Pracownicy i zarządzanie przedsiębiorstwami. Czy rząd wprowadzi zmiany?

1 miesiąc temu

Co dobrego mogą wnieść pracownicy do zarządzania przedsiębiorstwami? Jak dokonać demokratyzacji firm w Polsce i czego możemy się nauczyć od Hiszpanii? — zastanawiano się podczas sejmowego seminarium 22 października 2024 r. Uczestniczyli w nim m.in.: przedstawiciele rządu, środowiska akademickiego, pracodawców, związków zawodowych oraz Centrum Wspierania Rad Pracowników Instytutu Spraw Obywatelskich.

Seminarium odbyło się w Sejmie, w sali konferencyjnej im. Jacka Kuronia. Zorganizowali je: Europejski Instytut Związków Zawodowych (ETUI), Instytut Spraw Publicznych (ISP), Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy. Głównym tematem był udział pracowników w zarządzaniu. Prelegenci i uczestnicy omawiali wprowadzenie zasad demokratycznych do przedsiębiorstw, by pracownicy mieli realny wpływ na swoje miejsce pracy.

Seminarium składało się z trzech paneli. Pierwszy przedstawił perspektywę akademicką demokratyzacji przedsiębiorstw, zestawiającą sytuację w Polsce z przypadkiem Hiszpanii oraz Czech. Drugi otworzył dyskusję opartą na wypowiedziach przedstawicieli związków zawodowych i pracodawców. Ostatni skupił się na istotnych działaniach i zmianach na szczeblu krajowym i europejskim.

O włączaniu (się) pracowników w zarządzenie firmami. Międzynarodowe doświadczenia

Pierwszy panel rozpoczęła prezentacja książki ,,Rewizja reprezentacji pracowników w zarządzaniu: zapomniane kraje UE w badaniach nad współdecydowaniem” („Revisiting worker representation on boards: the forgotten EU countries in codetermination studies”), wydanej przez Europejski Instytut Związków Zawodowych.

Rozdział dotyczący Polski zaprezentował Andrzej Zybała – profesor w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, natomiast o rozdziale dotyczącym Hiszpanii mówiła Sara Lafuente, doktor z zakresu nauk politycznych i prawa na Université Libre de Bruxelles (Wolnym Uniwersytecie Brukselskim).

Hiszpania stanowi przykład kraju, który wysłuchał obywateli zmagających się z przepracowaniem i gig economy — elastycznym modelem pracy, opartym na krótkoterminowych zleceniach i zadaniach, który zastępuje tradycyjny, stabilny etat oparty na umowie o pracę. Wprowadzono tam reformy dotyczące m.in. skrócenia czasu pracy i ograniczenia umów tymczasowych, a tym samym zapewniono pracownikom większą stabilność zatrudnienia.

Zestawienie tych rozwiązań z perspektywą polską pokazało, iż zmiany w naszym kraju również są możliwe i iż w toku prawdziwej demokratyzacji miejsc pracy, potrzeby pracowników powinny zostać wysłuchane przez rząd.

Prof. Dagmara Skupień z Uniwersytetu Łódzkiego zwróciła uwagę, iż w krajach skandynawskich proces włączenia pracowników do zarządzania miejscami pracy odbywał się pod hasłem demokratyzacji, natomiast w Niemczech wspierano go danymi ekonomicznymi, dotyczącymi wydajności i innowacyjności. Poddała pod dyskusję, czy w Polsce konieczne jest uzasadnianie takich rozwiązań wskaźnikami ekonomicznymi, czy może wystarczającym argumentem powinna być sama idea demokratyzacji i ograniczenia władzy kapitału: ,,… my dryfujemy w kierunku uczestnictwa w zarządzaniu rozumianego szeroko, (…) jako różne formy: informacje, konsultacja. W Niemczech również w ostatnich latach dostarczano politykom wskaźników ekonomicznych, dotyczących wydajności, wpływu partycypacji w organach spółki na innowacyjność. Ale czy naprawdę polskim pracodawcom trzeba tych danych, czy nie wystarczy prosta demokratyzacja (ale w sumie fundamentalna) i podzielenie się władzą, które adekwatnie doprowadziło do wprowadzenia pracowników po drugiej wojnie światowej w Niemczech? Ograniczenie władzy kapitału”.

