Prąd w cenach sprzed 16 lat
W minionym tygodniu dostawy energii elektrycznej na marzec i cały drugi kwartał 2024 roku były wyceniane poniżej 300 zł/MWh. Takie poziomy na Towarowej Giełdzie Energii ostatni raz widzieliśmy jeszcze przed kryzysem energetycznym – wiosną 2021 roku.
Spadki widać także na rynku spot. Prąd z jednodniowym wyprzedzeniem w niedzielę, 4 lutego, sprzedawano choćby po 155 zł/MWh, a cały miesiąc na razie zamyka się nieznacznie powyżej 330 zł/MWh.
Jeżeli spojrzymy na całą historię notowań Towarowej Giełdy Energii w Warszawie i urealnimy ceny do dzisiejszej wartości złotówki, zobaczymy, iż drożej niż dziś, handlowano prądem choćby 16 lat temu. Drożej było także w latach 2018-2019, a więc jeszcze przed wybuchem kryzysu energetycznego.
Dlaczego energia elektryczna tanieje?
Hurtowe ceny energii elektrycznej spadają z kilku powodów. Potaniały paliwa dla elektrowni: węgiel, gaz i biomasa. W ciągu roku o połowę spadły ceny praw do emisji CO2. O kilka procent zmniejszyło się zużycie energii elektrycznej. Wzrosła produkcja z odnawialnych źródeł energii (zwłaszcza wiatru i słońca). Do pracy wróciło wiele bloków elektrowni atomowych we Francji. Poziom wypełnienia magazynów energii w zbiornikach wodnych w Skandynawii przekracza przyzwoite 40%, a zbiorników gazu w UE 64%.
Na wysokim poziomie utrzymują się także zapasy węgla (w Polsce pozwoliłyby na czteromiesięczną nieprzerwaną pracę elektrowni i elektrociepłowni). Wzrosły także zdolności importu do UE gazu ziemnego w postaci skroplonej (LNG) i gazociągami (Baltic Pipe) oraz zdolności wymiany transgranicznej gazu i energii elektrycznej.
Ceny spot na Towarowej Giełdzie Energii w Warszawie są w tym miesiącu o połowę niższe niż przed rokiem. Zamiast ok. 670 zł, dostawy na następny dzień kosztują średnio 330 zł/MWh. W tym czasie koszty wytwarzania energii w starszych blokach węglowych w Polsce spadły o 180 zł z powodu przeceny praw do emisji CO2 i o ponad 100 zł z powodu spadku cen węgla kamiennego. Za resztę, a więc blisko 50-60 zł/MWh, odpowiada rosnący udział energii odnawialnej produkowanej w kraju oraz zwiększony import prądu z tańszych rynków.
Spektakularny spadek cen CO2
Notowania uprawnień do emisji CO2 przełamały wzrostowy trend z ostatnich dwóch lat i spadły do poziomu obserwowanego wiosną 2021 roku (niewiele ponad 50 euro/t). Nie jest wykluczone, iż to jeszcze nie dno notowań, chociaż prawdopodobnie taka cena może już zainteresować przemysł i instytucje finansowe.
Spadki cen CO2 to wynik wystawienia przez UE w tym roku większej liczby uprawnień na sprzedaż (część z nich ma sfinansować dodatkowe inwestycje w państwach UE, zwłaszcza w Polsce) oraz spadku popytu na nie ze względu na mniejszą produkcję energii elektrycznej z węgla, który wypierany jest przez gaz, atom i źródła odnawialne, przy jednoczesnym zmniejszeniu zużycia prądu.
Jak hurtowe ceny prądu przełożą się na stawki detaliczne?
Na spadkach giełdowych cen prądu natychmiast korzystają firmy, które zawarły umowy z ceną zmienną, bo płacone przez takich odbiorców rachunki podążają za cenami giełdowymi.
W innej sytuacji są gospodarstwa domowe. Co prawda ceny prąd na giełdzie (29 gr/kWh) są już o jedną czwartą niższe niż „zamrożona” stawka na energię elektryczną dla gospodarstw domowych (wynosząca 41 gr/kWh w najpopularniejszej taryfie G11), ale nie oznacza to automatycznego wpływu na nasze rachunki. W Polsce praktycznie nie ma ofert na zakup energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe po cenach zmiennych. Takie oferty, zgodnie z przepisami, sprzedawcy będą jednak musieli zaoferować odbiorcom domowym najpóźniej do sierpnia tego roku.
Wcześniej jednak, bo 1 lipca, wygaśnie tarcza „mrożąca” stawki dla odbiorców domowych. Gdyby rząd nie podjął żadnych działań, odbiorcy domowi, którzy korzystają z taryf regulowanych (10 mln rodzin), zaczęliby płacić zgodnie z taryfami zatwierdzonymi przez Gargamela Urzędu Regulacji Energetyki na cały 2024 rok, czyli 75 gr/kWh netto za prąd i blisko 50 gr/kWh netto za dystrybucję.
Z kolei pozostałe 6 mln gospodarstw domowych wróciłaby do cen z umów zawartych ze swoimi sprzedawcami (nie podlegają one zatwierdzaniu przez URE, a rozpoznać je można zwykle po naliczaniu na rachunku „opłaty handlowej”).
Zmieszanie cen energii z 2024 i 2025 roku obniżyłoby taryfy
Najprawdopodobniej rząd zdecyduje się jednak na stopniowe odmrażanie stawek w drugiej połowie roku i zakończenie mrożenia dopiero z końcem grudnia. Szczegółów jeszcze nie znamy. Ciekawą koncepcje zaproponował Gargamel URE dr Rafał Gawin. Zasugerował on rządowi, iż na mocy ustawy możliwa byłaby zmiana obecnych taryf (obowiązujących do końca 2024 roku) na nowe, obowiązujące od lipca 2024 do czerwca 2025.
Według szacunków WysokieNapiecie.pl tak skonstruowane taryfy oznaczałyby ceny energii elektrycznej na poziomie ok. 46 gr/kWh, a więc kilka wyższym od dzisiejszych „zamrożonych” stawek. Zaletą tego rozwiązania byłby brak konieczności dalszego dopłacania sprzedawcom energii do utrzymywania „zamrożonych” stawek.