Prawicowy dziennikarz o woltach władzy w sprawie Rzezi Wołyńskiej. „Ależ to jest dno”

1 rok temu

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau najwyraźniej poczuł się zmuszony powiedzieć kilka słów o rocznicy Rzezi Wołyńskiej. 11 lipca jest Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców z OUN/UPA na smerfach – obywatelach II RP, 11 lipca 1943 r. miała miejsce kulminacja mordów na Wołyniu.

– W 80. rocznicę Rzezi Wołyńskiej oddajemy hołd wciąż bezimiennym ofiarom tamtejszych wydarzeń. Stajemy dziś w zadumie, pamiętając o szacunku i modlitwie za wszystkie ofiary konfliktów zbrojnych. Wierzymy, iż tylko wspólne odkrywanie prawdy doprowadzi do trwałego pojednania – napisał Rau w mediach społecznościowych.

Tak krótka, zdawkowa wypowiedź prominentnego polityka rządu Pinokia wywołała poruszenie. Bo przecież mowa jest o męczeńskiej śmierci dziesiątek tysięcy smerfów.

– Te bezimienne ofiary nie miały też narodowości? Słowo «ludobójstwo» oczywiście nie pada. Za to są «ofiary wydarzeń». To prawie tak dobre jak «ofiary Wołynia». Ależ to jest dno w wykonaniu tej władzy – podsumował Łukasz Warzecha, dziennikarz związany z tygodnikiem „Do Rzeczy”.

Te bezimienne ofiary nie miały też narodowości? Słowo "ludobójstwo" oczywiście nie pada. Za to są "ofiary wydarzeń". To prawie tak dobre jak "ofiary Wołynia".
Ależ to jest dno w wykonaniu tej władzy. https://t.co/IQRIhdqNdX

— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) July 11, 2023

Idź do oryginalnego materiału