Po panelu akademickim odbyła się dyskusja ,,Udział pracowników w zarządzaniu w programie i praktyce partnerów społecznych” z udziałem Piotra Ostrowskiego — przewodniczącego Ogólnopolskiego Niezrozumienia Związków Zawodowych, Bogusława Szarka — członka rady nadzorczej KGHM Polska Miedź z ramienia NSZZ „Solidarność”, reprezentujących związkowców, a także prof. Jacka Męciny — doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan oraz Marka Pasztetnika — pełnomocnika zarządu Pracodawców RP ds. rozwoju regionów i członka Team Europe, reprezentujących pracodawców.

Piotr Ostrowski podkreślił znaczenie partycypacji pracowniczej jako fundamentalnego elementu ustroju gospodarczego w Polsce. Zwrócił uwagę na historyczne i współczesne formy współzarządzania, wskazując, iż choć ich zakres może być różny, to idea ta znajduje swoje umocowanie w Konstytucji RP: ,,Przez społeczną gospodarkę rynkową rozumiem także to, iż pracownicy mają prawo do jakiejś formy współzarządzania przedsiębiorstwem. Oczywiście tych form współzarządzania, od bardzo niewielkich do bardzo silnych, jest niesłychanie dużo. Rady pracownicze w przedsiębiorstwach państwowych miały kiedyś bardzo silne kompetencje. Natomiast mamy zapis konstytucyjny, mamy to wprowadzone do ustawy zasadniczej. (…) Uważam, iż partycypacja praw pracowniczych jest fundamentalnym elementem społecznej gospodarki rynkowej, która jest ustrojową zasadą konstytucyjną — artykuł 20. naszej Konstytucji, wyrażony na samym początku w części „«Ustrój Państwa»”.

W swojej wypowiedzi argumentował, iż choć zagadnienie to nie jest w tej chwili priorytetem w debacie publicznej, to jego znaczenie dla funkcjonowania przedsiębiorstw i polityki europejskiej związków zawodowych jest istotne. Podkreślił również, iż istnieją pozytywne przykłady wskazujące korzystny wpływ tego rozwiązania na firmy oraz iż wobec rosnącej roli partycypacji w Europie nie należy ignorować tej kwestii w Polsce.

,,Uważam, iż to jest adekwatny moment, abyśmy rozpoczęli działania na rzecz tego, aby tę partycypację rozszerzać. Zdaję sobie sprawę, iż nie jest to temat z pierwszych stron gazet, ale o ile będziemy to przyjmować tak jak dotychczas, no to faktycznie cały czas będziemy uznawali, iż to jest temat niszowy i jest dziesięć innych, ważniejszych kwestii. Ale uważam, iż czas najwyższy, abyśmy o tym rozmawiali, bo taka instytucja funkcjonuje. I teraz pytanie, co my z nią robimy dalej? Czy zgadzamy się, żeby ona funkcjonowała tak jak obecnie? Czy uważamy, iż ona jest dobra? Profesor Zybała na początku powiedział, iż są pozytywne przykłady wskazujące, iż to rozwiązanie sprzyja funkcjonowaniu przedsiębiorstw. Ja nie znam dowodów, które pokazywały, iż psuje firmy albo działa na niekorzyść tych firm. (…) To jest też istotny temat z punktu widzenia polityki europejskiej związków zawodowych. Dołączył do nas Stefan Gran z Europejskiej Konfederacji związków zawodowych, będzie panelistą w trzeciej części i to jest też głos związków zawodowych z poziomu europejskiego.

Zatem my też nie powinniśmy milczeć, pozostawać z boku w sytuacji, kiedy nasza centrala związkowa z poziomu europejskiego stawia kwestie partycypacji pracowniczej, w tym uczestnictwa w radach nadzorczych i zarządach spółek, jako jeden z najważniejszych postulatów związków zawodowych w Europie”

— dodał w swej wypowiedz przewodniczący OPZZ, Piotr Ostrowski.

