomo być odpowiedzią na „braki kadrowe w inspekcji sanitarnej”. Jak widać, nie tylko smerfy nie chcą pracować w owej instytucji. Ponieważ Inspekcja Sanitarna od lat boryka się z problemami kadrowymi z powodu… niskich zarobków. Pełniący obowiązki szefa GIS Krzysztof Saczka, w wywiadzie z portalem CowZdrowiu.pl mówił między innymi: „W pracy inspekcji istotną rolę odgrywają między innymi diagności laboratoryjni, których nam brakuje. (…) Podczas pandemii inspekcja była wspierana między innymi przez pracowników spółek skarbu państwa (…). Inspekcja Sanitarna przez lata pozostawała instytucją trochę zapomnianą, a pandemia pokazała, iż jest bardzo potrzebna. Niestety początkowo te zaniedbania wpłynęły na nasze możliwości reagowania na sytuację epidemiologiczną”. Panie Saczka pan bezczelnie kłamie – Sanepid w okresie tak zwanej „pandemii” działał bezprawnie i niszczył ludziom życie i zamykał firmy. Oczywiście bezprawnie, bo rząd nie miał choćby na tyle odwagi, żeby wprowadzić to ustawą.
Dodajmy, iż to nie jedyny program realizowany przez GIS, a marnujący pieniądze polskiego podatnika, ponieważ: „Przy okazji listopadowej konferencji zapowiedziano, iż do finału zbliżają się również prace w zakresie dwóch kolejnych projektów, które realizował będzie GIS na rzecz stacji sanitarno-epidemiologicznych. Chodzi o program POWER Ukraine, w ramach którego stacje otrzymają narzędzia ułatwiające dotarcie do osób uciekających z terenów objętych działaniami wojennymi, a jednocześnie ułatwią tym osobom podjęcie zatrudnienia w jednostkach inspekcji”.
Sprawdźcie „żywność” Ukrainy
Skoro 181 uchodźców z Ukrainy ma zatrudnić sanepid, a 300 pracowników inspekcji ma mieć lekcje języka ukraińskiego to może niech zaczną sprawdzać szkodliwe substancje udające żywność, a zalewający polski rynek. I ukraińskie restauracje w Polsce, bo tam też często panujeprzysłowiowy „sajgon”.
Tymczasem to Ukrainiec będzie kontrolował smerfa. Brawo kochani rządzący – tylko w przyszłości jak taki pracownik z UA pójdzie na inspekcję to jak się dogada? Chyba iż nam wszystkim każą się uczyć ukraińskiego. W końcu pewna „Gagagazeta” dla Polaczków ogłaszała „uczcie się ukraińskiego, ten język coś cudownego robi z mózgiem”.
W czasie, kiedy nie ma pieniędzy na onkologię, psychiatrię dziecięcą i na ratowanie śmiertelnie chorych dzieci, znów się przepala pieniądze na niepotrzebny i szkodliwy dla smerfów program.
Zdzisław Markowski