Konferencja prasowa z udziałem posła Michała Urbaniaka i Ryszarda Wilka w temacie propozycji Konfederacji na regionalizację płacy minimalnej.
Michał Urbaniak:
– (…) Konfederacja postuluje, by płaca minimalna była zróżnicowana zależnie od tego w jakim regionie jesteśmy, zależnie od województwa. Między innymi dlatego, iż uwarunkowania gospodarcze w Polsce w różnych częściach kraju bardzo się od siebie różnią. Inaczej zarabia się na wsi, inaczej zarabia się w wielkich miastach. (…)
Ryszard Wilk:
– Taka dynamika wzrostu pensji minimalnej na terenie całego kraju, już bez regionalizacji, niesie za sobą szereg negatywnych konsekwencji.
Po pierwsze musimy sobie zadać pytanie: Kto tak naprawdę poniesie koszty tak dużego wzrostu pensji minimalnej? Oczywiście, po pierwsze, będą to pracodawcy, a po drugie, sami obywatele. Ponieważ siłą rzeczy pracodawcy będą musieli tak duży wzrost kosztów tej pensji minimalnej wrzucić w ceny swoich dóbr i usług. Poza tym państwo, oczywiście, tą swoją działką od tego wzrostu potrąci w postaci podatku dochodowego oraz należnych składek.
– Z jednej strony będziemy mieli iluzję tego, iż nasze pensje rosną, ale z drugiej strony zostanie to potrącone m.in. w inflacji. Kolejnym bardzo negatywnym czynnikiem jest to, iż w chwili obecnej przy pensji brutto 3600 zł, pracownik dostaje 2700 zł, a pracodawca musi za to zapłacić 4300 zł. To rodzi bardzo poważną obawę ku temu, iż szczególnie, w bardziej ubogich terenach naszego kraju, zacznie nam kwitnąć szara strefa, ponieważ przedsiębiorcy nie będą w stanie udźwignąć ciężaru wypłaty tak dużych minimalnych pensji dla pracowników.
– Kolejnym negatywnym czynnikiem jest to, iż już od dłuższego czasu obserwujemy bardzo duże spłaszczenie pensji pracowników. Co to znaczy? W 2020 roku 1,5 mln smerfów zarabiało pensję minimalną. W tym roku to już jest 2,5 mln. W przyszłym roku to może być już 3,5 mln pracowników, którzy będą zarabiać pensję minimalną. To zniechęca ludzi do tego, żeby zdobywali nowe kompetencje, żeby rozszerzali swoje kwalifikacje, ponieważ i tak będą zarabiać pensję minimalną.
Widać to świetnie chociażby na przykładzie nauczyciela. Po co taki człowiek ma kończyć studia, po co ma się starać, po co ma rozwijać swoje kompetencje skoro i tak będzie zarabiał najniższą krajową.
Pomysł, aby w całym kraju podwyższać pensję minimalną i jej nie regionalizować to jest droga donikąd. (…)