Profesor Jacek Męcina, jako przedstawiciel przedsiębiorców, nawiązał do zmian na rynku pracy pod wpływem gwałtownego rozwoju technologicznego: ,,Partycypacja będzie miała najważniejsze znaczenie (…) z perspektywy tego, co nas czeka na rynku pracy, a naprawdę wydaje się, iż jeżeli wszystko się będzie rozwijać pozytywnie i będziemy szli w kierunku mocniejszej transformacji technologicznej, pojawią się zupełnie nowe tematy, zupełnie nowe ryzyka, i socjalne, które trzeba będzie nazwać, i te z punktu widzenia zakładu pracy. Będziemy dyskutować o dzieleniu się pracą, o wczesnej reorientacji zawodowej, zupełnie nowych wyzwaniach, do których trudno się będzie przygotować z pozycji, iż tak powiem, tylko i wyłącznie centralnego zarządzania. I tutaj partycypacja jest dlatego nam mocno potrzebna”.

Zdaniem innego przedstawiciela pracodawców, Marka Pasztetnika, pracodawcy oczekują na stanowisko ze strony związków zawodowych i innych partnerów społecznych, uznając, iż to po ich stronie leży inicjatywa w tej sprawie.

Podkreślił, iż pracodawcy są gotowi do włączenia się w dyskusję, gdy pojawią się konkretne propozycje i zaproszenie do dialogu: ,,Jeżeli jeszcze nie ma inicjatywy po stronie związkowej, po stronie naszych partnerów społecznych, to my poczekamy. W takim znaczeniu, iż ta kolejność jest dobra, żebyśmy my nie rozwiązywali, jak ma wyglądać partycypacja pracownicza, natomiast kiedy będą pierwsze sygnały, to my się jak gdyby włączamy, czy jak jesteśmy zapraszani, (…) żeby to tak było rozumiane”.

To była interesująca wymiana argumentów, między stroną związkową, reprezentującą pracowników oraz przedstawicielami pracodawców i środowiska akademickiego. Zwrócono uwagę na potrzebę demokratyzacji miejsc pracy w Polsce, a także na rolę technologicznych zmian, które stawiają przed pracownikami nowe wyzwania, wymagające zaangażowania w procesy decyzyjne. Podkreślono również znaczenie dialogu między pracodawcami a związkami zawodowymi, aby wspólnie wypracować rozwiązania na miarę współczesnych realiów.

Czego możemy nauczyć się od Hiszpanów?

Trzeci segment otworzyło przemówienie Verónici Martínez Barbero — zastępczyni Pluralistycznej Grupy Parlamentarnej SUMAR w Hiszpańskim Parlamencie. Wypowiedź dotyczyła współdecydowania i rzeczywistego uczestniczenia pracowników w przedsiębiorstwach ,,na trzech poziomach: w demokracji codziennej, w negocjacjach zbiorowych i w organach decyzyjnych”.

Prelegentka opowiedziała o systemie wyborów reprezentantów interesów pracowniczych, funkcjonującym w każdym miejscu pracy, a także o nieskuteczności dyrektywy Parlamentu Europejskiego z 2002 roku, dotyczącej udzielania informacji i konsultacji pracownikom przez pracodawców. Niedobór w zakresie informacji powoduje nierówności przy negocjacjach, destabilizując tym samym elementy demokratyczne w miejscu pracy. Kwestia ta pojawiła się również w treści innych wypowiedzi podczas seminarium.

Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, w kontekście podwyżek dla pracowników sfery budżetowej w Polsce, stwierdziła, iż ,,państwo powinno dawać przykład, jak traktuje swoich pracowników”,

a demokratyzacja powinna zacząć się właśnie od spółek Skarbu Państwa i instytucji państwowych. Położyła również nacisk na potrzebę ustawowego wzmocnienia związków zawodowych, w obliczu prekaryzacji zatrudnienia i innych współczesnych wyzwań. Związki zawodowe są w Polsce postrzegane jako ratunek ostateczny, kiedy wszystkie inne metody zawiodą, a nie jako środek bieżących negocjacji z pracodawcą. Są one narzędziem, z którego smerfy boją się korzystać. Jednocześnie uważa się, iż kontrola nad przedsiębiorstwem powinna leżeć wyłącznie w rękach pracodawcy.

