Populizm penalny

8 miesięcy temu
Zdjęcie: Jan Widacki


Idąc w parze z krytyką polityki kryminalnej Zjednoczonych Nawiedzonych realizowanej przez ministra Ziobrę, w Polsce w ostatnich latach ukazało się kilka książek poświęconych tzw. populizmowi penalnemu. Zacznę od obszernego cytatu z jednej z nich.

„Mechanizm zwykle wygląda następująco: ma miejsce jakieś pojedyncze, spektakularne przez swe okrucieństwo lub inne odrażające okoliczności przestępstwo. Przypadek pojedynczy, a przez swe okoliczności odosobniony, nietypowy. Przypadek zostaje nagłośniony przez media. Odbiór społeczny jest taki, iż opisywane w mediach zdarzenie jest typowe, iż zagraża wręcz lawina podobnych zdarzeń. Ludzie chcą tę nieistniejącą falę powstrzymać. Boją się, oczekują zdecydowanych działań władz. Z reguły domagają się surowszego karania sprawców takich przestępstw. Takie postawy nazywa się paniką moralną. Na panikę moralną z reguły reagują politycy. Urządzają konferencje prasowe, występują w telewizji i parlamencie. Zapowiadają zdecydowaną walkę z takimi przestępstwami. Zapowiadają i zwykle realizują zmianę prawa przez jego zaostrzenie, zmianę polityki kryminalnej, a wszystko pod kątem tego pojedynczego, nietypowego przypadku. Utwierdza to ludzi w przekonaniu, iż nie był to przypadek odosobniony, ale jak najbardziej typowy, jeden z wielu, może jeden z setek, a choćby tysięcy podobnych. Zmienione prawo lub polityka kryminalna, modelowane do tego nietypowego przypadku, są później stosowane do zdarzeń zupełnie innych. Dlatego na ogół są nieskuteczne lub choćby przeciwskuteczne. Wywołują też szereg nieprzewidzianych, szkodliwych skutków ubocznych. Czasem przy społecznej akceptacji czynią wyłomy w zasadach państwa prawa i łamią prawa człowieka. (…) Te działania polityków, reakcja na panikę moralną to właśnie populizm penalny”.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 11/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

Idź do oryginalnego materiału