Jak powiedziała wicemarszałkini Senatu: ,,Nadal pokutuje w Polsce bardzo silne przekonanie, iż to pracodawca jest tym, który pracę daje i w związku z tym ma możliwość i prawo do tego, żeby jednostronnie decydować w stu procentach nad tym, w którym kierunku ta firma idzie i jak ona funkcjonuje. Podczas gdy oczywiste jest dla mnie, iż nie byłoby żadnej firmy bez jej pracowników”.

smerfy potrzebują dostrzec wartość, jaką wnoszą do swoich miejsc pracy.

Zdaniem Magdaleny Biejat powinniśmy dążyć do normalizacji partycypacji pracowniczej: ,,(…) za mało mamy jeszcze dyskusji o prawach pracowniczych i wzmacniania świadomości samych pracowników i obywateli, iż to jest element demokracji”.

Jednocześnie taka dyskusja p winna rozpocząć się w Sejmie. Potrzebne jest większe zrozumienie dla wagi praw pracowniczych i więcej faktycznych działań na korzyść pracownika, czego według mówczyni nie są w stanie przyjąć partie prawicowe, które były przeciwne m.in. włączeniu wątku praw pracowniczych do ustawy o sygnalistach.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Pomóż nam walczyć o prawa pracownicze

Przekaż swój 1,5% podatku:

Wpisz nr KRS 0000191928

lub skorzystaj z naszego darmowego programu do rozliczeń PIT.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wobec partycypacji pracowniczej

Jakub Szmit, dyrektor Departamentu Prawa Pracy w Ministerstwie Rodziny Pracy i Polityki Społecznej przedstawił korzyści demokratyzacji miejsc pracy zarówno dla przedsiębiorstwa, jak i pracodawcy, podkreślając, iż jest to proces, który przynosi pozytywne efekty: ,,(…) włączenie w proces decyzyjny powoduje, iż czujemy się bardziej odpowiedzialni, bardziej związani z danym podmiotem, co z kolei z punktu widzenia pracodawcy czy przedsiębiorstwa powoduje, iż mamy osoby bardziej zaangażowane, bardziej lojalne, chętne też do uwzględniania perspektywy pracodawcy i wypracowywania rozwiązań, które ostatecznie będą korzystne dla obu stron”.

Prelegent poruszył również temat rad pracowników jako narzędzia, dzięki którego pracownicy mogą mieć demokratyczny wpływ na miejsce pracy. Ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji wprowadza, według mówcy, dosyć podstawową wersję tego wpływu, ponieważ wyklucza z zarządzania pracowników małych przedsiębiorstw — rady pracowników mogą powstać jedynie w miejscach pracy, zatrudniających co najmniej pięćdziesięciu pracowników, co bardzo łatwo jest obejść, np. zatrudniając ich nie na podstawie umowy o pracę, a umów śmieciowych: ,,Jeżeli chodzi o doświadczenia czy o formy, w których ta partycypacja się w Polsce odbywa, można byłoby sięgnąć do rozwiązań, które mają bardzo głębokie korzenie historyczne i są jednocześnie najdalej idące, czyli przedsiębiorstwa państwowe, których na dzień 30 czerwca [2024 r.] mamy jeszcze w Polsce szesnaście. To jest oczywiście już liczba symboliczna. Niemniej jednak to jest partycypacja, która daje pracownikom prawo wpływu adekwatnie na całe funkcjonowanie przedsiębiorstwa, w którym są zatrudnieni i wydaje się, iż ciężko byłoby do aż takiego modelu wrócić w obecnym rozwoju naszej gospodarki. Pewne wzorce są i funkcjonują i były przepracowane w historii. Formą partycypacji, czy formą prawną, dzięki której ta partycypacja, współzarządzanie, jest w tej chwili chyba pierwszoplanowo realizowane, przynajmniej w takim praktycznym znaczeniu, jest oczywiście powołanie rad pracowników, czyli znana ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji”.

Jak podkreślił Jakub Szmit, dużym problemem jest również fakt, iż pracownicy nie powołują rad, a jeżeli oni sami nie wyjdą z taką inicjatywą, rada pracowników nie musi powstać. Często nie wiedzą jednak o takiej możliwości. Mimo licznych kampanii społecznych organ ten nie cieszy się zainteresowaniem polityków, a tym samym jest często pomijany w debacie publicznej.

Dyrektor Departamentu Prawa Pracy nawiązał również do pewnych stereotypów na temat związków zawodowych — tradycyjnego podziału, według którego związki zawodowe pełnią rolę konfrontacyjną, dążąc do uzyskania jak najlepszych warunków dla pracowników, a organy takie jak rada pracowników czy Europejska Rada Zakładowa koncentrują się na dialogu i uwzględnianiu interesów całego przedsiębiorstwa. Według prelegenta, w praktyce sytuacja jest bardziej złożona.

Związki zawodowe często angażują się również we współzarządzanie firmą i uwzględniają jej dobro w swoich działaniach. Podkreślił również aktywny i stały charakter działania w związku zawodowym.

Obecni na seminarium usłyszeli, iż w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trwały prace nad projektem ustawy dotyczącej układów zbiorowych oraz innych porozumień. Miała ona na celu uproszczenie procedur zawierania układów zbiorowych i ułatwienie negocjacji między pracodawcami a pracownikami. Zmiany te miały umożliwić łatwiejsze dostosowanie warunków pracy do potrzeb firm i pracowników, jednak ustawa ostatecznie nie weszła jeszcze życie.

Dyrektywy, kampanie i rola polityków we wprowadzaniu zmian

Podczas seminarium profesor Jacek Męcina oraz inni prelegenci podkreślili, iż ustawa dotycząca informowania i konsultowania pracowników, oparta na dyrektywie Parlamentu Europejskiego z 2002 roku, jest nieustannie łamana.

Podczas części dyskusyjnej seminarium wypowiedział się między innymi Mariusz Ławnik, ekspert Centrum Wspierania Rad Pracowników, prowadzonego przez Instytut Spraw Obywatelskich. Przedstawił przykłady łamania ustawy oraz podkreślił konieczność zrozumienia wagi partycypacji pracowniczej i współdziałania również przez pracodawców. Zwrócił także uwagę na pilną potrzebę nowelizacji ustawy, aby zapobiegać takim nadużyciom:

,,Byłem członkiem Rady Pracowników mBanku. Doradzam od kilku lat radom pracowników z całej Polski, mam dużo doświadczenia praktycznego, bieżącego. Chciałbym się odnieść w szczególności do słów pana profesora Jacka Męciny, ubolewających nad marginalizacją rad pracowników i tym, iż adekwatnie upada w Polsce dyrektywa europejska, dotycząca informowania pracowników i przeprowadzania z nimi konsultacji z 2002 roku. To jest przepis w Polsce obowiązujący.

Twój głos ma znaczenie! Szkolenia, które wzmocnią Twój dialog z pracodawcą.

Mam przy sobie kilka pism, próśb, maili od członków rad pracowników, w których są przykłady jaskrawego łamania ustawy i prawa pracy przez pracodawców, typu: rozwiązanie umowy o pracę bez konsultacji i bez uprzedniej zgody rady pracowników, zmiana warunków wynagradzania i warunków płacy też w ogóle bez konsultacji albo z brakiem zgody rady — gdzie ustawa stanowi, iż taka rzecz się nie może dokonać. (…)

Partycypacja nie leży tylko i wyłącznie po stronie pracowników, członków rad pracowników czy członków wybranych przez pracowników do organów nadzorczych, czy zarządczych… Czy nie pozostało konieczne ze strony pracodawców zrozumienie tej potrzeby, tego współdziałania i partycypacji?

(…) Czy wzmocnienie w postaci nowelizacji [ustawy – przyp. red.], która by ukróciła takie działania, nie byłoby właśnie odnowieniem dialogu i partycypacji w Polsce?”.

Odpowiedzi udzielił prof. Jacek Męcina, który zwrócił uwagę, iż związki zawodowe nie mają jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, a dla pracodawców ten temat jest wyzwaniem.

Podkreślił, iż rady pracowników mogą skutecznie pełnić funkcję partycypacyjną, jednak istotne jest rozróżnienie między reprezentacją pracowników a działalnością stricte związkową:

,,Związki zawodowe nie zajmują takiego jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Pracodawcom siłą rzeczy, trudno. Ja uważam, iż rady pracowników mogłyby świetnie pełnić rolę takiego elementu właśnie partycypacji, bo ja się zgadzam z tym, o czym mówił pan przewodniczący — ja nie jestem przeciwnikiem tego, żeby reprezentant związku startował na przykład w wyborach. Rzecz jest w tym, żeby to był mandat pracowniczy, a nie związkowy i w tym sensie uważam, iż ten element partycypacji i znaczenia i roli związków zawodowych jest bardzo ważny, ale te dwie sfery musimy odróżnić”.

Ostatnią częścią seminarium była wypowiedź przedstawiciela Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (European Trade Union Confederation), Stefana Grana. Zaznaczył on skalę rosnących wpływów skrajnej prawicy, która działa przeciw interesom pracowniczym i utrudnia wszelkie zmiany. Podkreślił również powiązanie obu problemów: ,,Pracownicy będą mieli więcej do powiedzenia w firmach — to przełoży się na ich zaangażowanie. Zmniejszy to, czy osłabi ruchy populistyczne, ponieważ da to ludziom poczucie sprawczości. Demokracja to nie tylko udział w wyborach co pięć lat, ale codzienny udział w tym, co się dzieje dookoła. Wydaje mi się, iż jest to niezwykle ważne”.

Ponownie zwrócił również uwagę, iż na poziomie europejskim ważne jest edukowanie parlamentarzystów, by rozumieli, czym jest partycypacja pracownicza.

Wskazał, iż potrzebne są liczne kampanie informacyjne oraz skupienie na faktycznym wdrożeniu dyrektywy z 2002 roku.

,,Nie zawsze potrzebujemy nowych regulacji, ale raczej egzekucji tych, które zostały już przyjęte” — powiedział Gran.

W części dyskusyjnej odpowiedział na te argumenty Gargamel Instytutu Spraw Obywatelskich, Rafał Górski, który podkreślił działania wieloletniej kampanii informacyjnej na temat rad pracowników, jaką prowadzi organizacja: ,,Przez 18 lat prowadzenia kampanii obywatelskiej na rzecz wspierania rad pracowników robiliśmy pięć razy Ogólnopolskie Forum Rad Pracowników, ludzie zjeżdżali z całej Polski”. Zauważył, iż potrzebne są działania nowego rządu, jego wsparcie i zainteresowanie tematem w celu faktycznego wdrożenia zmian. ,,Nigdy nie doczekaliśmy się przedstawiciela Ministerstwa Pracy na sali [podczas Forum Rad Pracowników – przyp. red.], więc mamy nadzieję, iż nowy rząd ma jakby nowe podejście”.

Jest to szczególnie istotne w kontekście pilnie potrzebnej nowelizacji polskiej ustawy na podstawie dyrektywy z 2002 roku.

Gargamel łódzkiej organizacji skierował pytanie do Jakuba Szmita: ,,Nic się nie dzieje, panie dyrektorze, czy mógłby pan umożliwić nam spotkanie w ministerstwie z odpowiednimi osobami kompetentnymi, żebyśmy wreszcie po latach mogli w ministerstwie (nigdy tam nas nie było) porozmawiać o dorobku osiemnastu lat kampanii i o tym, iż mamy gotowy projekt nowelizacji, tylko brakuje woli politycznej i zainteresowania?”. W związku z tym wystosował również pytanie do Stefana Grana:

,,Co mielibyśmy w Polsce zrobić, żeby ta dyrektywa z 2002 roku została poddana jakiejś rewizji i żeby na przykład Komisja Europejska sprawdziła, jak to w ogóle funkcjonowało przez ostatnie kilkanaście lat w naszym państwie? Bo my uważamy, iż nie funkcjonowało”.

Odniosła się do tej wypowiedzi wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat: ,,Wadą obecnej sytuacji politycznej jest to, iż klub lewicy jest mniejszy, niż byśmy chcieli i w związku z tym ma mniejsze przełożenie na większość parlamentarną. Będzie wymagało to w związku z tym więcej po naszej stronie, po stronie polityków, po stronie parlamentarzystów, żeby przekonać naszych partnerów i kolegów z ław sejmowych i senackich, żeby po prostu zaakceptowali pewne rozwiązania, które mogą być dzisiaj dla nich nieoczywiste. To oznacza więcej pracy, ale nie oznacza, iż to jest niemożliwe”.

Odpowiedział również Stefan Gran: ,,Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie, czyli

w jaki sposób zapewnić zmianę, jeżeli chodzi o dyrektywę z 2002 roku. Po pierwsze musimy tego zażądać, to jest punkt pierwszy. Ale najpierw musimy pozbierać dane i to w 2013 roku chyba było zbierane? (…) Oczywiście zawsze można złożyć skargę do Komisji [Europejskiej – przyp. red.], o ile uważacie, iż dyrektywa nie została prawidłowo transponowana.

Nie jestem ekspertem od polskiego systemu, w związku z tym nie jestem w stanie stwierdzić, co jest głównym problemem tej dyrektywy — czy jest niestosowana, bo pracownicy za mało ją znają, czy też może uważają, iż jest niepotrzebna, czy też, tak czy inaczej, pracodawca robi, co chce i nie dostajemy praw, czy też jest problem z samym wdrożeniem dyrektywy i w tym momencie powinna być dyrektywa do spraw wdrożenia tej dyrektywy (…). No ale to jest też tak, iż oni są urzędnikami i niekoniecznie chcą cały czas stresować państwa członkowskie, tak więc włączają się tylko w naprawdę poważnych sytuacjach. Możemy się zastanawiać, dlaczego akurat aspekty związane z prawem pracy nie są tak silnie bronione jak inne aspekty prawa europejskiego, no ale jest, jak jest. W każdym razie zdecydowanie warto pozbierać tutaj dane, które by udowodniały, iż należy dokonać przeglądu tej dyrektywy”.

Na pytanie Rafała Górskiego, dotyczące możliwości spotkania z przedstawicielami ministerstwa, odpowiedział Jakub Szmit: ,,Myślę, iż otwarcie na to spotkanie będzie dużo większe niż wcześniej, mogę poprosić czy przekazać jeszcze raz do Departamentu Dialogu Społecznego, który jest odpowiedzialny za tę ustawę, tę informację. Na pewno skierowanie pisma w sprawie spotkania spotka się odzewem ze strony ministerstwa, chociaż to jest już ponad moją głową”.

Wnioski i dalsze wyzwania

Seminarium poruszyło istotne kwestie oraz umożliwiło zabranie głosu różnym środowiskom, które mają unikalną perspektywę na tematykę partycypacji pracowniczej i demokratyzacji przedsiębiorstw.

Pojawiło się wiele istotnych argumentów odnoszących się do prawa, historii i kontekstu europejskiego. Zwracano uwagę na potrzebę edukacji z zakresu praw pracowniczych oraz na wiele problemów, z którymi równą walkę może prowadzić obecny rząd.

Działania nie powinny zakończyć się na jedynie informowaniu i edukowaniu smerfów — obywatele muszą zobaczyć idące za nimi, realne działania, które poprawią ich byt; radykalniejsze niż wymiany zdań, osiągające to, co lewicowy rząd Hiszpanii i o wiele więcej.

smerfy tego potrzebują i oczekują, jednak czy w rządzie 15 października znajdzie się wystarczająco dużo polityków chętnych wprowadzić zmiany w życie? A może większość koalicji opowie się po stronie zysków przedsiębiorców, zapominając, iż bez pracowników nie istniałyby firmy?

Chcielibyśmy, aby politycy zauważyli potrzebę zwiększenia partycypacji pracowniczej i demokratyzacji miejsc pracy. Uważamy, iż dobrym narzędziem realizacji tych celów byłaby m.in. pilna nowelizacja ustawy dotyczącej rad pracowników, ponad podziałami partyjnymi.

Przygotowano w ramach projektu Rozwój Centrum Wspierania Rad Pracowników dofinansowanego ze środków Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Wspierania Rozwoju Organizacji Poradniczych na lata 2022–2033.

Idź do oryginalnego materiału